Pilsener
/ 2011-01-24 23:23
/
Sofciarski Cyklinator Parkietów
1. Najpierw pracodawca płaci mi 5000 brutto
2. Potem księguje się z tego:
- ponad 670 zł podatku na ZUS
- ponad 100 zł podatku na fundusz pracy i fundusz gwarantowanych czegoś tam
3. Zostaje około 4220 tak zwanego "polskiego brutto" wmawiającego nam, że jest to rzeczywista kwota brutto, jaką zarabiamy, potem:
- podatek emerytalny
- podatek rentowy
- podatek chorobowy
- podatek na NFZ
4. Powstaje tak zwana "podstawa opodatkowania", pozostaje jeszcze tylko potrącić podatek PIT i zostaje nam 3000 na rękę.
5. Z części podatku, którą dostaje ZUS (a dostaje ją w kilku częściach ch.. wie po co) część trafia do OFE (z tej części ZUS potrąca sobie prowizję za przekazywanie podatku do OFE) a część zostaje w ZUS i TERAZ NAJLEPSZE! Ta część, która trafia do OFE zostanie ZNÓW PODZIELONA na część, która zostaje w ZUS i część, która trafia do OFE, haha!
W którym kraju jest bardziej chory i absurdalny system? W żadnym! Podobnie jak w żadnym nie ma prawie 20 ministrów i 100 wiceministrów.
A ilu urzędników trzeba będzie dotrudnić by obsłużyć te "subkonta"? Ile zagarnie Prokom za zmiany w systemie informatycznym? Ale oczywiście emerytury będą dzięki temu większe, hahah, kto w to wierzy?
W normalnym kraju dostajesz pensję brutto, płacisz podatek i dostajesz netto - przecież i tak to wszystko trafia do budżetu państwa i dzielą to politycy (tyle na ZUS, tyle na NFZ, tyle na fundusz jakiś tam), więc po co taki chory system? Nietrudno zgadnąć...