Zuzanna
/ 83.23.244.* / 2006-03-15 14:34
Panie Grzegorzu jeszcze nie umilkły głosy takich Pań decydentek jak Pani Środa czy była Pani v-ce Premier Jaruga - Nowacka, które głosiły niechęć do prorodzinnej polityki Państwa a Pan juz wymaga od nowego Rządu gotowych planów i ustaw, które gwarantowałyby wsparcie dla powiekszania sie rodzin.W innym miejscu napisał Pan" Nie trzeba być ekspertem, aby stwierdzić, że na wzrost chęci posiadania dzieci wpływ mają przede wszystkim rozwiązania długofalowe"
Brak tu logiki
Skoro maja to być rozwiązania długofalowe to należy mieć na to środki w budżecie.Narazie Rzad zrobił pierwsze kroki w tym kierunku na tyle na ile Rząd stać aby nie robić z "gęby cholewy".Przez prawie 17 lat poprzednich rzadów nie zrobiono nawet tego pierwszego kroku.
Wrecz przeciwnie tamte rzady wiecej energii poswięcały małzeństwom homoseksualnym niz tym p-rawdziwym, które realnie mogą miec dzieci.
Poczekajmy i zaufajmy nowemu Rzadowi-dajmy mu szanse wykazania się.
Najwazniejsze, ze jest w przeciwienstwie do poprzednich lat wola zmian w tym kierunku.
Takie długofalowe zmiany nie mierzy się tygodniami ani miesiacami.Musza byc na to realne środki finansowe.
Dalej Pan pisze:
"Ja w emeryturę nie wierzę! .......
U nas pieniądze przejedzone zostały już dawno i tylko głupcy mogą liczyć, że to co trafia na ich konta emerytalne da im w przyszłości jakąkolwiek bezpieczną, emeryturę".
No i sam Pan napisał, że u nas dawno pieniadze zostały przejedzone, tylko przez KOGO? i czy WY młodzi dowiedzieliscie się kto te pieniądze i jakim prawem przejadł?
Gdyby byli dopuszczeni do rzadzenia tacy ludzie jak dziś wcześniej a nie Rokity,Lewandowskie, Balcerowicze ,Kaczmarki i Milery,
to już dzis działałyby ustawy długofalowe sprzyjające rozwojowi rodzin.
Dalej pisze Pan:"A dzwony biją! Od siedmiu lat w Polsce nie mamy dodatniego przyrostu naturalnego. Nie ma się co dziwić, bo sytuacja gospodarcza nie sprzyja. Bo bezrobocie, bo niepewna praca, bo zła sytuacja mieszkaniowa… Czynniki te skutecznie powodują, że nas Polaków coraz mniej. Wiele osób uważa wręcz, że sytuacja taka jest wynikiem błędów popełnianych w latach 1950-1990 w polityce społecznej i socjalnej wobec rodziny. Teraz wreszcie czas to zmienić."
Ma Pan racje, że są to wyniki błedów w polityce społecznej ale zkres czasowy to chyba Pan wybrał "z sufitu"!
Ja myslę, że to niszczenie naturalnego rozwoju rodziny to sie zaczęło (Pan tego nie może pamiętac) od matek TRAKTORZYSTEK czy matek z zawodem MURARZ a trwało do końca kadencji poprzedniego Rzadu SLD-owskiego.
Dopiero teraz stworzyła sie szansa, powtarzam szansa, że jeżeli całe społeczeństwo zmądrzeje i poprze działania tych , którzy maja dobra wole to zmienic to może być inaczej.
Pilnujcie młodzi i zmieniajcie dopóki jest na to czas fundusze emerytalne aby korzysci przez nie wypracowywane były konsumowane przez Was a nie przez cwaniaków i kretaczy.
Czego z całego serca wszystkim młodym życzę.
Ale ustawy trzeba uchwalać z pomysłem. Bo inaczej zawsze możemy - nomen omen - wylać dziecko z kąpielą, albo wyjdzie nam inny podatkowy pasztecik! A nawet jak nam wyjdzie, to zawsze możemy go popić Barszczem! Smacznego!