To jest największa bariera rozwoju MSP. Od 15 lat nie miałem umowy o pracę na czas nieokreślony a mam już 56 lat życia i 39 lat stażu pracy. Muszę pracować do 65 roku życia i płacić samodzielnie składki na emeryturę. Jak mam inwestować z kredytu w swoją działalność gospodarczą, jeżeli nie mam pewności ile miesięcy będę bez dochodów pomiędzy jednym a drugim kontraktem? Jak mam zwiększyć liczbę pracowników zatrudnionych na umowę o pracę skoro nie wiem ilu będę potrzebował i jakie uzyskam wynagrodzenie w następnym kontrakcie? Wszystko jest niepewne oprócz tego, że komornik przyjdzie po zaległy podatek lub ZUS albo
VAT rzekomo źle rozliczony wg naszych PANÓW urzędników skarbowych. Pomoc dla sektora MSP obrasta instytucjami z etatowymi pomagaczami konsumującymi środki publiczne, którzy głównie szkolą Nas jak złożyć wniosek o dotacje a gdy już to zrobimy to właśnie pieniądze na dotacje się skończyły albo wiedza ze szkolenia informuje mnie, że moja firma nie spełnia kryteriów formalnych, aby dotacje otrzymać, bo np nie zatrudnia osób niepełnosprawnych - :) przy pracach na wysokości?!. Stanowczo za duży jest w naszym kraju poziom redystrybucji dochodu przez budżet. To bzdura biurokratyczna, aby najpierw pobierać w gminie od rolnika podatek liczony od ha przeliczeniowego gruntów, następnie sprzedawać mu drogie paliwo, bo fiskus pobrał akcyzę w jego cenie a następnie kazać tej samej gminie z budżetu państwa zwrócić rolnikowi pieniądze wypłacając mu dodatek do paliwa rolniczego, ale nie więcej niż 50 złotych na 1 ha. Popatrzcie ile kompletnie niepotrzebnej urzędniczej pracy musi być wykonane przez tak głupio stanowione prawo, aby stwierdziwszy, że opłacalność produkcji rolnej jest za niska - jedną ustawą usiłując złagodzić skutki dla rolników drugiej ustawy w konsekwencji wykonać taką operację, że najpierw Gmina pobierze rolnikowi np 120 złotych podatku od każdego hektara a następnie za kilka miesięcy zwróci mu 35 do 50 zł tytułem wysokich cen ON z dotacji budżetu państwa. Ale co się narobią w tych urzędach narozliczają, nakontrolują, naksięgują przy tym to muszą dostać podwyżkę i nowe etaty. A wystarczyłoby zmniejszyć podatek od 1 ha o te 35-50 zł i od razu zostawić rolnikowi pieniądze na paliwo a gminie zwiększyć udział w dochodach z podatku będącego dochodem budżetu państwa lub dotację ogólną w miejsce utraconych dochodów, co mogłoby się okazać niepotrzebne, bo nie trzeba by było w gminie tylu urzędników do tej bezsensownej administracyjnej roboty najpierw pobierania a następnie zwracania rolnikom pieniędzy. Ciągłe majstrowanie przy podatkach z byle powodu, ciągłe szczegółowe interweniowanie na żądanie każdej partyjki lobującej za swoim elektoratem rozwala system i czyni go niespójnym i nietrwałym w konsekwencji brak jakiegoś odniesienia do działania i planowania rozwoju oraz inwestycji. Kupiłem samochód z kratką i silnikiem diesla, który mieści europaletę, aby mieć niższe koszty ogólne, to już za 2 lata straciłem na tym i mam teraz koszty wyższe, bo diesel jest droższy a objętość przestrzeni ładunkowej nie ma znaczenia tylko odległość od dolnej krawędzi szyby przedniej do przegrody za siedzeniami a ja akurat nie mam przegrody, bo mi była niepotrzebna, ale już
VAT-u od paliwa nie mogę odliczyć, zaś klienci z tego tytułu nie zapłacą mi więcej za usługi. Dlatego kwestie składu rady polityki pieniężnej niczego tu nie poprawią, bo przyczyna kłopotów budżetu i biedy pracujących po 12 godzin na własny rachunek oraz bezrobocia tkwi w polityce TĘPEGO FISKALIZMU RZĄDZĄCYCH I STANOWIĄCYCH PRAWO NIE DLA DOBRA PRACUJĄCYCH I PŁACACYCH PODATKI, ALE DLA UZYSKANIA WYŻSZYCH NOTOWAŃ w sondażach, przez POLITYKÓW CHCĄCYCH ZAGARNĄĆ WIECEJ WŁADZY I ZAŁAPAĆ SIĘ NA DRUGĄ KADENCJĘ, bo wiadomo władza żywi.