Kiedy ostatnio pisałem o dziwnych sygnałach docierających z terenu
Stanów, świadczących być może o przygotowaniach do stanu wyjątkowego
i żle wróżących całemu światu, potraktowałem to raczej jako niezbyt
realną prognostyczną ciekawostkę. Bez przekonania też założyłem, że
dogodnym terminem tej małej apokalipsy na rynkach mógłby być końcowy
etap następnego cyklu spadkowego, czyli VI-VIII następnego roku.
Ale nagle wczoraj Marc Faber przemówił i przyprawił mnie o dreszcze :
"Możliwe jest wystąpienie zjawiska całkowitego, totalnego załamania
systemu finansowego na świecie...Może ono nastąpić za rok...totalnie
zdruzgota globalną gospodarkę...kolejną bańką, która na pewno pęknie
jest bańka długu publicznego w USA."
Facet mnie jednak nie zawiódł, przebija tu nawet Prechtera, choć tak
niedawno słuchałem go z podejrzliwością. Dodać trzeba, że Faber nie
jest tu jedyny. Jak się mocniej poszpera pod tą opty-informacyjną
powłoką ochronną, to doszukać się można niezłych koszmarów. Omijając
na razie te finansowe, postraszmy się tym najpopularniejszym - 2012.
Najlepsi są w tym temacie Mayowie, a wprowadzenie pod :
http://www.youtube.com/watch?v=LCBQ9_KenIk&feature=related
Jak więc to będzie ? Po superkrachu w 2010, USA pogrążą się w nowej
wojnie secesyjnej a Rosję zaleją Chińczycy. Izrael pogoni Arabów a
Pakistan pokaże Hindusom nową Hiroszimę. Na dodatek Australię zaleje
ocean i gdzieś pod koniec 2011 Japonię rozpieprzy trzęsienie ziemi.
I tylko EuroUnia, wśród szalejących wokół wojen i tsunami, będzie
tkwić niewzruszona, a my spokojnie będziemy kończyć ostatnie mile
autostrad przygotowywane na "ostatnie mistrzostwa Europy". Oczywista
rzecz, że złoty będzie nadal silny, z tym, że w kantorach dolara już
zastąpi coś dużo lepszego :
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/951c15a1788e5482.html
Potem, po mistrzostwach i olimpiadzie, zostanie już mało czasu. Dzień
wigilijny 2012 spędzić możemy w piwnicach :
http://www.youtube.com/watch?v=wBbtqf774E0
Zostawmy to straszenie, na to będzie zawsze czas, a przypatrzmy się
lepiej terażniejszym rynkom. Oto co rzecze Robert Prechter :
"Zgodnie z teorią fal Elliotta ruchy indeksów w kierunku przeciwnym
do trendu następują w trzech falach...Gdy w marcu notowania sięgnęły
dna, przewidywaliśmy, że całą korektę wzrostową S&P 500 zakończy na
poziomie 1000–1100 pkt. Kiedy indeks ten odbił się o około 300 pkt,
wskazywaliśmy, że w czerwcu nastąpi szczyt pierwszego etapu korekty
wzrostowej. Przewidywaliśmy też, że drugi szczyt korekty wzrostowej
zostanie osiągnięty w drugim półroczu "
A tutaj komentarz :
"Prechter uważa, że następna fala spadkowa będzie jeszcze większa od tej
od 2007 roku. Nie jest pewien czy obecne podejście jest już zakończone
ale wskaźniki sentymentu pokazują 87% byków. Tak wysoki wskaźnik wskazuje
na szczyt, lub ruch w końcowej fazie. Problem w tym, że korekcyjnych
układów jest aż 11 i bez potwierdzenia w postaci klarownego impulsu
spadkowego nie sposób na 100% ocenić czy to już szczyt czy jeszcze nie.
Jeżeli chodzi o USD Index to tam jest sytuacja odwrotna – jest tylko 3%
byków a to wskazuje na możliwość dużego umocnienia dolara w stosunku do
EUR i GBP. To w konsekwencji musi przecenić towary oraz rynek akcji..."
I na koniec pewna opowieść o dziewczynie, która w coś wierzyła, kiedy
większość zwątpiła. Co prawda spłonęła, ale historia przyznała jej rację:
http://www.youtube.com/watch?v=unrEYf79ne0&feature=fvsr