stary pilot
/ 80.48.115.* / 2010-09-06 18:30
Bo tak i jest. Załoga nie miała prawa podejmować próby lądowania. Nie wiem jakie są minimalne warunki dla tego typu samolotu przy 2. NDB, ale z pewnością dużo wyższe niż przy ILS kat I, który był na pokładzie tu -154, ale nie było na lotnisku, czyli nie mógł być wykorzystany. Zważywszy na nikłe doświadczenie załogi w podchodzeniu do lądowania na dwie radiostacje prowadzące, ARK i busolę, próba podchodzenia samolotu do lądowania z vipami na pokładzie (HEAD) była karygodna. Żeby uzmysłowić laikom jakie warunki powinny panować, by wylądować przy współczesnym (a nie historycznym) systemie lądowania (ILS kat. I) podam je: widzialność nie mniejsza niż 800 metrów, podstawa chmur nie niższa niż 60 metrów. Przypomnę również, że mgła to zjawisko pogodowe, w którym widać do 1000 metrów, a podstawy brak. Kontrola lotów na lotniskach cywilnych i wojskowych różni się. Na lotnisku cywilnym jest inny podział kompetencji (mniej rozkazów, więcej samodzielnego działania załogi). Sądzę, że ten lot był traktowany jako cywilny, a wina personelu na lotnisku polega na tym, że go po prostu nie zamknęli dla ruchu lotniczego. Z drugiej strony wiem, że takie zamknięcie potraktowane byłoby jako gest nieprzyjazny, zwłaszcza, że wcześniej wylądował polski Jak. Dla mnie jako pilota dziwnym jest fakt, że załoga zdecydowała się na lądowanie. Z pewnością żaden pilot komunikacyjny by się tego nie podjął, bo ryzykuje utratą licencji nawet, gdy lądowanie przebiegnie pomyślnie. Stąd moje domniemanie, że Kaczyński przez Błasika ostro zasugerował swe zwierzchnictwo nad wojskową załogą, co robił nie pierwszy raz. Przekonuje również mnie o tym wywiad z gen. Czabanem, który kręcił jak mógł by nie powiedzieć prawdy. W Locie zakazano pilotom komentować zdarzenia, grożąc konsekwencjami służbowymi. Dlaczego? Wielu pilotów z 36. Pułku tam lata i wiedzą jakie panowały stosunki w specpułku. Gen. Czaban pytany o powód dużych zwolnień w 36, Pułku rok wcześniej sprawę przemilczał. Piloci ci znaleźli sobie miejsce w towarzystwach lotniczych (przede wszystkim LOT), bo każdy z nich służbę w traktuje jako przejściową, ze względu na dużo gorsze warunki materialne. Śmieszą mnie różne komisje badające wypadek, bo widzę, że najchętniej pozwolono by zbadać sprawę sprzątaczce z mopem, zamykając buzię ludziom, którzy coś na ten temat wiedzą. Nic dziwnego, że już słyszałem, że można było na czas lądowania Kaczyńskiego zainstalować ILS na lotnisku. Niestety ludzie nie wiedzą co to jest i myślą, że robi się to tak prosto i tyle kosztuje, co instalacja gadu-gadu. Czytam pana K.Smola niżej i się śmieję. Jak można wymyślać takie bzdury. Panie K.Smol! Sugeruje pan pewnie, że piloci byli w zmowie i dali się namówić, by lądować w warunkach poniżej minimum, by terrorystom umożliwić ich zestrzelenie? Ciekawe jak by sobie poradzili, gdyby tak załoga zrobiła to, co powinna zrobić: polecała na lotnisko zapasowe. Gdyby Kaczyński leciał z Lufthansą, to by skończył jak Rokita zamiast na Wawelu:-)