Story of my life...

stary w młodym ciele / 88.199.79.* / 2006-11-26 18:10
Witam!
Bardzo chętnie podziele się moimi doświadczeniami w już kilku letniej karierze na GPW. Zacznę od hmm... początku, który może niektórych czytelników rozśmieszyć.
Będąc w 6 klasie podstawowej wzbogaciłem się o komputer i internet - pozwoliły mi one na pozyskanie w późniejszych latach naprawdę dużej i nieocenionej wiedzy. Zawsze fascynowali mnie panowie w krawatach na amerykańskich giełdach, otoczni komputerami i szumem informacji w pozornym haosie ciężko wygryzali spore pieniądze od siebie na wzajem. Znałem ich tylko z telewizji ale bardzo mi imponowali, nie wiedziałem jeszcze że kiedys uda mi się do nich zbliżyć.
Stopniowo dowiadywałem się już wtedy na czym polegała ich praca. Dużo czasu zajęło mi pojęcie dlaczego kłębią się oni w jednym budynku i krzyczą do niewiadomo kogo skoro w dzisiejszych czasach można (wręcz trzeba) zlecenia wykonywac elektronicznie poprzez komputer. Dzięki znajomości języka angielskiego praktycznie od urodzenia mogłem szykać u źródła opierając się na amerykańskich stronach. Do tej pory jedynie poznawałem "Panów inwestorów" i ich pracę podobnie jak młody chłopiec marzący o zostaniu pilotem, kolekcjonuje modele oraz gazety związane z jego hobby.
Małą rewolucję w moim życiu (początek pierwszej klasy gimnazjum) wywołała znaleziona w Onecie wirtualna gra giełdowa. Wcześniej, aż od powstania nowej wtedy telewizji TVN24, oglądałem raczkujące jeszcze sprawozdania z sesji giełdowych. Pewnego razu dowiedziałem sie o debiucie spółki LPP. Dopiero zaczynający gimnazjalsta zabrał się za wyszukiwanie wszelkich informacji o spółce. Poznałem jej plany i zdałem sobie sprawę z jej perspektyw. Następnego dnia kupiłem za 40 tys. wirtualnych złotych akcje tej spółki po ok 160zł (nie słyszałem jeszcze o dywersyfikacji).
Zaczeło sie obserwowanie notowań, czytanie komentarzy i wyciąganie wniosków - krótko mówiąc zdobywanie doświadczenia. Po około roku miałem na wirtualnym koncie ponad 160 tys. zł. Wiele razy myślałem co by było gdybym inwestował prawdziwymi pieniędzmi. Nie miałem jednak do siebie wielkich pretensji o zmarnowanie szansy - w końcu to był dopiero pierwszy raz i nauka. Aż tu nagle...
Wiosna, kalsa druga gimnazjum. Młody umysł, świerzy i chłonny. Potrafiłem zagiąć każdego dorosłego w rozmowach o gospodarce i wiedziałem już, że własny interes, a nie etat to moja przyszłość. Dzięki mediom dowiedziałem się o przełomowej ofercie i szansie. Bioton - pierwsza biotechnologiczna spółka wchodzi na GPW. Tradycyjnie pełna i wnikliwa analiza - wchodzę w to z prawdziwymi pieniędzmi. Oszczędzałem każdy grosz już od końca podstawówki, obsesyjnie. Robiłem różne małe interesy i zaczynałem trochę pracować, gdy pojawiały się okazje. Miałem więc małe oszczędnośći. Namówiłem mojego tate aby założyć rachunek w Domu Maklerskim. Równocześnie powstała TV Biznes - tandetna telewizja o tematyce biznesowej ale zawsze w czasie reklam i o pełnej godzinie mogłem szybko spojrzeć na notowania. Debiut BIO był już kilka dni temu, a ja ciągle czekam na dokumenty z DM. Wypelnianie, załatwienie notarialnych potwierdzen podpisów i odesłanie trwało bo musiał to podpisywać mój ojciec, do notariusza też od razu nie mogłem go zaprowadzić. Tymczasem wybrana przezemnie spółka na moich oczach i koło nosa +5%, następnego dnia +11%, dalej +3% i tak z dwa tygodnie.
Gdy wszystko udalo się załatwić wpłaciłem ok. 700zł i za wszystko BIO po 4,2zł. W nagrodę za moje spóźnienie spadł do 3,9zł i utrzymywał się tak przez ponad miesiąć. Byłem rozczarowany i bardzo mnie bolało to że nie zarabiam już. Uczyłem się jednak cierpliwości i zdecydowania. Wiedziałem, że mam rację i choćby kurs był na dnie to i tak ja muszę mieć racje - wiem że sa przeslanki do potęznych wzrostów. ... i zaczęło się.
