skarbek2
/ 46.112.16.* / 2011-03-31 20:51
Ładnie opisuje to pan Janusz Szewczak w artykule "Zarżnęliśmy złotą kurę":
"- Państwowa firma nie może być dobrze zarządzana?
- Oczywiście, że może. Vattenfall jest właśnie przykładem takiej spółki, ale proszę pamiętać, że w tych latach politycy wmawiali nam zupełnie co innego, a robili co go. Mimo że sprzedaliśmy 80% majątku narodowego, to wpływy z prywatyzacji wyniosły zaledwie 140 miliardów złotych. Dziś 140 miliardów musielibyśmy zapłacić za PKO SA i połowę PKO BP. Te pieniądze wpadły w czarną dziurę. Nie wiadomo, gdzie są. Mamy za to gigantyczne zadłużenie zagraniczne Polski, które wynosi 200 miliardów euro. Gierek zadłużył nas na 25 miliardów dolarów, ale on przynajmniej coś za te pieniądze zbudował. Między innymi to, co przez dwie ostatnie dekady sprzedaliśmy zagranicznym inwestorom. Nasze pokolenie pozostawi po sobie co najwyżej supermarkety.
- Ile pana zdaniem wart był sprywatyzowany majątek?
- Nie mniej niż 440 miliardów zł.
- Minister Lewandowski powiedział kiedyś, że firma jest warta tye, ile ktoś chce za nią zapłacić.
- W tamtych latach było mnóstwo oszustów, którzy chcieli dać tyle, na ile umówili się ze sprzedającym. Ale nawet tam, gdzie nie było żadnych podstaw do podejrzeń o korupcję, ważniejsze od efektów ekonomicznych były względy ideologiczne. Szczególnie widoczne było to w przypadku banków. Za kilkadziesiąt miliardów zł sprzedaliśmy ponad 80% naszych banków i dziś poza Węgrami jesteśmy jedynym europejskim krajem, który nie ma własnego sektora bankowego. Za większościowy udział PKO SA Włosi zapłacii nam 3 miliardy złotych. W 2009 r. sprzedając około 2% tego samego banku, dostaliśmy za nie 1,1 miliarda zł.
Za BZWBK Irlandczycy zapłacili nam około 3 miliardów zł. W 2010 za pośrednictwem PKO BP chcieliśmy go odkupić za 13 miliardów".