Forum Polityka, aktualnościKraj

Rewolucja w stypendiach

Rewolucja w stypendiach

Money.pl / 2008-04-18 08:35
Komentarze do wiadomości: Rewolucja w stypendiach.
Wyświetlaj:
lelo2 / 83.6.10.* / 2008-04-23 12:03
Nie czytałem jeszcze tego artykułu ale już dla mnie to jest śmieszne. Zamiast promować ludzi z bardzo dobrą perspektywą - inteligentnych, na których wszyscy byśmy skorzystali - to oni chcą to dać tym którzy nic nie robią i przejadają nasze podatki. Albo będziemy dobrze "inwestować" publiczne pieniądze albo je wyrzućmy w błoto... Wiadomo biednym należy się jakaś pomoc ale niech poszukają tych pieniędzy w urzędach, które przejadają ogromne ilości pieniędzy.

pozdrawiam
acomitam / 83.25.140.* / 2008-04-21 05:39
Nawet socjalistyczne szleństwo powinno mieć jakieś granice. Ale widać nie ma. Socjalizm, dla dobra nas wszystkich, powinien być ścigany z urzędu i karany wyrokami pozbawienia wolności i resocjalizacji. Czy doczekamy kiedyś takich czasów, że socjaliści, niczym terroryści, będą mogli działać tylko w konspiracji? Ale się rozmarzyłem...
zb z M-c / 83.28.187.* / 2008-04-22 21:59
Aleś baran
DamianTT / 82.177.244.* / 2008-05-14 16:54
Ma rację, gdyby nie polski socjalizm Polak nie musiałby teraz kombinować skąd ściągnąć samochód, albo jeździć do Anglii, żeby zarobić na mieszkanie w bloku z wielkiej płyty (co ciekawe te płyty były produkowane z odpadków z kopalni węgla). Przez socjalistów nie mamy nawet własnego przedsiębiorstwa motoryzacyjnego, mamy za to śmierdzące plastikowe pociągi, rozlatujące się F16, żyjemy na łasce zachodu i inwestujemy w kopalnie węgla brunatnego (okolice jeziora Gopło), który od jakichś 20 lat wychodzi z użytku...
andowc / 83.30.91.* / 2008-04-18 22:33
Nie lubię "rewolucji",(rewolucjonistów).
Elendir / 2008-04-18 08:35 / Łowca czarownic
Może zamiast stypendiów socjalnych należy lepiej skonstruować system kredytów dla studentów? Wtedy pieniądze się znajdą dla studentów bez problemu, choć oczywiście student będzie musiał je później spłacić. Z drugiej strony jeżeli studia nie pozwolą studentowi na znalezienie pracy pozwalającej na spłacenie później kredytu studenckiego to po co takie studia?
Pajchiwo / 2008-04-18 12:02 / Tysiącznik na forum
heh - studia z definicji, nie mają pozwolić na znalezienie pracy, tylko rozwijać w interesującym delikwenta kierunku.
To co Ty piszesz jest połączeniem dwóch dziedzin - słabej nadal krajowej gospodarki i idiotycznego systemu motywowania.
System socjalny tez jest zresztą kiepski i niewystarczający, ale w zasadzie funkcjonuje, w przeciwieństwie do naukowego, który w wielu uczelniach dostają prawie wszyscy. Sam chyba przyznasz, że to nie motywuje za bardzo. W dodatku pozostaje jeszcze kwestia jakości studiów - jakiś idiota wymyślił zaliczanie "za obecność na zajęciach"... W wielu słabszych uczelniach i u co bardziej leniwych wykładowców - ci co prześpią regularnie całe zajęcia - mają średnią zbliżoną do 5...
To nie motywuje tylko uwstecznia. Coraz częściej spotykam się ze stwierdzeniem, że oprócz zabawy w akademikach lub klubach to na studiach nie spotkali niczego interesującego.
Czyli mamy jakby podwójne dno - jedno to kwestia tego, że studenci nie chcą sie uczyć, tylko chcą mieć papier, a druga, ze wykładowcom jest to na rękę - nie muszą się wysilać.
Zasada "nie chcesz to się nie ucz - nie każdy musi skończyć studia" - obowiązuje już tylko na nielicznych uczelniach. Na większości trudno jest nie zaliczyć - spotkałem się z przypadkami, że studenci zaliczali po 15-20 razy ten sam test na tym samym przedmiocie - to jest po prostu żałosne. Tacy ludzie nie powinni studiować - powinni być odsiewani na pierwszym roku...
Elendir / 2008-04-18 12:08 / Łowca czarownic
Studentom by się bardziej chciało gdyby za naukę musieli płacić. Kadrze też by się bardziej chciało gdyby dostawała za naukę godziwe pieniądze. Pewnie trudno byłoby żeby mieli dostawać tyle co mogą dostać w biznesie, ale sytuacja by wyglądała znacznie lepiej gdyby ta różnica nie była tak astronomiczna. Wtedy również większa konkurencja kadr by wpłynęła na wyższą jakość kształcenia.