4zł, 5, 6 i idziemy wyżej. Zaczęły się wakacje. Pierwsze pracujące. Miałem okazję zarabinia u znajomych i rodziny przy prostych pracach fizycznych. Wszystkie pieniądze przelewałem na konto w Domu Maklerskim. Dokupowałem BIO, później eksperymentowałem na innyh spółkach ale BIO cały czas nie sprzedawałem, wręcz zwiększałem udzial. W rezultacie wpadłem w nałogową pracę i obsesyjne mnożenie pieniędzy. Na koniec tego samego roku miałem ok. 5 tys. zł. Gdy pewnego razu nagle austriacki bank pakietowo sprzedał znaczną część biotonu, kurs zaczął gwałtownie spadać. Wiedziałem, że transakcje pakietowe były zawierane po 9zł, wiedziałem ze niżej niewolno mu spaść, byłem pewien że nie kupil tego nikt głupi i tylko po to żeby zarobic. Nie sprzedawałem papierów i obserwowalem jak ocierają sie o 9zł z groszami. Trzymałem twardo lecz w efekcie z przejęcia i amatorstwa zachorowałem. Nie mogłem spać, nie czułem głodu. Trzy tygodnie nie byłem wstanie chodzić do szkoły. To był grudzien, pierwsza klasa liceum. Liceum strasznie wymagające i mozna powiedzieć że doś elitarne, trafiłem do niego w wyniku mieszanki szczęscia i niewiedzy.
Bioton szedł górę jak szalony. Obracałem też PKN, KGHM i kilkoma innymi spółkami. Nie poszedłem do szkoły, żeby pospekulować na debiucie TETA. Z pięknego zakupu i sporego zysku przez chciwość zrobiłem strate. Nie żałuje bo bardzo dużo ta historia mnie nauczyła.
Pojawiły się plotki o Stalexporcie. Zaczełem się nim interesowac i teraz to mój drugi Bioton. Dwie spółki które rzadzą moim portfelem.
Teraz jestem w połowie drugiej klasy tego samego (niestety) liceum. Dorobiłem się kilkunasty tysięcy złotych oraz niezłego sprzętu (oczywiście do pracy - na nic innego nie potrafie wydawać pieniedzy). Duzo pracuje, ciągle wymyslam i prowadze różne interesy.
Za wszystko zapłaciłem straszną cenę. O ile pierwszą klasę liceum ukończyłem dość znośnie, o tyle na półmetku drugiej jestem w fatalnej sytuacji. Ponieważ podstawówke, gimnazjum i testy pogimnazjalne zaliczyłem z bardzo dobrymi wynikami bez uczenia się i siedzenia w domu nad szkolnymi ksiązkami nie wyrobiłem sobie nawyku uczenia się do szkoły. W każdym innym liceum wiem że poradziłbym sobie bez problemu (widzę po znajomych), w mojej szkole jednak wychodza wszystkie moje braki. Oceny są beznadziejne i nie rokują nic dobrego. Cały czas muszę walczyć z zaliczaniem na 2 i to nie zawsze się udaje. Z każdej "dwójki" jestem bardzo zadowolony bo to chociaż pozytywna ocena. Straciłem wszelką nadzieje na pszyszłość, jesli nie skończe tej szkoły nie będę miał nawet matury. Żeby jednak móc w niej przetrwać trzeba było w gimnazjum mieć średnią 5,5 i teraz uczyć się całymi dniami, a to już ponad moje siły. Zachorowałem - mam głęboką depresję i przez fatalna sytuacje w szkole wiem ze jestem nikim i juz po mnie. Życie jest dla mnie wielkim bólem i czymś strasznym. Nikt nie wie jeszcze zbyt wiele o moich problemach.
Miałem nadzieje, że uda mi sie skończyć LO, zacząłbym studia a cały czas w między czasie chciałem gromadzić kapitał aby ostatecznie zostać zwodowym inwesotrem. Teraz nawet nie wiem czy dożyje do matury.
