rybka
/ 2006-12-12 10:30
/
Tysiącznik na forum
Słyszałem to, chyba w jakimś programie biznesowym w TVN 24. Sprawa niby realna do załatwienia, a jednak!
Na pewno nic Pan nie wskóra w oddziale banku, w którym zaciagany był kredyt, bo tam (w ogromnej większości) znajduje się doradca, którego zadaniem jest przedstawienie oferty, skompletowanie dokumentów i przesłanie ich do centrum akceptacyjnego, gdzie zapada decyzja.
Tak więc, jeśli gdzieś kierować takie prośby, to właśnie do takowego centrum (przeważnie jest tam Pion Obsługi Portfela)
Po drugie, należy dokładnie sprawdzić o ile realnie wzrosła wartość nieruchomości. Załóżny, że jest to 10%, a my rok temu wzięliśmy kredyt no 100% wartości. Bank albo przeprowadzi inspekcję nieruchomości (odpłatną) lub zażąda operatu szacunkowego (odpłatny). "Pójdziemy" w koszta, a na koniec bank poinformuje nas, że owszem, wartość nieruchomości wzrosła, ale i tak znajduje się w tej samej grupie cenowej co poprzednio i oprocentowanie nie ulega zmianie.
Ma to sens, kiedy np. kupiliśmu "za grosze" jakąś ruinkę, której remont sfinansowaliśmy ze środków własnych. Wartość takiej nieruchomości może wzrosnąć nawet o 100% i tutaj należy z bankiem porozmawiać.
Na koniec.
Z doświadczenia wiem, że banki są skłonne nieco obnizyć marżę (a w konsekwencji oprocentowanie) kiedy widzą, że klient robi wyraźnie ruchy w celu przeniesienia kredytu do innego banku.
Pozdrawiam