Niemcy już się przeprosili z energetyką atomową.
Bezpieczeństwo - bez znaczenia gdzie stoi elektrownia, masz ich pełno w krajach sąsiednich. Oni ich nie zlikwidują. A co do bezpieczeństwa, to szczególnie nowe siłowanie nie mają z tym problemu - a nawet Czernobyl był zresztą też efektem zbiegu tragicznych okoliczności oraz "chwytania smoka za ogon", a nie błędem ekspolatacyjnym.
Poczytaj też o wspomnianych reaktorach IV generacji, z których pierwsze właśnie będą uruchamiane niedługo w Chinach, Indiach i reszcie państw. Poczytaj coś o cyklu opartym o tor.
Na świecie zdetonowano ponad 2100 głowic jądrowych od 1945 roku; kilkanaście z nich zgubiono (i nie odnaleziono po dziś dzień). Żyjemy.
Awarie dwóch elektrowni, z czego jedna nie ograniczona do samej instalacji - raczej nam nie zagrozą.
Problem w tym, że :
- energetyka jądrowa ma złą prasę
- żadna energia nie zwolni nas od potrzeby modernizacji sieci (dużo droższe)
- niezaleznie od jakości sieci przesyłowych i sposobu jej generowania; potrzebujemy po prostu także energii jądrowej, i jak każdą inną, powinniśmy wykorzystywać ją dużo bardziej efektywnie niż dziś.