Rezygnuję z dodatkowych prac i interesów żeby poświęcić się zawodowo tylko giełdzie, bo więcej na dłuższą mete człowiek chyba nie może wytrzymać. Hmm.... zawodowo. Głupio to brzmi szczególnie, że mam 17 lat. Powinienem teoretycznie zajmować się zupełnie czym innym ale cóż to moje hobby, które wzieło górę nad resztą i przez to zaniedbalem szkołe. Co dalej - nie wiem. Aktualnie uczę się na poprawy prac klasowych, których treść ma się nijak do zwartości podręczników. Obserwuje rynek, analizuje spółki i utwierdzam się w przekonaniu co do tych, które posiadam. Powoli kończe dodatkowe zajęcia - jeden z małych biznesików powinenem zakończyć do przyszłej wiosny. Mam nadzieje, że wtedy będzie mi lżej, jednak po drodze jest szkoła.

Jak więc się okazuje panowie w garnitutach na parkiecie chociażby NYSE, sa tam po wielkich przejsciach (przy których moje sa penie jeszcze niczym), po to żeby dopiero móc zacząć solidnie handlować kontraktami.
Chętnie podzieliłbym sie wieloma szczegółami mojej historii i kokretnymi sytacjami ale to już źródło raczej na książkę a nie wypowiedź na forum.
Pierwszy raz opowiadam (chociaż bardzo ogólnikwo) moją historię.
Pozdrawiam - do zobaczenia na parkiecie
Wyświetlaj:
kawunia / 2008-11-19 20:57
Fascynująca historia......... Czytało mi się lepiej niż jakąkolwiek książkę.... Jestem pod duzym wrażeniem....... Chciałabym mieć twoja wiedzę.... Wiem ze pracowałeś na nią ciężko... Ale myślę ze warto było.
Pięknieto ująłeś:"Życie jest dla mnie wielkim bólem i czymś strasznym. Nikt nie wie jeszcze zbyt wiele o moich problemach"
Aż łezka się kręci w oku. Historia jak z filmu. Choć jestem starsza od Ciebie do chylę czoła do samej ziemi- jesteś WIELKI!!!!!!!!!!!!!
nołnejm / 83.10.65.* / 2008-08-27 15:13
przez przypadek w wyszukiwarce wyskoczyl mi fragment tego watku. Ciekawi mnie co, po prawie dwoch latach zmienilo sie w zyciu autora? Stary skrobnij cos w wolnym czasie.. Pozdrawiam z podobna historia zyciowa w tle
stary w mlodym ciele / 2008-11-14 10:24
Prawdę mówiąc też przez przypadek wrócilem do tego wątku - żeby pokazać znajomemu "moją historię". Ciesze sie że kogos zainteresowala:) Jak to wygląda teraz? Kapitał praktycznie potroiłem od tamtych dni, klasy wszystkie skończyłem mimo męczarni okrutnych. Mając świadectwo usiane dwójkami z góry w dół świetnie napisałem mature na rozszerzonych poziomach. Niewiele brakowalo do wogole niedopuszczenia mnie do matury mimo faktu ze jest ona niczym w porownaniu do codziennosci szkolnej:/ Starałem sie o studia na AE w Poznaniu, z obawy przed niedostaniem sie startowałem na 7 kierunków, jak sie okazało później... udało się na wszystkie więc mogłem wybierać;) Po roku obniżonej aktywności na rynku kilka miesięcy temu wróciłem do aktywnego inwestowania. Co raz częściej można mnie spotkać na kontraktach choc to dopiero ostrozne sondowanie tego instrumentu. Studia, zapowiadają sie wymagające ale środowisko na uczelni jest "słuszne";) choć praktycznie nikt mnie tam nie zauwaza, niezna jeszcze itp. zapowiada się ciekawie choć będzie cięęężko. Ale bez tego nie ma postępu;)
Przyjaciel / 83.24.43.* / 2007-05-15 00:13
Witam Autora wątku i Wszystkich Uczestników Forum,

Parę słów o mnie - mam 34 lata, jestem tu nowy a to mój 1. wpis.
Bardzo ciekawa historia,
Śmiało polecam Koledze Szkołę Główną Handlową w Warszawie.
Pierwsze dwa lata mogą być mniej ciekawe - ale są też tam bardzo ważne wykłady z Ekonomii i Statystyki.
A potem z Twoimi zamiłowaniami będziesz czuł sie "jak w raju".
Będziesz mógł dowolnie wybierać te wszystkie wykłady, które wiążą się z inwestowaniem na GPW, tworzeniem jakiś modeli matematycznych itp. itd
Ja już dość dawno skończyłem SGH bo w 1996 r., ale dopiero teraz żałuję iż nie wykorzystałem w pełni możliwości jakie daje ta Uczelnia, nie mówiąc o ludziach którzy mają taka pasję jak Ty.
