Ewa 80
/ 85.222.118.* / 2012-01-04 23:54
Mam stosunkowo niewielki staż pracy - 8lat. Uwielbiam tę pracę i nie zamieniłabym jej na nic innego. Zarobki faktycznie są fatalne. większość moich znajomych zwyczajnie się ze mnie śmieje. Kształciłam się wiele lat, ukończyłam 2 kierunki podyplomowe i nadal uczestniczę w wielu kursach doskonalących mój warsztat pracy. Zarabiam 2500 tyś. Oczywiście "niby" nie pracuję 40godzin tygodniowo. Najczęściej jest to jednak znacznie więcej - i na to już nikt nie patrzy.
Kiedy nauczyciel wychodzi ze swoją klasą na wycieczkę, nikt mu nie płaci za czas "ponad wymiar jego godzin". Do tego dochodzi ogromna odpowiedzialność za te dzieci w czasie wycieczki.
Przygotowanie do lekcji, wyszukiwanie ciekawych form pracy i sposobów na zainteresowanie dzieci lekcją też nie trwa 5 minut. Moja klasa liczy 29 uczniów. Sprawdzenie zeszytów do matematyki i polskiego....kilka godzin. Przygotowanie i sprawdzenie sprawdzianów.....kolejne godziny.
Pusty śmiech mnie ogarnia jak czytam te pełne jadu wypowiedzi ludzi, że jesteśmy darmozjadami i tylko leżymy i czekamy na te góry pieniędzy co miesiąc. Zapraszam do mojej szkoły. Zapraszam do pracy w naszym zawodzie przez jeden tydzień! Łatwo jest krytykować innych i obrzucać ich błotem. Jakim jednak prawem ktoś się wypowiada o moim zawodzie nie mając o nim najmniejszego pojęcia?
Zgodzę się, że w moim zawodzie jest wielu ludzi którzy nigdy nie powinni pracowac jako nauczyciele. Nie dość , że zwyczajnie nie lubią tego zawodu to na dodatek nie nadają się do jego wykonywania! Znam wielu nauczycieli którzy popełniają straszliwe błedy językowe w czasie mówienia do uczniów i oczywiście tak uczą dzieci! Bardzo powszechne jest np: Chcem powiedzieć, Muszem... o błędach ortograficznych wolę nawet nie wspominać.
Znam też nauczycieli którzy krzyczą na dzieciaki z byle powodu i tych którzy faktycznie pracują te 18 godzin i reszte mają w nosie.
Kto tym "nauczycielom" dał uprawnienia do wykonywania zawodu? Czemu rodzice nie reagują?
Tacy właśnie "nauczyciele" psują opinię o całej reszcie....
Reforma sprawia, ze mamy coraz mniej możliwości normalnego uczenia dzieci. W moim odczuciu jawnie zmusza się nas do ich ogłupiania i hamowania ich rozwoju!!!
Dzieci sześcioletnie w pierwszej klasie to kompletna pomyłka. Bardzo niewielka grupa dzieci 6-letnich się do tego nadaje. Nikt nie zastanawia się nad ich dojrzałością emocjonalną i umiejętnością "wysiedzenia" w ławce podczas lekcji. Wmawia się rodzicom ,że to dla dobra dziedzi, podczas gdy tak naprawdę chodzi jedynie o zwolnienie miejsc w przedszkolach.
Zamiast obcinać nam pensje i dodatki może niech rząd przestanie wydawać grube miliony na kolejne "durne" reformy oświaty, którymi zajmują się ludzie nie mający najmniejszego pojęcia o kształceniu. Poza tym kolejna "gruba" kwota jest przeznaczona na szkolenie nauczycieli. Tyle ,że szkolą nas ludzie nie związani z oświatą!!! Często w czasie tych "szkoleń" to nauczyciele doszkalają tego specjalistę!!!
Podsumowując. To bzdura, że nauczyciele zarabiają jakieś wielkie pieniądze za nic. Kiedy policzyłam ile wychodzi mi za godzinę pracy (liczyłam 35godzin)....przemilczę ile mi wyszło. Zachrzaniamy prawie za darmo.
Te przywileje które mamy to tak naprawdę groszowe sprawy w przeliczeniu na ilość godzin pracy i odpowiedzialność jaka na nas jest.
Ktoś z tych ludzi którzy nas tak obrzuca błotem jest może rodzicem? Jeżeli tak, to czy nauczyciela swojego dziecka też tak nazywa? A może skoro my nic nie robimy to może warto nie posyłać dziecka do szkoły i uczyć je prywatnie w domu?
Naprawdę uwielbiam moją pracę i mam to szczęście,że uczę grupę naprawdę fajnych dzieciaków.
Co do dorosłych - zamiast ukrywać się pod pseudonimami odezwijście się głośno i wyraźnie z imienia i nazwiska - każdy ma prawo wiedzieć z kim ma do czynienia! Podejrzewam jednak ,ze niewielu stać na taką odwagę!