Reasumując studia płatne są koniecznością dla kształcenia wysokiej jakości.
Pajchiwo / 2008-04-18 16:21 / Tysiącznik na forum
Nie masz racji - pomijając chlubne przypadki - większość studentów nie lubi sie przepracowywać. Ale jak by musieli to by to zrobili. Tylko kto ich zmusi?

W dodatku zakładasz, że fakt wydawania pieniędzy na studia zmusił by studentów do szanowania ich - to założenie jest IMHO błędne, ponieważ nasza kultura jest oparta na modelu, w którym dzieci utrzymywane są długo przez rodziców. Rzadko który student utrzymuje się sam - w większości są na utrzymaniu rodziców lub w przypadkach ubogiego studenta na garnuszku państwa.
A pieniędzy których się samemu nie zarobiło - nie szanuje się, a na pewno rzadko się zdarza, żeby szanował je młody, niedoświadczony jeszcze człowiek.
Owszem - są przypadki, kiedy studenci pracują, ale w ich większości nie rezygnują z pomocy rodziców i traktują swoja pracę jako dodatkowe źródło dochodów, albo pracują i "jakoś zaliczają" bo nie maja na naukę czasu.
Tak jest również w przypadku ludzi, którzy studiują na więcej niż jednym niespokrewnionym kierunku.

Tak zbierając moje przemyślenia w całość uważam, ze można powiedzieć, ze za stan edukacji odpowiadają w dużej mierze władze szkół wyższych, które zajęły się utrzymaniem szkół i ich wizerunkiem zapominając całkiem o tym, że najważniejsze jest jaki "materiał" wypuszczają...
Elendir / 2008-04-18 16:35 / Łowca czarownic
Wybacz, ale to jednak popyt kreuje podaż. Jeżeli są studenci skłonni płacić za papierek bez pokrycia to będą szkoły które taką usługę będą proponować. Tym bardziej jeżeli fizycznie nie oni będą płacić lecz budżet państwa.

Natomiast jeżeli opłacanie studiów będzie się wiązało z kredytem studenckim który będzie trzeba później spłacić, to student się 2 razy zastanowi czy na pewno warto i będzie faktycznie się uczyć na studiach. Oczywiście nie można wykluczyć że pieniądze dostanie od rodziców i tak mu się nie będzie chciało. W takim przypadku przynajmniej ktoś zapłaci godziwie wykładowcom i nie będzie to państwo. Zwróć przy tym uwagę że nie mówię o systemie, w którym student jednocześnie pracuje - kredyt studencki powinien generalnie pokryć zarówno koszty nauki jak i utrzymania.

Reasumując powtórzę raz jeszcze. Jaki popyt taka podaż. Studenci mają takie szkoły które im odpowiadają i na jakie się godzą.
Pajchiwo / 2008-04-18 22:23 / Tysiącznik na forum
Nie zawsze popyt kreuje podaż, czasem jest odwrotnie. Świetnym przykładem jest rynek telefonów komórkowych i popyt jaki stworzono właściwie z niczego na gadżety związane z nimi. Teraz to one decydują o wartości telefonu - te nowe funkcje to coś o czym nikt nawet nie myślał - nadal są kiepskiej jakości, ale ludzie w/g nich przejawiają popyt.
Pojawił się nowy model konsumenta, który jest w dużej mierze kierowany przez podaż - to co wyprodukują koncerny musi sie sprzedać!