Oczywiście nie zaniedbuj zdrowia psychicznego - uprawiaj sport (wiesz te "endomorfiny" na poprawę nastroju...), słuchaj dobrej spokojnej muzyki, czytaj też Roberta Kiyosaki'ego np. "Bogaty ojciec" (łatwo znajdziesz przez wyszukiwarkę).
Poza tym nie trać wiary w siebie! Przecież każdy z nas ma wzloty i upadki
(ja też miałem problem pod koniec LO, nawet Was zaciekawię, jak podam, że leczyłem się przez 2 m-ce w szpitalu psychiatrycznym). Potem długo nie mogłem się z tym pogodzić, dlaczego właśnie to ja miałem tego rodzaju problemy (jakaś "lekka" odmiana schizofrenii). Potem się pozbierałem, zdałem maturę i z bardzo dobrymi wynikami dostałem się na SGH. Jakoś studia przeleciały mi w pewnym sensie "kolo nosa", ale wyznaję zasadę, że na naukę nigdy nie jest za późno i wiąż się na różnych szkoleniach dokształcam.
Kończę, żeby Autora Wątki i Was nie zanudzić -
JEST WSPANIALE KIEDY ŻYCIE POZWOLI TOBIE POŁĄCZYĆ PRACĘ Z PASJĄ,
(oczywiście przy zachowaniu pewnych życiowych priorytetów).
WAŻNE JEST TEŻ ABYŚ WIEDZIAŁ DO CZEGO DĄŻYSZ, BO JEŻELI NIE BĘDZIESZ TEGO WIEDZIAŁ TO PRAWDOPODOBNIE NIGDY TEGO NIE OSIĄGNIESZ.... (to mniej więcej powiedział R.Kiyosaki).
TRZEBA TEŻ WIEDZIEĆ COŚ O WSZYSTKIM i WSZYSTKO O CZYMŚ - to o niezaniedbywaniu nauki ;-)

Kłaniam się -
Przyjaciel
robert76 / 2007-05-03 12:07
czytałem twoją historię z zafascynowaniem; popieram to co robisz, bo robisz to co lubisz; ale w życiu sa pewne granice, są obowiązki i przyjemności (aczkolwiek istnieje taka dewiza, że powinno robić się to co się lubi); masz w sobie żyłkę, zawziętość i talent, a za sobą, mimo młodego wieku, sporą wiedzę i bagaż doświadczeń, ale muszisz czas w swoim życiu podzielić jakby na dwie części: to co musisz (lub powinieneś) zrobić i to co chcesz zrobić; jak sobie ten czas podzielisz, ile urwiesz dla giełdy ile dla życia dla obowiązków to już twoja sprawa, ale posłuchaj dobrej rady - skończ szkołę na przyzwoitym poziomie (nie musisz być oczywiście geniuszem, którego poziom wiedzy mierzony jest uzyskanymi stopniami, ale człowiekiem z wiedzą faktycznie nabytą), a wolny czas, oczywiście po rozłożeniu go na inne obowiązki i przyjemności "trać" na granie; jest to twoja pasja i nie rezygnuj z niej, ale korzystaj umiejętnie z niej, nie wpadaj w skrajności, a tym bardziej w nałóg; trzymaj tak dalej, zdobywaj jeszcze większą wiedzę, jesteś w tym dobry; pozdrawiam
KiKi / 83.18.50.* / 2007-04-22 21:40
Życze Ci z calego serca matury i studiów.Zwolnij na parkiecie.Póżniej to odrobisz.Życzę wtrwałośći w nauce
NALEPKA / 195.117.186.* / 2007-03-19 22:16
HEJ! PRZECZYTAłAM TWOJE FORUM,JEST BARDZO ZASKAKUJąCE.CZYTAłAM JE JEDNYM TCHEM.KIEDYś TEż MYśLAłAM O INWESTOWANIU NA GIEłDZIE ALE NIE MAM POJęCIA OD CZEGO ZACZąć.JEśLI MóGł BYś MI PODPOWIEDZIEć JAK TO ROBIć OD CZEGO ZACZąć , BęDę WDZIęCZNA.POZDRAWIAM MAłGOSIA. NAPISZ NA MOJEGO MEILA.
