Pajchiwo
/ 2008-05-16 18:01
/
Tysiącznik na forum
heh - no O.K. - dobrobyt to dość szerokie pojecie, ale większość identyfikuje go raczej z pełnym brzuchem i (teoretycznie oczywiście) "darmowymi" usługami niż z taką jak (na przykład) przytoczona przez Ciebie czystość ekologiczna.
Jakoś ostatnio nikt nie pamięta, że dla nas po 89 roku akurat taki sposób prowadzenia gospodarki był właśnie daniem szansy dosłownie każdemu człowiekowi z energią i umiejętnościami. W poprzednim systemie te cechy się nie liczyły.
Liczyły sie układy.
Z kolei w obu systemach (i w każdym innym) funkcjonuje cwaniactwo - choć w rożnym natężeniu.
Co ciekawe - mając ostatnio przyjemność przez przypadek przysłuchiwać się rozmowie zachodnich biznesmenów - usłyszałem ciekawe podsumowanie. Otóż oni twierdzili, że wreszcie w Polsce można zacząć myśleć o bezpiecznym biznesie, ponieważ wreszcie o wszystkim w firmach przestali decydować dodgers.
Oczywiście cwaniactwo jest wszędzie (i na zachodzie, i u nas, i - tym bardziej - na wschodzie) ale duży i poważny biznes lubi niezmienne warunki działania, a takich nie zapewnia reprezentant, który cały czas kombinuje i kręci - z takim lepiej w ogóle nie mieć do czynienia. I dotychczas często tak właśnie było. Czasami również zabezpieczano się bardzo rygorystycznymi warunkami kontraktów.
ta rozmowa jest optymistyczna co do tendencji na "gorze", a przykład zawsze idzie z góry, więc IMHO nie jest tak źle.
Oczywiście realia pracy w Polsce (i nie tylko) - są jakie są. Nadal większość posad jest obejmowanych przez znajomych o rzadko adekwatnych do stanowiska umiejętnościach - ale należących do układu. Tacy pracownicy są niestety z reguły niewydajni i nieustanie kombinują - bo inaczej wylecieli by z pracy.
Znam przypadek gdzie osoba odpowiedzialna za sprawność techniczną i eliminację problemów - gdy takie mają miejsce - ucieka do ubikacji i siedzi tam dopóki ktoś ich za nią nie rozwiąże... A bierze co miesiąc (bagatela) 4,5 tyś. i zawsze dostaje premie okolicznościowe - ponieważ jest kumplem kierownika...
To oczywiście nie jedyny powód złej pracy. Jest jeszcze kwestia efektu gapowicza, jest zwykły ludzki oportunizm, jest przyzwyczajenie do PRLowskich "ciepłych posadek" i traktowanie ich osiągnięcia jako wskaźnik dobrobytu, a i to nie wyczerpuje jeszcze tematu.
Z takich firm trzeba albo zwiewać, albo traktować je jako pracę tymczasową jeśli etyka nam nie pozwala na zachowywać sie tak jak w tej firmie jest w zwyczaju. Można również powalczyć o swoje jeśli ktoś ma pozwalającą mu na to naturę.
Stad uważam, ze - tak jak pisałem - nie ma przymusu zachowywania się "jak wszyscy" - chyba, że komuś tak naprawdę nie przeszkadzają takie warunki pracy...