Ty wyborco Tuska nic nie rozumiesz. Kolega o nicku HAHA podał przykład z krajami afrykańskimi a nie nas do nich przyrównał.
To taki przykład, który mówi, że tak naprawdę to popyt określa, za ile podaż może być sprzedana.
To, że brakuje mieszkań nie znaczy, że zaraz wszyscy i w każdej cenie je kupią.
Lemingi, które brały kredyty na dziury w ziemi albo 40 letnie bloki już się skończyły. Teraz spłacają kredyty i będą jeszcze spłacać je przez 50 lat.
Reszta już uważniej wydaje pieniądze i oczekuje spadków cen.
Następnie kolega o nicku HAHA podał Tobie kolejny przykład, mówiący o tym, że promocje, reklamy i inne zagrania developerów nie są przypadkowe.
Oni po prostu wiedzą, że nastąpi spadek...
Spadek właściwie już jest, jeśli weźmiesz pod uwagę, że ceny wywoławcze to były ceny po których sprzedawało się mieszkanie. Obecnie ceny wywoławcze to tylko pobożne życzenie.