42latek / 83.27.1.* / 2007-02-11 22:19
Najpiękniejszy czas dziecinstwa i wczesnej mlodosci zmarnowales na zabawy zarezerwowane nie bez kozery dla dorosłych. czyli zarabianie pieniedzy.Współczuje Ci mlody kolego..... wspomnisz moje slow jak bedziesz mial 40 lat.
nicolas / 2007-02-11 20:08
stary no nie wierze wlasnym oczom... twoja historia jest praktycznie taka sama jak moja. Troche ja przyblize. Gielda zaczalem interesowac sie w wieku 13 lat. Ogladalem notowania, czytalem komentarze, inwestowalem wirtualnie na gra.onet.pl . Od dziecka niesamowicie ciagnie mnie do pieniedzy. Juz w przedszkolu moim ulubionym zajeciem bylo zbieranie falszywych banknotow, takich w formie notesikow. Zawsze mialem ich najwiecej wsrod wszystkich dzieci. W 4 klasie podstawowki zaczelismy z kolegami sprzedawac dyskietki skompresowane do 2mb. Wszystkie normalne mialy wtedy 1,44, my kupowalismy oczywiscie wlasnie takie a potem kompresowalismy je do 2 mb(byla kiedys taka funkacja w win98 albo 95). Wtedy zarobilem samodzielnie swoje pierwsze w zyciu pieniadze. Pod koniec 6 klasy zainteresowala mnie gielda. Od tego czasu stala sie moja zyciowa pasja. Zaczlem czytac wszystko na ten temat co tylko znalazlem, prowadzilem swoje wirtualne inwestycje, a z nimi dziennik w ktorym zapisywalem wnioski z nieudanych transakcji, swoje spostrzezenia na temat rynku itd. Gimnazjum skonczylem z wyroznieniem, bylem w nim 3 najlepszym uczniem. Nastepnie poszedlem do prestizowego liceum. I tu sie zaczelo. Praktycznie w tym samym czasie rozpoczalem inwestycje realna kase, namowilem ojca do zalozenia rachunku. Pierwsze polrocze w 1 klasie jakos zlecialo ale 2 to masakra. Gielda tak mnie pochlonela ze czesto nie chodzilem do szkoly by moc grac lub chodzilem do sali notowan w jednym z domow maklerskich, w ktorej rozmawialem i obserwowalem ruchy doswiadczonych inwestorow. Poprzez te wypady grozila mi nieklasyfikacja, czyli zbyt mala ilosc obecnosci ktora uniemozliwila przejscie do nastepnej klasy. Wychowawczyni zaprowadzila mnie do szkolnego psychologa, bardzo fajnej mloedj dziewczyny ktora byla swiezo po studiach. Dzieki niej udalo mi sie wyjsc z klopotow. Duzo ze mna rozmawiala, probowala mi pomoc i udalo sie. Z jednej strony byla rowniez zaskoczona poniewaz nigdy nie slyszala by uczen mial takie problemy poprzez realizowanie nie typowej dla ludzi w tym wieku swojej pasji. Sama nie wiedziala nic o gieldzie,jednoczesnie podziwiala moje dazenie do celu. Na koniec pierwszej klasy mialem tylko zagrozenie z fizyki lecz spokojnie wyszedlem z tego. Wszystkie poprawy napisalem na 4 i na koniec 3 byla. Teraz jestem tak jak ty w 2 klasie i moje myslenie nieco ewoluowalo. Po pierwsze przykladam sie tylko z tych przedmiotow z ktorych bede zdawac mature czyli polski, ang, i matma(bo tylko to jest potrzebne na finanse i bankowosc). Reszte staram sie zaliczac na 3 i dowidzenia. Codziennie szkicuje sobie organizacje nastepnego dnia, tygodnia i jakos to idzie. Oczywiscie aktywnie inwestuje na gpw oraz juz 2 lata na demo forex. Za rok chce rowniez rozpaczac tam inwestycje. Udaje mi sie juz regularnie osiagac kilkset pipsow na miesiac, nieustannie doskonale swoja startegie i nikt mi nie powie ze jestem na to za mlody. Na liscie gg mam inwestorow, maklerow z ktorymi prowadze dyskusje jak rowny z rownym. Gdybym im powiedzial ze mam 18 lat nie wiem czy by mi uwierzyli. Codziennie siedze do 3 rano, o 6 pobudka do szkoly, wracam do domu krotka drzemka, lekcje i do gieldy. I tak kazdy dzien. Wierze ze kiedys osiagne sukces. Wierze ze z kazdym dniem jestem tego coraz blizej. Wkladam w to ogromny wysilek, nie pozwalam sobie na nude lub zajmowanie sie