Sprawa Iranu to głównie sprawa Izraela, a nie Zachodu. Trudno się Rosji dziwić, że jest ostrożna. Próbkę szkodliwej dla gospodarek krajów działalności Żydków Rosja miała okazję zakosztować. Na całe szczęście pojawił się Putin i pogonił towarzystwo z najprzedniejszego korzenia, które myślało, że podobnie jak u nas, będzie mogło zaszaleć bez żadnej kontroli i sprzeciwu: Chodorkowski do tej pory siedzi w pace, a reszta biznesmenów z tzw desantu Sorosa musiała salwować się ucieczka z kraju. Iran stanowi pewne zabezpieczenie przed rozszerzaniem wpływów Izraela, pardon - USA w tamtym regionie. Uniemożliwia położenie amerykańskiej łapki na bliskowschodnich złożach ropy naftowej i ogranicza wpływ USA na ceny tego surowca.

może byc tylko polityka powstrzymywania rozpadu imperium zapoczątkowanego za kadencji Jelcyna. Całkiem niewykluczone, że Putin uzna rozpad za powstrzymany i zdecyduje się na mniej agresywną politykę. Są tego pewne oznaki po paru spotkaniach z premierem Tuskiem. Duże brawa dla premiera za obiecujący początek.

Bledeme w sprawie rurociagu polnocnego byl dogmatyzm. To byla gra z wieloma uczestnikami, wielu przeciwnikow jak szwecja i finlandia dalo sie przekonac. Dlaczego przedstawiciele Polski nie negocjowali zamiast ryczec.

Dziwne koleje losu, teraz tow. z PZPR, na usługach innego mocarstwa.

Automatycznie do niczego nie dojdzie. Pytanie brzmi: "Czy chcemy przełomu w stosunkach z Rosją i co będziemy robić żeby ten przełom był trwały" ?