darson
/ .* / 2004-09-23 11:07
ad1) Chyba jednak nie. Stawia kolega tezę, że lepiej mieć więcej samochodów, które nie jeżdżą niż mniej ale sprawnych. Ilość matołów opuszczających różnego rodzaju szkoły jest zatrważąjąca. Mam z nimi styczność na co dzień. O ile pamietam to kiedyś studenci utrzymywali sie m.in. z korepetycji. Dzisiaj ich spora liczba bierze korepetycję. Nie wspomne jak tacy osobnicy obniżają prestiż szkoły, którą ukończyli i tytuły, które otrzymali. Nic dziwnego, że wtedy Lepper po zawodówce może przegadać doktora po uniwersytecie, który ma problemy z wyartykułowaniem swoich racji.ad2) Z tego zbioru wybija sie w Polsce częściej ten co ma układy. Pracodawca może przebierać w "magistrach" jak w ulęgałkach, a że często spotyka półidiotów, którzy dziwne, że legitymują sie maturą, to dochodzi do wniosku, że przyjmie swojaka bo pożytek bedzie taki sam a może większy, bo i tak wszystko w rodzinie zostanie.ad3) Teza nie udowodniona chyba, że kolega ich egzaminuje i tym samym jest zorientowany w poziomie ich wiedzy. Rozumiem, że to jeszcze takie nawyki z PRLu i leczenie kompleksów. Tam też zdrowy, czysty i przaśny umysł chłoporobotnika był cenniejszy niż zepsuty dekadencją reakcyjny umysł "yntelygenta". A propo Niemców. Tak, przegrać wojnę i być przodującym gospodarczo państwem w Europie to oczywiście oznaka głupoty.ad4) Zawsze były różne i będą różne. Studia to nie fabryka klonów. Chodzi o to by był zachowany jakiś przyzwoity poziom wiedzy i umiejętności, który posiadać winien każdy absolwent np. szkoły wyższej. Będą jednostki wybitne i mierne. Problem w tym by nie zaniżać poziomu. Obserwacja inżyniera, który nie może sobie poradzic z logarytmowaniem nasuwa wątpliwości czy faktycznie ukończył politechnikę X, czy też tylko nawiedził Stadion 10-lecia.ad5) Nie wiem jak było przed wojną, ale znam z relacji wielu ludzi, że ci ludzie dźwigali kraj z upadku bezpośrednio po IIWŚ, zanim zastapiono ich miernotami w gumofilcach, którzy często ledwie sie legitymowali szkołą powszechną. Efekty tej "sprawiedliwości dziejowej" odczuwamy do dzisiaj i z niej m.in. wynikaja nasze trudności z dogonieniem lepiej od nas rozwniętych krajów.Na zakończenie dodam, ze wymienione przez kolegę: "żądza sukcesu, drapieżność" nie poparte faktyczną wiedzą to zwykłe chciejstwo. Jeżeli się pisze "że jest lepszy", to warto by napisać w czym lepszy. Co do mądrości to przypuszczam, że kolega nie widzi różnicy między: mądrością, inteligencją, wiedzą i cwaniactwem.Naszym problemem jest to, że są w Polsce ludzie dobrze wykształceni, którzy muszą sie coraz częściej realizować za granicą. To powinno dać wszystkim sporo do myślenia.