idk
/ 88.156.89.* / 2008-08-21 09:22
Płytko, bez stylu. Analiza tak powierzchowna, jak tylko się da. Tymczasem warto, zanim zajmie się stanowisko, przynajmniej trochę dowiedzieć się o temacie, o którym chcemy się wypowiadać. Wiem, że to trudniej, że tak niezwykle ciężko polskiemu dziennikarzowi choć troszeczkę popracować ("praca obcy sport"), ale zaręczam, że warto. Wtedy możemy dowiedzieć się, że mocarstwa nie powodują się w swoich działaniach przypadkowymi inspiracjami rozmaitych "Franków", lecz szykują tego typu operacje z dużym wyprzedzeniem. I tak, Rosja zaczęła mobilizować wojska w rejonie konfliktu miesiące wcześniej. Ameryka wysłała grubo ponad setkę swoich doradców do Gruzji, inspirując Saakaszwilego "niejednoznacznymi" głosami poparcia interwencji. Oba mocarstwa przygotowywały konflikt na swój sposób, i tak Rosja wzięła w castingu rolę chaotycznego agresora, a Stany dzielnego ułana na koniu, wybawiciela małych narodków. I tę narrację podchwycił Pan Satalecki z gorliwością ratlerka aportującego kijek, nie bacząc na jakiekolwiek szczegóły, które pozwoliłyby mu zobaczyć coś poza kijkiem.
Po tym poznaje się polskie aintelektualne dziennikarstwo. Zero wysiłku, zero pracy nad faktami. Zero krytycyzmu. Jeno odruchy Pawłowa.