Bernard+
/ 83.22.112.* / 2009-11-12 17:02
Podstawowym błędem ustawy o OFE jest system opłat za zarządzanie aktywami przekazywanymi przez ubezpieczonego. Jeżeli wynagrodzenie jest płatne z góry przed wykonaniem pracy i wysokość wynagrodzenia jest niezależna całkowicie od efektów uzyskanych z tej pracy to jest to zasada więcej niż komunistyczna. Bowiem wynagrodzenia firm zarządzających OFE wynoszą taką sama wartość czy się stoi czy się leży 7 lub 10 lub 4 procent się należy a żeby było lepiej jak w komunizmie to ten procent jest pobierany z góry. Każdy, kto chociaż jeden podręcznik o motywowaniu ludzi do dobrej pracy przeczytał wie, że każdy pracownik dąży zawsze do racjonalizacji swojego postępowania. Jeżeli wynagrodzenie jest stałe to racjonalny pracownik dąży do tego, aby to wynagrodzenie osiągnąć przy minimalnym możliwym wysiłku. Jeżeli wynagrodzenie rośnie wraz z ilością godzin pracy to pracownik spowalnia swoje działanie, aby uzyskać wynagrodzenie dodatkowe za pracę w nadgodzinach a jeżeli wynagrodzenie jest w odpowiedniej części prowizją od uzyskanego wyniku to oczywiście pracownik skupia się na tym, co prowadzi do osiągania wyższego wyniku.
Tymczasem zyski firm zarządzających OFE rosną tylko, gdy rośnie liczba pozyskanych klientów, którzy wpłacają składki, i gdy pozyskuje się klientów o wysokich zarobkach, którzy płacą wysokie składki. O zysku firmy zarządzającej OFE decyduje więc wyłącznie suma zebranych składek. Przy takich ustawowych zasadach wynik w postaci wzrostu wartości jednostek uczestnictwa decydujący o wysokości przyszłych emerytur dla ubezpieczonych jest dla zarządzających OFE sprawą nie najważniejszą. Jest to ważne tylko do momentu uzyskania wyniku przeciętnego dla wszystkich funduszy potem już zarząd OFE nie musi się starać, bo, po co od tego nie rosną zyski firm zarządzających OFE. Lepiej wydać więcej pieniędzy na kłamliwe reklamy, aby pozyskać nowych płatników składek to zwiększa znacząco zyski. Dlatego całe 9 lat mieliśmy do czynienia z nieuczciwą reklamą, która w związku z jej nieuczciwością powinna być zakazana a polegającą na tym, że podawano wysokie stopy wzrostu wartości jednostek uczestnictwa w specjalnie dobranych okresach, w których wzrost wartości jednostek uczestnictwa był największy. Każde OFE podawał te wyniki za takie okresy, w których mogło się pochwalić największym wzrostem wartości jednostek a pomijać milczeniem swoje najgorsze okresy. To nie pozwala klientom OFE na bieżąco porównywać wyników i podejmować decyzji o wyborze pierwszego OFE oraz decyzji o zmianie OFE należy wobec tego wprowadzić tylko 2 zmiany do ustawy o OFE:
1) zobowiązać firmy zarządzające do podawania wartości jednostek udziałowych w 3 takich samych terminach. Za ostatni kwartał, za ostatni rok, i za ostatnie 5 lat działalności OFE. A państwo powinno kontrolować prawdziwość podawanych danych. Ponieważ potrącane z składek prowizje są różne dla różnych klientów powinno być również podawane ile z każdego tysiąca przekazanej do OFE składki w danym okresie zostało zainwestowane a ile zabrane. Zyski klientów OFE powinny być przeliczane w stosunku do sumy wpłaconych składek a nie do ich części zainwestowanej. Nie sądzę aby taka zmiana ustawy wymagała wielkiej pracy legislacyjnej i nie mogła być wprowadzona jeszcze w tym roku.
2) należy od 2010 roku zmienić zasady wynagradzania firm zarządzających OFE następująco:
Ustalić jednakową dla wszystkich OFE prowizję pobieraną jak dotychczas od każdej wpłaconej składki ale stanowiącą zaliczkę należnego wynagrodzenia za zarządzanie funduszem. Drugą część wynagrodzenia powinna stanowić prowizja za przyrost wartości jednostek uczestnictwa w funduszu uzyskaną w określonym czasie. Prowizja ta mogłaby przykładowo stanowić np. 3% od sumy wzrostu uzyskanej w każdym kwartale i 2 % od wzrostu uzyskanego w roku kalendarzowym. Jeżeli wartość jednostek spadałaby prowizji nie można byłoby potrącać z stanu konta ubezpieczonego. Tym sposobem uzyskiwanie dobrych wyników dla ubezpieczonego skutkowałoby wyższymi przychodami firmy zarządzającej i większym jej zyskiem, interes firmy i interes klientów zbliżyłyby się do siebie.
Polscy ubezpieczeni przestaliby być płatnikami wysokich podatków na utrzymywanie lukratywnych stanowisk w firmach zarządzających jakimi są teraz, bo stanowiska te są opłacane wg zasady: „czy zysk czy starta dla klienta my zarządzający zawsze mamy swoje prowizje za zebranie składek w zagwarantowanej ustwą wysokości”.