Kończyłem po kolei zawodówkę na bardzo wysokim poziomie bo na ostatniej klasówce z matematyki w 3 klasie nauczyciel dał nam 3 zadania maturalne z technikum górniczego 5 letniego i większość uczniów je rozwiązała. Potem kończyłem wieczorowo 3 letnie technikum w tej samej specjalności co zawodówka a potem musiałem odsłużyć 2 lata wojska. Po wojsku bez problemu zdałem na studia na politechnice nadal w specjalności takiej jak technikum ( obróbka skrawaniem) i biłem na głowę wszystkich studentów w mojej grupie którzy byli po ogólniaku zarówno ocenami z matematyki, fizyki, chemii i wszystkich przedmiotów zawodowych takich jak mechanika , wytrzymałość materiałów, elektrotechnika czy rysunek techniczny albo podstawy automatyki, bo wiele materiału na studiach inżynierskich to dla mnie była powtórka i rozszerzenia wiedzy z zawodówki i technikum.
A literatury pięknej oraz książek historycznych czytałem w zawodówce więcej niż moi koledzy z liceum, którzy nastawiając się na dobre zdanie matury i egzaminu wstępnego na studia, głównie zakuwali tylko to co mieli zdawać. System w którym można było zdobywać kolejne poziomy wykształcenia mając stale drożność kolejnych szkół dla zdolniejszych i dobrze opanowany zawód dla mniej zdolnych był w latach 70-tych sprawniejszy niż obecnie. Wtedy brakowało tylko większej ilości dobrych jak moja ( czołowe miejsce w województwie)średnich szkół zawodowych i miejsc na studiach zawodowych dziennych pozwalających na dalsze studiowanie na studiach magisterskich. Już w czasie studiów pracowałem jako instruktor na warsztatach szkolnych w zawodówce i z przykrością stwierdzam dziś , że absolwenci tej zawodówki mieli o wiele lepsze przygotowanie do pracy zarówno teoretyczne jak i praktyczne niż obecni absolwenci liceów zawodowych. Uczyłem miedzy innymi zawodu mechanika kierowcy i spawacza. Absolwenci tej szkoły w której uczyłem a była to szkoła przyzakładowa wraz z świadectwem jej ukończenia otrzymywali prawo jazdy kategorii C a spawacze zdawali praktyczny egzamin w Instytucie Spawalnictwa w Gliwicach i wraz z świadectwem ukończenia ZSZ otrzymywali książeczkę spawacza z wpisanymi uprawnieniami do podstawowego spawania elektrycznego elektrodami otulonymi do spawania gazowego, cięcia palnikami acetylenowo tlenowymi oraz do spawania w osłonie CO2. Dziś przychodzą do pracy absolwenci liceów i techników po kursach prawa jazdy kategorii CE i po kursie dokształcającym dla kierowców zawodowych , którzy nie potrafią obliczyć z jaka szybkością w m/sek. porusza się samochód który ma na liczniku 100km/godz.. Ostatnio zacząłem to pytanie zadawać podczas rozmów kwalifikacyjnych również absolwentom wyższych studiów, którzy chwalą się w CV, że posiadają prawo jazdy kat B. Okazuje się , że 40% z nich również otrzymując kartkę papieru długopis i kalkulator nie potrafi w ciągu 10 minut zamienić km/godz. na m/sek. Nic dziwnego wszak mamy w Polsce 7% analfabetów funkcjonalnych wśród polaków posiadających dyplom ukończenia wyższych studiów. Obecnie absolwenci szkół w zawodach mechanicznych nawet nie wiedzą co to jest książeczka spawacza a kierowcy zawodowi nie potrafią wymienić koła zapasowego gdy złapią gumę na drodze a Absolwentki średnich szkół ekonomicznych nie potrafią wypisać faktury
VAT i przelewu na konto.