majkkel
/ 193.111.166.* / 2011-12-06 10:31
A ja, w sklepie RTV-EURO-AGD, po prostu nie podpisałem umowy kredytowej z Sygmą na raty 0%. Chciałem kupić pralkę, pracownica Euro zrobiła wnioski w Lukas (teraz Credit Agricole) i Sygma i poinformowała mnie, że Lukas - decyzja negatywna, a Sygma - decyzja pozytywna. Teraz się tak zastanawiam, że to chyba była ściema - Sygma pewnie więcej płaci za klienta, więc pracownicy wolą (lub mają taki prikaz z góry) odmawiać za Lukasa i wciskać Sygmę. To o tyle dziwne, że Lukas zna mnie, jako kredytobiorcę, bardzo dobrze i z jak najlepszej strony, bo nigdy z niczym mu się nie spóźniłem, a teraz nie mam żadnego kredytu u nich, a Sygma nie zna mnie wcale, więc raczej obstawiałbym odwrotny układ decyzji kredytowych.
Pani w EURO była bardzo zdziwiona, jak usłyszała, że zamierzam przeczytać uważnie całą umowę, a nie tylko to co zakreśliła. Nie spodobało jej się to, ale co miała poradzić? Kazała mi tylko usiąść sobie z boku, jak mam zamiar to czytać.
Przeczytałem raz, drugi raz i na wszelki wypadek, trzeci raz, po czym wstałem - oddałem niepodpisaną umowę i powiedziałem, że jej nie podpiszę i już dziękuję. Nie kupiłem pralki i już w EURO na pewno nie kupię, więc strategia sklepu lub pracownicy okazała się tu chybiona. Pani zdziwiona, bo kredyt 0%, skomentowała tylko, że nie wie co mi się może nie podobać w tej umowie i bardzo wiele osób bierze w Sygmie kredyty... Ta, jasne! I to ma mnie przekonać? To, że wiele osób nie czyta tego co podpisuje? He he.
Powiem wprost - jestem pracownikiem normalnego banku i czytałem tysiące umów kredytowych - tej nie podpisałem, bo to nie była umowa kredytu tylko umowa limitu kredytowego, a to jest różnica - po spłacie kredytu, musiałbym pamiętać o zamknięciu limitu, bo jak nie, to powstałyby koszty za utrzymywanie limitu, a ja nie chcę o takich rzeczach pamietać. Umowa za dużo pozostawiała niewiadomych, za duzo odsyłała do regulaminów, za każde p********** przewidywała koszty i wynikało z nich, że niekoniecznie to ja muszę byc winny, żeby je ponosić. Wygrałbym pewnie każde starcie z tym bankiem, bo jestem starym, bankowym wyjadaczem i wiem co i jak powinno być, ale nia mam na to czasu - ja potrzebowałem wtedy kredytu, który tylko mam spłacać w terminie i który ma się skończyć.
Nie twierdzę, że nie można współpracować z Sygmą, ale to nie jest dla osób, które cenią sobie spokój i pewność.
Na ewentualne pytanie: Dlaczego nie bierzesz kredytu w banku, w którym pracujesz? Od razu odpowiadam - Powody są dwa: 1) pracownicy nie mają żadnych preferencji, za to znacznie dłuższą drogę do uzyskania kredytu we własnym banku niż w obcym, 2) im mniej wiedzą o tobie i twoich prywatnych finansach szefowie i koledzy z pracy - tym lepiej :)