Pozwolę sobie na dwa cytaty z wywiadu, oba pochodzą od Money:
1." Premier zabronił wojewodom stosowania zapisów tej ustawy."
2.Money.pl: Rzeczywiście trudno jest w tej chwili powiedzieć, jak jest tak naprawdę...

ładna manipulacja?

A cóż znany entuzjasta PiS. :M.S.:
"Nie znam dokładnie ostatecznego stanowiska premiera, wiem o nim tylko z relacji mediów, a one są niejasne. Jest w nim mowa, że wojewoda może zawetować decyzje samorządowców, ale o każdym wecie musi poinformować premiera. Prezes rady ministrów ma prawo żądać informacji od wojewody na temat jego działań, bo przecież w ten sposób nadzoruje jego prace. I w takim razie, wbrew temu, co podawała część prasy, nie jest to zakaz korzystania z kompetencji."

Coraz częściej dochodzę do wniosku, że prawie wszyscy posłowie i senatorowie są tu gdzie są tylko ze względu na profity i możliwości jakie daje im sprawowanie tych funcji. Sprawa Polski jest im tak bliska jak bliska jest nam mgławica Andromedy. Tylko czy ludzie odpowiedzialni za dobro narodu przejmują się tym? Sądzę, że zaczną się przejmować wtedy, gdy będą rozliczani ze swojej działalności po jej zakończeniu. Chyba nie wyemigrują za morza?

Kaczyńscy już nie pierwszy raz pokazują, że cierpią na rodzinne rozdwojenie jaźni.
Vide zatwierdzenie ustawy o IPN, z zapowiedzią jej zawetowania dokonane na jednym wdechu.

Trybunał Konstytucyjny pracuje w nadgodzinach i stał się piątą albo szóstą władzą (po komisjach sejmowych). Nasza bizantyjska demokracja nie potrzebuje kolejnego rozjemcy potrzebuje chirurga.