jakimis p********* jak robi wiekszosc moich znajomych(choc od imprez nie stronie, w koncu kontakty w biznesie sa bardzo wazne) Dzialam w mlodziezowce jednej z partii politycznych, staram sie zdobywac kontakty z ludzmi o podobnych zainteresowaniach. Nie jest latwo, choc rok temu bylem tak jak ty praktycznie wrakiem czlowieka. Lecz nie poddalem sie i tobie zycze to samo. Impuls do dzialania dawaly mi bardzo biografie takich ludzi jak Henry Ford(moj zyciowy autorytet), Friedrich Flick, Onassis, Disney i wiele innych... Poczytaj bo naprawde warto. Dzisiaj srednia to okolo 3,4 ale jestem zadowolony. Mimo tylu problemow i katastroficznych wizjii moich rodzicow(ktorzy obecnie sie rozwodza co rowniez nie wplywalo na mnie optymiestycznie w ubieglym roku) wyszedlem z tego. Mam dosc specyficzna rodzine, jedynym czlowiekiem ktorego z niej podziwiam jest sw pamieci moj pradziadek ktory zaczynajac od zera, bez skonczonej podstawowki, dorobil sie kolosalnego jak na czasy komunistyczne majatku.I to bez przynaleznosci do partii. Dzisiaj moja rodzina sprzedaje nieruchomosci ktore on zdobyl(zajmowal sie rolnictwem) za kilka milionow $. Szkoda ze umarl gdy mialem 2 lata, mysle ze mialbym z nim dzisiaj o czym romawiac. Oto moja historia, rowniez niezwykle skrocona. Chcialbym zebys odezwal sie do mnie na mtrade@op.pl , mysle ze mozemy troche podyskutowac o naszych inwestycjach na gpw ;) Trzymaj sie!!
Robi2806 / 83.21.26.* / 2007-02-06 01:23
Ciesz się, że robisz to co lubisz (nie wszyscy mają tyle wytrwałości i bądź pewien że kiedyś to zaprocentuje), szkołę zawsze możesz zmienić, nawet na wieczorową gdyż w zasadzie szkoła to twoje dodatkowe zajęcie, a podstawowe to giełda. Widzę po wypowiedziach, że mit : dobre wykształcenie da Ci dobrą pracę nadal funkcjonuje, cóż za błędne przekonania!!! Sam osobiście znam kilkanaście osób z wyższym wykształceniem i tytułami, którzy zarabiają niewiele lub nie mają pracy. Sam nie skończyłem studiów i nie żałuję tego ponieważ przez ten okres wyspecjalizowałem się w swojej dziedzinie ucząc się sam i od innych specjalistów, czego nie dałoby mi nawet 20 lat studiów. Właśnie wytrwałość w dążeniu do realizacji swojej wizji i Twoja przedsiębiorczość oraz pasja są dla Ciebie gwarancją sukcesu. Poza tym mógłbyś trochę poczytać literatury motywacyjnej żeby trochę wyluzować (w kwestii osiągnięcia spokoju ducha), bo co Ci przyjdzie z dużych dochodów jak organizm zniszczysz i rozstroju nerwowego dostaniesz? Literatura taka da Ci wiedzę jak ukierunkować Twoją niesamowitą energię i determinację abyś osiągnął szczyty kariery. W życiu nie ma tak, że dostaniesz coś za nic i teraz płacisz za swoje przyszłe sukcesy i to jest dobra wiadomość dla Ciebie. Powodzenia!!!
aldona.ch / 213.238.97.* / 2007-02-05 09:14
Ależ się zapędziłeś " w kozi róg".Znasz tę przypowieść "O umiarze"?. Z twoich zwierzeń wynika ,że jesteś inteligentnym ,fajnym chłopakiem. Jeszcze nie wszystko stracone.
Myśle że powinieneś wziąć się ostro do roboty ale za naukę a nie za giełdę.Twoje marzenia o garniturze i parkiecie zostaną tylko marzeniami a nie musiałyby.z DOŚWIADCZENIA wiem że marzenia się spełniają wystarczy tylko tego bardzo chcieć.Przestawiłeś kolejość ;najpierw nauką-no niestety a póżniej zarabiane kasy.
Bierz się porz ądnie do roboty jeszcze wszystko do nadrobienia.Taki mózg jak Ty -szkoda żeby się zmarnował.Dasz radę-masz potencjał o jakim niektórzy mogą sobie pomarzyć.Wykorzystaj to.Kasa jest ważna -ale przekonujesz się sam że to nie wszystko.Teraz Jest Twój czas na wkuwanie .Póżniej będziesz miał czas na zarabianie aż ci bokiem wyjdzie.Jeżeli nie zdobędziesz odpowiednie wiedzy -to marne szanse.
