Dokładnie 10 lat temu ten sam zespół polityków przeforsował projekt ustawy o opodatkowaniu giełdy. Miało to być 2% od każdej transakcji. Jak mówił wówczas Miler "aby każdy kto gra na giełdzie podzielił się z Państwem zyskiem ("ciut ciut uszczuplił swoje zyski"". Te zakusy były początkowo zastopowane brakiem przygotowania GPW i Biur maklerskich do pobierania podatku. W marcu 2004 sytuacja się wyjaśniła ponieważ nastąpił krach na warszawskim parkiecie. Krach oczywiście nie był spowodowany tylko zakusami Milera i Kołodki, ale przede wszystkim napompowaniem pustego balona. Akcje były znacznie przewartościowane. Próba dodatkowego opodatkowania była być może tym języczkiem u wagi. Ja nie prognozuje, że GPW załamie się tak jak poprzednio. Ale już od sierpnia kiedy stało się głośno o majstrowaniu przy podatku giełdowym, na giełdzie nastąpiło zahamowanie wzrostów i teraz następuje powolne obsuwanie przerywane tylko krótkimi okresami korekty. Większość tych co mają zaangażowane na GPW większe fundusze przeszła już na krótkie pozycje. Ja przewiduj, że od stycznia obrót będzie stosunkowo niewielki. Może tylko na tych dużych spółkach gdzie są zaangażowane kapitały różnych instytucji finansowych, spadek obrotów nie będzie zbyt duży (np. na PKN czy TP SA). Na wszystkich mniejszych spółkach będą dni bez obrotów. Jak już ktoś skromnie wyliczył to tylko przy 10% spadku indeksu i 10% spadku obrotów Państwo aby zarobić 35 mln zł z podatku od zysków nie zarobi 350 mln (z tytułu mniejszych zysków z prywatyzacji - PKO BP czy podatku od zysku biur maklerskich. Ale cóż - gospodarkę mamy taką jakich mamy posłów i senatorów. CO BY TU JESZCZE SPIEPRZYĆ PANOWIE? spieprzyć panowie?