Wapniak
/ 83.28.196.* / 2005-11-03 09:47
...a może ze strachu przed w miarę czystymi rękoma?...
"Pozwolę sobie na kopię tekstu z portalu Afery Prawa, coś tym jest.
PO komuszy stan 2005-10-31
Szum jaki wywołuje, już od dłuższego czasu, Platforma Obywatelska jest dobitnym potwierdzeniem, iż jest to wrogie społeczeństwu ugrupowanie. Wrogie i niebezpieczne dla zwykłych obywateli, których tak naprawdę nie interesuje paplanina w stylu M.J.R. „Nicea albo śmierć” i inne intelektualne popisy mieszczucha spod Wawelu.
Przegrana kampania wyborcza PO rozpoczęła się dawno i dla przeciętnego mieszkańca kraju nad Wisłą faktem jest oczywistym, że kampania została zakończona wraz z wyborami prezydenckimi, duga tura. O tym wiedzą wszyscy oprócz Donalda Tuska, Jana Marii Rokity , Bronisława Komorowskiego i pana Schetyny z Platformy Obywatelskiej.
Największe ugrupowanie, w którym schronienie znalazło (a jeszcze więcej szukało) wielu różnej maści „biznesmenów”, stwarza wrażenie jakby do niego ten oczywisty fakt nie trafiał w ogóle. Siedzą w wyborczej piaskownicy i grzebią przy lepieniu kolejnych piaskowych babek. Co rusz rzucają to łopatką, to wiaderkiem, zdarza się, że foremką też. Już czas najwyższy zawezwać osiedlowego ciecia aby rozegnał to towarzystwo. Wiele cech wspólnych ma (jeszcze więcej będzie miała wkrótce) PO i SLD. Jedni i drudzy to znakomici kuglarze.
Wyniki wyborów były druzgoczące, a mimo tego leżąca na deskach Platforma Obywatelska, najpewniej w wyniku doznanego szoku, stawia warunki. Ustami Bronisława Komorowskiego powiada- „trzeba przeprosić za Leppera, trzeba przerosić za to i za tamto i... sam Bóg wie za co jeszcze. A może Kaczyńscy i całe PiS powinni przeprosić Tuska, Rokitę i Komorowskiego za wygrane wybory?
Opiniotwórcze media (TVN i TVN 24) nadal trzymają stronę PO. Winę za grymaszenie jej polityków przerzucają umiejętnie na PiS.
W rzeczywistości PiS chce - Po nie! Taki kozi róg. A wszystko idzie o to, że drugi chciałby być pierwszy. Drugi chciałby, za wszelką cenę, przywdziać trykot lidera. Nie wiem co jeszcze musiałoby się wydarzyć, aby jedni i drudzy uwierzyli w to co się stało w wyborach. Ironiczny pełen szyderstwa uśmiech Jana Marii R, dywagacje Niesiołowskiego (ten sam co to go Anastazja P. obsmarowała w swym pamiętniku) i mowy oskarżycielskie Komorowskiego –zdrada, fałszerstwo, itp. Oto obraz jaki nam malują ci co niby chcą a tak w istocie nie chcą.
Proszeni przez gospodarza do niedzielnego obiadu raz przystawiają krzesła, by za moment wstawać od stołu grymasząc, że nie takie miejsce i strawa licha... Tak naprawdę nie chcą jeść obiadu, wpierw chcą zobaczyć co jest na deser. Swoim zachowaniem bardziej mi przypominają rolę przyzwoitki niż partnera. Od takiego misz masz głowa zaczyna boleć. Znaczna część społeczeństwa już podszeptuje – a przegonić ich wszystkich w diabły, niech PiS rządzi samo.
Tak, niech rządzi samo. Niech Marcinkiewicz powie im – basta mości panowie! Co za wiele to nie zdrowo!
Platforma Obywatelska w istocie nie jest wcale obywatelską. Użyta w nazwie „obywatelska” stanowi jedynie cylinder prestidigitatora. W istocie jest to silna organizacja kadrowa. Kadry PO nie są bynajmniej obywatelskie, a wywodzą się z połowu, wskazanego wyboru i dokładnej permanentnej selekcji. Aby to zrozumieć wystarczy uważnie się przyjrzeć strukturom na dole w mieście w powiecie. Stąd wcześniej użyte w tym tekście zostało porównanie do SLD.
Silna kadrowa organizacja w istocie jest oparta na bezwzględnym posłuszeństwie ich szeregowych członków. Ma do swej dyspozycji ogromny kapitał. Zawiaduje (do pospołu z SLD) znaczącą częścią resztek majątku narodowego. Obsadzone kadrami platformsów są: szpitale, ośrodki zdrowia, przychodnie, urzędy pracy, ośrodki pomocy społecznej. Poprzez taką lokalizację odgrywają znaczącą pozycję w społeczeństwie. Decydują praktycznie o wszystkim. Rozdają pośród swoich stanowiska i etaty. Nawet etat palacza jest zależny od widzimisię szefa PO. To oni decydują kto przystąpi do przetargu i kto go wygra. Decydują komu dać, a komu zabrać. Mają do dyspozycji komendantów policji, straży, naczelników wydziałów, starostów. W ich rękach znajdują się banki i lokalne media. Przechwycili znaczną część majątku pracowniczego jakim niewątpliwie był majątek ośrodków wczasowych.. Tworzą rozległą sieć biur turystycznych, która jest newralgicznym nerwem tej organizacji. Budują stowarzyszenia regionalne. Tworzą specyficzną sieć biur i agend. Za jej pośrednictwem dochodzi do pozyskiwania ogromnego kapitału i transferu gotówki; tam poupychani są spece wywiadów. Jednym słowem mechanizm tej organizacji kadrowej przypomina zmierzch funkcjonowania PRL, kiedy to tworzone były zalążki „Ordynackiej”.
W tym należy upatrywać istoty odporu, jaki daje deklaratywny koalicjant. W istocie rzeczy PO tak naprawdę zależy jedynie na resorcie siłowym. Po co? Po to, aby zachować dotychczasowe status quo. Aby nie ruszać tego doskonale samonapędzającego się mechanizmu, który choć zgrzyta i czasem się zacina, trzyma się nadal w pionie. Działa i daję poczucie bezpieczeństwa i wielką, wręcz nieograniczona władzę. Przejęcie MSWiA przez PiS stwarza realne zagrożenie, iż może (ale wcale nie musi, stąd te za kurtynowe ciągłe negocjacje) nastąpić demontaż struktur wszelakich służb, które od 1989 kręcą tym interesem. Nie koniecznie dla dobra naszego państwa. Stąd liczne afery i komisje. Liczniejsze już się szykują i to właśnie z udziałem działaczy PO w roli głównej.
Dziś, desygnowany na premiera przyszłego rządu, Marcinkiewicz ma ogłosić skład tego rządu. Zobaczymy jak dalece PiS poszedł na ustępstwa. Zobaczymy jak bardzo istotną rolę odegrał Kościół stając (po raz kolejny) w roli mediatora. Czy udało się odsunąć od kół rozkręcającej się machiny IV RP tych, którzy sypali w nie piasek. I za jaką cenę?"
Marek Olżyński;
Starogard Gdański, 31 października 2005 r.
www.platformakociewie.pl