WF
/ 80.72.37.* / 2006-11-03 17:03
na dyrektora Biura Administracyjno-Gospodarczego - te komórki na ogół odpowiadają za przetargi (łącznie z dyrektorem generalnym urzędu), potem w takim konkursie startuje "p.o.", a w komisji zasiada - zwykle jako v-ce przewodniczącego - dyrektor generalny i finał konkursu jest wiadomy. Dalszą konsekwencją są właśnie tak prowadzone przetargi, gdzie komisje konkursowe składają sie z osób w ten sposób obsadzanych na stanowiskach.
Proste?
Jak konstrukcja cepa.
Od wielu lat pojawiają się na ten temat dziesiątki artukułów w sieci i niektórych - tylko! - pisamach społeczno-gospodarczych. Reszta, w tym i Money.pl, omijają temat jak wioskę zadżumiononych. Że niby nie wiadomo, o co chodzi.
Tymczasem to układ naczyń połączonych. Najpierw "odpowiednio" konstruowane składy personalne, a następnie, również "odpowiednio" konstruowane postępowania o udzielenie zamówienia publicznego.
W przypadku Ministerstwa Zdrowia i konkursu na dyrektora Biura Administracyjnego, p. Krajewski musiał "przeżyć" aż 4 (!) konkursy, by wreszcie pozbyć się tego przedrostka "p.o.". Przy czym konkurs ten, osobliwość, pozbawiony był na przykład części tzw. analitycznej. Komisja wyjaśniała, że Ministerstwo nie życzyło sobie tej cześci sprawdzianu. Znając osobiście "zwycięzcę" nawet to nie dziwiło.
Już pierwszy konkurs p. Krajewski "wygrał", mimo 3 pozycji z wiedzy. Potem ów konkurs unieważniono - błędy komisji, następnie dwa przeprowadzono w tempie ekspressowym - z udziałem urzędników mianowanych!, jakim p. Krajewski nie jest. Konkursy się unieważniło i w 4 wygrał.....wiadomo.
No, to teraz niech się nikt nie dziwi - z Money.pl na czele - że jest jak jest. Był czas by alarmować o oszukańczym systemie konkursów, już z założenia zwykłym szlbierstwie, co się potem przekłada na tańce wedle muzyki, jaka gra "selekcjoner".
Jak wyglądają te konkursowe rekrutacje, tak potem wyglądaja równie konkurencyjne postępowania w zamówieniach publicznych.
Dzięki obecnemu Państwowemu Zasobowi Kadrowemu i mianowaniu kogo sie chce, kiedy sie chce i gdzie sie chce, takich kwiatuszków bedziemy mieli wkrótce pełne łąki. I to nawet mimo nadchodzącej zimy.