Sorry ,że przynudzam ale mam córki w Toim wieku.
teo / 2007-02-01 00:39
Młody jesteś niezły. Podziwiam i rozumiem Twój zapał do giełdy i interesików .Nie zapominaj jednak o szkole .To ważne, a w wieku dwudziestu kilku lat lat będziesz wytrawnym maklerem z porządnym wykształceniem.Mając to dopiero poznasz ile warta jest Twoja "akcja' (szeroko otwarta brama do realizacji najbardziej wyszukanych marzeń) Pozdrawiam i powodzenia
Iza36 / 89.228.253.* / 2007-01-05 09:17
Jestem pod wielkim wrazeniem.!!!!Rosnie nam powazny przyszły przedsiebiorca.Tak trzymaj uda Ci sie napewno.Wiem to po swoich doswiadczeniach. Od młodych lat interosowałam sie biznesem .Dzis mam 36 lat bogaty bagaz doswiadczen własny dobrze prospektujacy biznes z duzym majatkiem i akcje na giełdzie na zbyt mniej ryzykownym.Niczego nie załuje co zrobiłam za młodych lat tzn ze nie zdałam matury i nie skonczyłam studiow chociaz czasami to przeszkadza.Wtedy nie kładziona nacisku na jezyki obce jak dzis.I co miałabym po tych studiach bez znajomosci jezykow.Wiem ze moge sie dzis ich nauczyc ale po co?Mam zapewniony byt do konca zycia.Aha pamietaj zawsze o jednej zasadzie -zachowania umiaru .Niech Cie nie zgubi pazernosc i posiadanie wiecej coraz wiecej.
Iza36 / 89.228.253.* / 2007-01-05 09:24
Chciałam dodac ze znam tylko jezyk niemiecki i rosyski w mowie ale czy to mozna zakwalifikowac do słowa znam?
stary w mlodym ciele / 2007-01-05 23:53
Pani Izo!
Bardzo mnie cieszy, że tak rewelacyjnie Pani sobie poradziła - ktoś kto potrafi pracować solidnie i jest zaradny może wszystko i Pani to potwierdza. Wiadomo jednak że wykształcenie i dodatkowe zdolności np. językowe nie zaszkodzą. Ja zwyczajnie przestrzeliłem i wybrałem zbyt ambitną szkołę, bo niestety nienawidzę nieżyciowej szkolnej nauki, domyślam się że Pani twierdzi podobnie; w zwykłym LO niemiałbym żadnych problemów, to oczywiste. Wychodzę stopniowo z zaniedbanych obowiązków szkolnych i już muszę to wszystko skończyć bo w mojej rodzinie inny scenariusz jest nie do pomyślenia.
Z pewnością aktualnie dobrze prosperujący interes był rozkręcany z jakiś oszczędności, pieniędzy zarobionych zagranicą, tak? Czy może praca na etacie i równoległe tworzenie własnego biznesu, aby w końcu tylko jemu się poświęcić? Może Pani zdradzić jaką drogą realizowany był aktualny sukces?
Naprawdę zazdroszczę tak zadowalającej sytuacji życiowej w tak młodym wieku - wszystko to dopiero przedemną i powoli zaczynam kroczyć, wąską jeszcze, ścieżką kariery.
Pozdrawiam i szanuję!
jerzy_w / 2007-01-01 14:58 / Bywalec forum
Odpocznij trochę człowieku bo się wykończysz i co Ci z tej kasy i sukcesu. Gram na giełdzie 13 lat z kilkoma krótkimi przerwami. To wciąga trochę jak narkotyk i z upływem czasu staje się częścią życia, ale pamiętaj CZĘŚCIĄ, a nie treścią życia. Giełda Ci nie ucieknie i zawsze można na niej zarobić albo stracić. Zapewniam poczeka. Wracaj do szkoły, znajdź sobie dziewczynę i wyluzuj. Pozdrowienia.
stary w mlodym ciele / 2007-01-02 03:01
Witam!
Oczywiście że giełda nie ucieknie ale jest coś takiego jak stracone szanse (które chyba są moją domeną:/ ).
Czy mógłby Pan zdradzić w jakim stopniu utrzymuje się z giełdy? To jest dodatkowa praca (dochodowe hobby) czy stałe źródło utrzymania?
