Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Sprzedaż detaliczna rośnie szybciej od prognoz

Sprzedaż detaliczna rośnie szybciej od prognoz

Wyświetlaj:
ADKA& / 77.113.248.* / 2012-04-26 21:21
Mniej rzeczy kupiliśmy,więcej zapłaciliśmy.Ot i cała filozofia.
Bernard+ / 188.117.142.* / 2012-04-25 19:32
Sprzedaż rośnie wartościowo, bo jajko zdrożało z 50 groszy do 1,20zł a w marcu trzeba zrobić zakupy na święta, trzeba mieć pisanki, choćby nawet wziąć kredyt. Ceny podstawowych towarów wzrosły, bo zdrożało paliwo, podwyższono podatki od nieruchomości zajętych na działalność gospodarczą, podwyższono, minimalną płacę, więc pracujący mogli więcej sobie kupić a inni zatrudnieni u słabszych ekonomicznie pracodawców oficjalnie stracili pracę, więc rośnie bezrobocie. Wielu pracowników zagrożonych zwolnieniem w porozumieniu z pracodawcami przeszło do szarej strefy dzięki temu, mniej oddając danin publicznych naszym pazernym politykom, mogą sobie więcej chleba i serków kupić albo nawet nowe buty. A nowe samochody to kupują Ci, co dostają 13 lub 14 pensji miesięcznych i roczne dywidendy od zysku albo małe kilkusettysięczne premie za opóźnienie terminu budowy stadionów lub autostrad!
Bernard+ / 188.117.142.* / 2012-04-25 19:18
Sprzedaż wzrosła bo budżetówka i państwowe przedsiębiorstwa wiosną wypłacają 13 stki i roczne nagrody. Do tej pory średnie płace czy przeciętne wynagrodzenia, bo jest ich obliczanych przez GUS kilkanaście dla różnych celów rosną od lat głównie za sprawą układów zbiorowych pracy w sektorze państwowym, w którym płaci się za różne rzeczy, ale nie płaci się za wykonaną pracę. Prawie we wszystkich układach zbiorowych pracy jest dodatek stażowy wynoszący najczęściej 1% za każdy rok stażu ogólnego 1,5% za staż w branży a czasem nawet 2% za staż w dużym zakładzie państwowym
Drugim czynnikiem automatycznego podnoszenia płacy średniej są ustawowe waloryzacje płac w sferze budżetowej. Działa to tak w koło Macieju. Najpierw uprzywilejowani pracownicy otrzymują za nic bez związku z wynikami swojej pracy coroczną podwyżkę wynagrodzenia, bo takie są wywalczone strajkami postanowienia układów zbiorowych pracy. Potem, ponieważ średnia wzrosła negocjuje się w komisji trójstronnej o ile ma wzrosnąć płaca minimalna oraz jaki ma być poziom podwyżek płac w państwowym sektorze, co wprowadzane jest w drugim kwartale i drugim półroczu każdego roku, więc przeciętna płaca roczna rośnie, i na koniec roku jest wyższa niż na początku. A to jest po opublikowaniu przez GUS danych o ile wzrosły średnie wynagrodzenia za poprzedni rok, argumentem do żądania przez związki zawodowe dalszych podwyżek płacy minimalnej i płac w sferze budżetowej oraz ustalenia nowego wskaźnika wzrostu przeciętnych wynagrodzeń w sektorze państwowym i kołowrót kręci się od nowa a wydajność i efektywność gospodarowania z roku na rok spada. Tak państwowe dinozaury, które przeżyły epokę PRL dzięki swojej wielkości są coraz większą kulą u nogi sektora prywatnego, w którym przeciętne wynagrodzenia pracowników są dużo niższe, bo prywatnych Rząd nie dotuje tak jak dotował stale Kopalnie, Stocznie, spółki PKP, Huty, Ursus i przemysł zbrojeniowy. W prywatnych firmach nie ma automatycznego podwyższania płac wraz z upływem kolejnego roku jak to ma miejsce w sferze budżetowej i zakładach państwowych. Takie uzależnianie w pętli corocznych wzrostów wynagrodzeń od wzrostu przeciętnych wynagrodzeń z roku poprzedniego powoduje stały poziom inflacji, co z tego, że więcej zarabiamy skoro rząd, aby dać więcej zarobić sferze budżetowej podwyższa nam obciążenia fiskalne i pseudo fiskalne i znów mimo wyższych zarobków obniża nam się poziom życia. Mieszkam 30 lat w tym samym spółdzielczym mieszkaniu zużywam coraz mniej ciepła, wody, gazu i prądu, segreguję śmieci, ale coraz więcej płacę za użytkowanie tego mieszkania, bo corocznie wzrasta podatek od nieruchomości, opłata za wieczyste użytkowanie gruntów, wzrastają ceny wody, gazu ciepła i prądu opłaty za windę i kablówkę. Dlaczego wzrastają, bo pracownicy wodociągów, gazownicy, górnicy, energetycy dostali podwyżki wynagrodzeń podwyżki dostali bankowcy, ubezpieczeniowcy, fundusze emerytalne i inni zaklinacze finansów przyznali sobie wysokie nagrody i podwyższyli apanaże, Więc średnie wynagrodzenia rosną skoro prezes państwowego banku czy koncernu otrzymuje kilka milionów odprawy za zwolnienie ze stanowiska to średnie płace rosną. A skoro statystycznie płace rosną to i posłowie sobie również uchwalają stosowne podwyżki, więc i urzędnikom ministerialnym trzeba podwyższyć skoro wszystkim rośnie i tak pieniądz traci wartość a PKB per capita mamy najniższe w UE nie licząc Bułgarów i Rumunów. A dodatkowo rośnie rozpiętość dochodów pomiędzy Polakami najbiedniejszymi i Polakami najwięcej zagarniającymi legalnie dla siebie z publicznej kasy. W skutek tego zadłużenie sektora publicznego rośnie lawinowo i przekroczy w tym roku 900 miliardów. Struktura 38,5 milionowego narodu jest taka, że tylko 5,5 miliona Polaków swoją pracą i płaconymi podatkami utrzymuje cały 38,5 milionowy naród. Nasz 38 milionowy naród w 2009 roku pierwszy raz zdołał wypracować PKB równe PKB zaledwie 9 milionowego narodu Szwedzkiego żyjącego w o wiele gorszych warunkach klimatycznych, bez bogatych złóż węgla.
lejnamur / 159.245.16.* / 2012-04-25 12:10
"Wzrost sprzedaży detalicznej, przy jednoczesnym wzroście bezrobocia"
- Jak bezrobotni mają więcej czasu to se mogą kupować...
- A ci bezrobotni co dokładali do pracy a teraz przestali to też im dochody wzrosły i mogą powydawać...
Coins / 109.173.143.* / 2012-04-25 12:29
Dokladnie jedno przeczy drugiemu. Czasem mogliby sie zastanowic nad tymi artkułami tym bardziej, ze ceny wzrastaja dosc szybko wiec przy ubozejacym spoleczenstwie wrecz dziwi. A jak wiemy miarą dla liczenia sprzedazy jest cena, a nie ilosc.
eltrosto_1 / 91.233.160.* / 2012-04-26 15:19
eee, a ja się podjarałem, się że coś drgnęło, a to wartościowo. Ten wskaźnik jest pomniejszony o inflacje czy nie ?

Najnowsze wpisy