już od dłuższego czasu praktycznie nie ogladam piłki z udziałem naszych drużyn, a jeśli już mi się to zdary, to szczerze życzę im porażki. To przecież jakieś żarty, by 40mln państwo nie potrafiło wyszkolić kilkunastu, kilkudziesięciu zawodników, o których toczyłyby boje zagraniczne kluby. Tych kilku przeciętniaków występujących, a raczej grzejących ławę, w dobrych ligach to chyba troche za mało, by marzyć o sukcesach. A ślinienie się Szpakowskiego czy Kołtonia po zwycięstwach nad San Marino, to czysty kabaret. Jakże przyjemnie popatrzeć na zagraniczne ligi, niemiecką, angielską czy hispańską, gdzie widać walkę, gdzie zawodnicy coś sobą reprezentują.
W Polsce, dopoki takie prymitywy jak Lato, Piechniczek czy Strejlau będą mieszać w PZPN, nigdy nie osiągniemy żadnych sukcesów. Dziwię się tylko kibicom, że chodzą jeszcze na stadiony, choć nigdy nie wiadomo czy uczestniczą w rzeczywistym meczu czy już dawno sprzedanym, o poziomie gry już lepiej nie wspomnę.
Panie Janku, życzę Panu powodzenia w walce z tą zarazą, choć kiepsko to widzę. Ale trzymam kciuki.