Nie czarujmy się, bo przeciętna kobieta zostawia tyle w ciągu 2-3 lat u fryzjera. Jeśli woli to, niż kupienie sobie bezpieczństwa, to jej wybór. Umrze na raka, ale za to z nową fryzurą (pod warunkiem, że nie straci włosów w czasie chemioterapii). Ot, bezmyślność nie zna granic!