Muszę coś sprostować: papiery LPP były kupowane wirtualnie po ok. 200zł bo 160 chyba nigdy nie było (cena emisyjna). Zdałem sobie z tego sprawę gdy niedawno odwiedziłem grę Onetową żeby sprawdzić co tam też takiego się dzieje (skład portfela). W rzeczywistości nigdy nie miałem jednak LPP - a szkoda, bo były ciekawe momenty od debiutu.
Pozdrawiam!

PS. Dziewczynę mam już drugi rok - tą samą oczywiście i nie myślę o zmianie:)
AnulkaHanka / 83.5.34.* / 2006-12-27 22:49
Hej, przyznam, że jestem pod wrażeniem Twojego wieku i doświadczeń na giełdzie. Prawdę powiedziawszy masz naprawdę trudny okres przed sobą ale pomyśl, że większość ludzi nie ma takiej wiedzy na temat giełdy jaką posiadasz Ty. Teraz musisz poświęcić się pracy szkolenej a później oddać się całokowicie swojej wspaniałej (jak dla mnie) pasji. Przyznam szczerze że też chciałabym zacząć zdobywać jakąś wiedzę na ten temt, ale gdy się pracuje i uczy to naprawdę tego czasu jest niewiele. Mam nadzieję, że kiedyś mimo wszystko poznam tajniki giełdy i wszystkich spółek.
Pozdrawiam HANKA:)
jacas / 2006-12-10 15:22 / portfel / Bywalec forum
ja mam 18 lat i też widzę że trudno połączyć szkołę z grą na giełdzie
lecz z kolegami postanowiliśmy przez okres świąt Bożonarodzenoiowych do Sylwestra
grać na całego tobie też radzę
stary w mlodym ciele / 2007-01-02 02:53
Witam!
Więc więcej osób w moim wieku zajmuje się GPW:) Uważam jednak że nie gra się na całego gdy jest czas (nie wiem jak by to miało wyglądać). Na całego można np. kopać dziurę w ziemi łopatą. Ja osobiście sprzedaję/kupuję gdy są do tego powody, nie czas. Zresztą często jest tak, że ustawiam zlecenia dość przesadzone (tzn. sprzedaż po stosunkowo wysokiej cenie, kupno bardzo nisko) i ustawiam ważność na tydzień - wejdzie: świetnie, nie zrealizuje sie: trudno, poczekam na odpowiednie warunki. Dzięki temu nie sprzedaje się w panice ze stratą ale na wysokim, zaplanowanym i wyczekanym poziomie. Kupno analogicznie, jeśli się zrealizuje to naprawdę jest korzystne bo po przemyślanej niskiej cenie.
Posiadam właśną teorię i arkusz excela z algorytmami opartymi na wskaźniku RSI 14, które właśnie są testowane. Ogólna zasada sprowadza się do wyżej opisanej - została jedynie zautomatyzowana i pozbawiona uczuć;) Wyniki są szokująco pozytywne ale to jeszcze testy.
Pozdrawiam!
illuminati / 89.228.21.* / 2007-03-18 16:31
AT to ślepa uliczka. Nie byłem w stanie skończyć nawet książki jaką zacząłem na ten temat, a mianowicie "Zawód inwestor giełdowy" A. Eldera. Mam wykształcenie wyższe z zakresu finansów i AT jest dla mnie jedną wielką bzdurą. Sprawdzalność strategii tego typu to jakieś 50% czyli coś jak rzut monetą. Podobnie modele CAPM i ATP prowadzące do średnich wyników na poziomie rynku. Tajemnica leży w AF i prostych obliczeniach, wycenach typu DCF etc.
Pisze to bo cię polubiłem z tego co tu piszesz. Daj więc sobie spokój z giełdą i weź się do nauki. Z tak marnym kapitałem jaki posiadasz niewiele zdziałasz. Ja żeby coś odłożyć wyjechałem do Anglii. Nie każdy jednak czuje się dobrze na obczyźnie (w tym ja). Lubię się rozwijać a tam miałem do czynienia z ludźmi na poziomie szkoły zawodowej. Równaj do najlepszych, a tych na pewno nie znajdziesz wśród wyznawców AT i absolwentów liceów ekonomicznych.
illuminati / 89.228.21.* / 2007-03-18 16:34
PS. "story of my life" - uwielbiam ten kawałek (The game'a). Depresyjny ale właśnie taką mam naturę.
do początku nowsze
1 2
Wpisy na forum dyskusyjnym Money.pl stanowią wyraz osobistych opinii i poglądów ich autorów i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych. Money.pl nie ponosi za nie odpowiedzialności.

Najnowsze wpisy