__vi__
/ 213.156.124.* / 2011-01-13 22:29
Jakkolwiek próbuję do tego podejść, to i tak jakoś nie dokońca jestem w stanie to sobie wyobrazić. Z jednej strony niby wszystko jest ok. Inflacja się rozkręca, więc trzeba podnieść stopy procentowe. I to niby jest teoretycznie normalne. Chociaż od zawsze trapi mnie pytanie skąd ten cel inflacyjny 2.5%? Czemu nie 3 albo 1.5%?
Z tym, że teoretycznie też tak jest, że inflacja rośnie, bo ludzie mają "za dużo" pieniędzy. Jak mają za dużo pieniędzy, to więcej kupują. Jak więcej kupują, to popyt zaczyna przerastać podaż, ceny rosną, rośnie inflacja. Żeby temu zapobiec zabiera się ludziom część pieniędzy podnosząc stopy procentowe.
A jak sobie dzisiaj spojrzałem na dane GUSu o inflacji, to:
1. Paliwa do prywatnych środków transportu - czy jak zostaje wam trochę "wolnych" pieniędzy pod koniec miesiąca, to bierzecie kanister i lecicie na stację wykupować paliwo?
Jeśli tak, to nie dziwię się, że stacje benzynowe, osaczone klientami uzbrojonymi w kanistry różnej wielkości, podnoszą ceny paliw broniąc resztek paliwa w dystrybutorach...
2. Transport - wzrost o 6.9% - czy aby na pewno jest tak, że ludzie mając za dużo pieniędzy pchają się na ślepo do autobusów, pociągów, taksówek. A biedni kierowcy broniąc się przed watachami klientów podnoszą ceny. Jak wiemy kiedy ludzi jest za dużo, to może się to skończyć wypadkiem. Nie raz to już przerabialiśmy...
3. Nośniki energii - wzrost o 5.5% - jak zostaje nam trochę więcej pieniędzy pod koniec miesiąca, to żona pierze skarpetki pojedynczo...
Wiem, wiem, trochę głupawy ten komentarz, ale tak jak pisałem wcześniej, próbuję to jako-tako zrozumieć i jakoś mi to nie wychodzi.
Wymieniłem główne czynniki wzrostu inflacji wg GUSu. W jaki sposób podwyżka stóp procentowych ma na nie wpłynąć?
Lwia część ceny paliw/transportu to akcyza, pozostała koszty to głównie cena surowca. Czy podwyżka stóp procentowych ma na nie wpłynąć?
No i jestem na 99% procent pewien, że wysokość stóp procentowych ma się także nijak do cen energii.
Byłbym w stanie zrozumieć takie działania, gdyby faktycznie ludzie mieli więcej pieniędzy, panie chodziły codziennie do fryzjerów, kosmetyczek, na masaże, itd. Tamci mieliby prawo podnosić ceny, co pewnie w efekcie byłoby niezdrowe. Ale tak nie jest. Więc o co tu chodzi??