Zaraz zaraz czegoś tu nie rozumiem, jak można się dziwić że w socjalistycznej gospodarce bezrobocie jest duże i w dłuższej perspektywie wzrasta? (oczywiście mam na myśli faktyczne bezrobocie a nie takie jak liczono w PRL) To że nie rośnie ono gwałtownie to efekt tego że ludzie nadal wierzą w dolara, a chińczycy za tony tej makulatury sprzedają rzeczywiste dobra.