Bernard+
/ 83.22.118.* / 2009-09-09 19:50
Nie jest to tak ważne czy w rankingu takiej lub innej organizacji lub firmy My Polacy jesteśmy na 76, 78 czy 87 lub 127miejscu. Najgroźniejsze dla nas jest to, że po 20 latach wolności jesteśmy nadal w trójce najbiedniejszych krajów, członków Unii Europejskiej a nasze zadłużenie tragicznie rośnie i nie słyszymy żadnych poważnych dyskusji wśród elit politycznych o tym jak ten stan zmienić. Zamiast dyskusji obserwujemy tylko spory na tle poszczególnych ustaw i pojedyncze drobne zmiany w regulacjach. Ale od 20 lat nie możemy dojść do takiego stanu organizacji państwa, aby przynajmniej w okresach najszybszego rozwoju nie mieć deficytu budżetowego. To oznacza ,że wszystko to co przez ostatnie 20 lat robią partie polityczne obecne w parlamencie nie prowadzi do zbliżenia się poziomu życia Polaków do poziomu przeciętnego dla całej UE. Jeżeli więc takie działanie nie przynosi rezultatów a tylko przez ciągłe zadłużanie się odsuwa problem na dalsze lata, to oznacza niezdolność polskich partii politycznych do kierowania sprawami Narodu Polskiego. Partie wyłącznie walczą między sobą o władzę o najwyższe stanowiska w państwie i o poparcie wyborców uzyskiwane przez działania PR, czyli przez oszukiwanie, bo wszak kobieta, która farbuje siwe włosy oszukuje sąsiadów udając młodszą niż jest w rzeczywistości, co jest nieszkodliwe dla tych sąsiadów ale polityk, który farbuje włosy i komputerowo poprawia swoje zdjęcia na plakatach wyborczych i mówi tylko to, co wg agencji marketingu politycznego jest popularne w danym środowisku do którego polityk przybył po głosy poparcia nawet jeżeli jest to całkowicie sprzeczne z tym co 2 dni wcześniej mówił do innego środowiska mającego całkowicie przeciwne interesy - to jest to kłamstwo wyrafinowane a w dodatku realizowane przez kłamców zawodowych, za pieniądze podatników, których politycy oszukują. Więc po efektach trzeba sądzić i oceniać polityków a nie po słowach, bo język ich jest kłamliwy. A efekty to przede wszystkim porównanie zdolności Narodu Polskiego na początku i na końcu każdej kadencji Sejmu do wytwarzania PKB. Jeżeli jedna rządząca koalicja w ciągu 4 lat potrafiła poprawić PKB Polski o 6% podczas gdy średnia całej UE poprawiła się o 10% to jest ocena 0,6pkt czyli słaba a gdy w kolejnej kadencji inna koalicja poprawiła PKB Polski o 3% podczas gdy średnia całej UE poprawiła się o 6% to jest to ocena 0,5pkt czyli gorsza a jeżeli średnie PKB całej UE w następnej kadencji wzrośnie tylko 1% a my Polacy w tym samym czasie osiągniemy 2% to jest to ocena 2 pkt czyli bardzo dobra tej kadencji parlamentu. Ale musimy zawsze brać pod uwagę i oceniać również poziom całkowitego zadłużenia sfery finansów publicznych w kraju i za granicą. Jeżeli jest wzrost PKB ale zadłużenie również rośnie to jest to oszustwo w księgowaniach i statystycznych sprawozdaniach. A dlaczego nasze PKB per capita jest najniższe w UE bo w Polsce na każdy 1 milion obywateli w wieku 18-65 najmniej osób pracuje przy jego wytwarzaniu a najwięcej jest na utrzymaniu narodowej kasy. Nie inwestujemy w rozwój techniki i technologii oraz organizacji sfery produkcyjnej i usługowej a politycy kierują pieniądze podatników na przejadanie ich przez milion zdemoralizowanych pracowników trwale nierentownych państwowych przedsiębiorstw i przez co najmniej 1 milion niby to rolników, którzy niczego dla narodu nie robią. Nie produkujących żywności ani niczego innego i przejadających te dotacje. Kolejne miliardy przejadane są przez rozdętą niesprawna administrację dublująca swoje kompetencje jak np. w każdym województwie urzędy wojewodów i urzędy marszałków. Przez niepotrzebne rozdrobnione powiaty, których liczba z roku na rok rośnie w 1998 roku było ich 309 teraz jest prawie 370 a wystarczyłoby tylko 120 bo powiat nie powinien mieć mniej niż 300 tys. mieszkańców aby miał odpowiedni zespół fachowców, którzy byliby odpowiednio wykorzystani i nie nudzili się w oczekiwaniu na klienta. Od przyszłego roku trzeba zlikwidować KRUS i wszystkich pracujących Polaków ubezpieczać wyłącznie w ZUS. Połaczyć wszystkie powiaty mające mniej niż 100 tys. mieszkanców z sasiednimi powiatami i zwolnić z połączonych powiatów 1/3 urzędników. Dotacja i subwencje dla powiatów powinny być proporcjonalne do liczby mieszkańców tylko i wyłącznie aby nie było motywacji do mnożenia kadłubowych powiatów niezdolnych ze swoich dochodów pokryć nawet kosztów utrzymania urzędników, że nie wspomnę o drogach powiatowych. Kiedy wreszcie usłyszymy poważną debatę o sposobach naprawy Rzeczpospolitej Polskiej - najbiedniejszego kraju w Unii Europejskiej z którego już ponad 2 miliony obywateli emigrowało za chlebem do innych krajów.