Osobiście uważam, że nie ma nic złego w tym, że dzieci rozpoczynają szkołę rok wcześniej, o ile oczywiście program byłby dostosowany do tego aby łagodnie i w formie zabawy dotrzeć do tych maluchów.
W Polskiej szkole brakuje powiązania pomiędzy nauczaną teorią a jej przydatnością w życiu. O ile w trzech pierwszych latach nauki powinno się nauczyć czytać, pisać i liczyć (po ukończeniu 8 lat dziecko nie ma szans na płynne przyswojenie tych dziedzin), to w starszych klasach powinno być więcej przedmiotów uczących jak:
- żyć w rodzinie (o empatii, wzajemnej pomocy i odpowiedzialności za własne postępowanie lecz również o seksie - odpowiedzialności i zagrożeniach jak niechciana ciąża, gwałty, pedofilia), jak robić zakupy w sklepie i co jest zdrową żywnością, jak załatwić sprawę przez telefon.
- żyć w społeczeństwie (zrozumienie podstawowych norm społecznych - zarówno praw i obowiązków, tolerancji (wolność przekonań, religii, wyznania i orientacji seksualnej) i ukazanie rzeczywistych kar grożących za ich nieprzestrzeganie np. wandalizm, kradzieże, narkomania, przestępstwa w necie, ruchy nacjonalistyczne plus do tego codzienne polityczne i gospodarcze spojrzenie na Polskę). Jak zmieniać świat na lepsze tu i teraz (począwszy od wspierania działalności samorządu w szkole, decyzje co do wyglądu mundurków we własnej szkole itp.). jak być miłym, życzliwym i traktować innych ze zrozumieniem.
- żyć w/z przyszłej pracy ( 1) jakie są możliwości pracy i zarobków po ukończeniu studiów, jakie po szkole średniej, a jakie po zawodówce, 2) spotkania z ludźmi (np rodzicami) którzy wykonują różne zawody – pokażmy ich sukcesy i problemy, ich stosunki w pracy, współpraca z kolegami i przełożonymi).
Jest całe mnóstwo możliwości. Pozwólmy dzieciom dyskutować na te tematy i znajdźmy na to jak najwięcej czasu w szkole. Prezentacje (rozwijające ich zdolność do wygłaszania poglądów), dyskusje, burze mózgów, to coś co wciągnie te dzieciaki do aktywności życiowej i zaangażowania w szkołę. Dajmy im szansę odkrycia prawdziwego świata, bo większość z tematów to dla szkoły tematy tabu. Dajmy głos rodzicom, wśród których znajdziemy wielu chętnych do pomocy, znających wiele historii, które mogą pomóc w życiu młodym ludziom.
Dzięki temu ukształtujemy świadomych obywateli a nie przerażonych abiturientów, z dyplomem, którzy po wyjściu ze szkoły z najwyższą maksymalną średnią ocen przechodzą załamania nerwowe nie mogąc poradzić sobie w realu. Bo nagle się okazuje, że poza szkołą wszyscy są równi i już sie nie jest prymusem, a o wszystko trzeba zabiegać od nowa.
Takiej szkoły życzyłbym dzieciom swoim i Waszym.
Pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku.
PS Historia, geografia, biologia, fizyka i chemia też są ważne, ale uczone z umiarem, niekoniecznie w podstawówce na poziomie uniwersyteckim. Jeśli znajdą się chętni na zgłębianie tych tematów, to twórzmy dla nich "kółka zainteresowań", za które rodzice (lub gmina za biedniejszych) chętnie zapłacą.