Reasumując powtórzę raz jeszcze. Jaki popyt taka podaż. Studenci mają takie
szkoły które im odpowiadają i na jakie się godzą.

heh - fajnym przykładem na to jak oceniają studenci "jakość" nauczania jest ankietowanie ich na koniec roku/studiów w kontekście poszczególnych wykładowców. ZAWSZE pozytywne opinie dostają ci którzy nic, lub niewiele wymagają, a negatywne dostają ci którzy robią wręcz odwrotnie.
I jak będą w takim kontekście wyglądały studia płatne?
Nie sądzisz, że podobnie? Przecież studenci właściwie kupują w takim wypadku "papier" i założę się, że będzie to stanowiło doskonały środek przymusu.
W dodatku zauważ, że skoro będzie popyt na studia o wyższej jakości, na których dostanie się teraz regulują wyniki i dzięki temu stać na nie również tych średnio zamożnych - przy większym popycie skoczy w górę cena i będzie na nie stać tylko naprawdę bogatych, ponieważ stypendia w Polskich realiach na 100% nie wystarczą.

Sprawa nie jest taka prosta jak by sie wydawało - z jednej strony fajnie by było, żeby każdy mógł "wziąć swoje sprawy w swoje ręce" i pozostawić edukację rynkowi (tak jak to się dzieje na zachodzie), a z drugiej strony nie mamy ani tak dobrego poziomu nauczania, ani sprzyjającej temu kultury by sobie na to pozwolić. Tego stanu nie zmienią szybko żadne ustawy, ponieważ to są zmiany w mentalności ludzi - a modyfikacja mentalności to powolny proces.
Elendir / 2008-04-18 23:02 / Łowca czarownic
Nowości faktycznie wpływają na popyt, ale nic dziwnego skoro na rynku pojawia się coś, czego dotychczas nie było. I daleko nie wszystko co produkują koncerny się sprzedaje. Ale konsumenci faktycznie dzielą się na tych co kupują co chcą i na tych co kupują to, co im się wciśnie. Są jeszcze jakieś klasy pośrednie.

ZAWSZE pozytywne opinie dostają ci którzy nic, lub niewiele wymagają, a negatywne dostają ci którzy robią wręcz odwrotnie.

Nie masz racji. Bynajmniej nie wszyscy tak myślą.

Jeszcze raz odnośnie płatności studiów. Warunkiem jest by kredyty faktycznie pozwalały na studiowanie. Jedyna różnica jest taka, że kredyt trzeba będzie później spłacić. Jak coś jest za darmo i powszechne, to każdy bierze lecz mało korzysta. Jak musi zapłacić to się zastanawia na czym mu zależy i czy faktycznie skorzysta. Owszem, pewnie i tak będą uczelnie które nie będą za wiele wymagać. Ale ponieważ istnieją studenci którzy chcą się faktycznie czegoś nauczyć, będą istniały uczelnie które im to zapewnią. Bo pomijając inne aspekty o których już pisałem, wykładowcy też nierzadko mają jakieś ambicje dotyczące swojej pracy.
agsze / 89.230.65.* / 2008-04-20 18:34
przecież system mógłby działać tak, że kredyty o których mówisz byłyby w całości lub części pokrywane przez budżet państwa i wtedy stałoby się to swoistym stypendium naukowym :) dla mnie - idealne rozwiązanie
Elendir / 2008-04-20 19:23 / Łowca czarownic
1. Budżet Państwa na to nie stać by płacić za studia wysokiej jakości. Już teraz wiele zdolnych wykładowców pracuje na uczelni państwowej w ramach "drugiego etatu" (jeśli już nie przeszli do biznesu).
2. Jak coś jest za darmo to z tego nie korzystasz odpowiednio.
3. Co myślisz o lekarzach, informatykach i innych którzy zawodu nauczyli się w Polsce a potem wyemigrowali zarabiać za granicą?

Najnowsze wpisy