Nie wiem na co liczyły Skarbówki, atakując uczestników allegro. Widać z daleka, ze przez tekilka lat działania portalu, w zasadzie w sposób naturalny, usunięto ludzi, którzy po prostu chcieli coś sprzedać(np. to co mieli w domu).Obecnie, aukcje, gdzie trwa prwadziwa licytacja stanowią marginalną część transakcji. Za to nagminnie pojawia się opcja "Kup teraz". Łatwo stąd widać, ze stronę zasiedlają głównie firmy, które nie muszą organizować kampanii reklamowych, żeby wypromować własną . Wynika stąd tylko jedno : skala prowadzenia działalności i nie płacenia podatków nie była wcale taka gigantyczna jak sugerowały, w swoim czasie, rozhisteryzowane media. Nie udało się więc zrobić z e-handlu, lukratywnego, stałego źródła dochodów dla, nienasyconego, agresywnego państwa. Jednocześnie wiemy wszyscy (prowadzący dzaiałalność), że jak już Urząd Skarbowy przyjdzie kontrolować, to nie po to by klienta puścić wolno. Zawsze jakeś 500 , 1000, 2000, 5000 ... zł wyrwą, a ludzie (czytaj małe firmy) odstępują od walki, bo nie mają wiedzy, umiejętności, kasy, czy w końcu czasu, na zabawy w "podchody" z "systemem". Niech więc US nie narzeka - i tak ma dobrze, że w tych warunkach jeszcze ktoś próbuje dzialalność prowadzić. Pozdrawiam nieprzyzwoicie rozrzutne PAŃSTWO.