Wręcz przeciwnie, m oże b rzmi to paradoksalnie, ale są złe. Zamiast rozładować ogromne zapasy niesprzedanych domów, których właściciele nie mogą sprzedać, co spowodowało kryzys na rynku hipotecznym, dokładają jeszcze kolejne. Na szczęście cały czas spada ilość wydawanych pozwoleń na budowę, w 12 z 13 ostatnich miesięcy, więc dzisiejszy przypadek, po potężnym spadku w poprzednim miesiącu traktuję jako pomyłkę, pewnie ci co to zrobili, nie rozumieli co im grozi, bo problem kredytów hipotecznych dopiero się ujawnił (raport stowarzyszenia banków hipotecznych w zeszły wtorek opierał się na danych za 4 kwartał). To tylko wierzchołek góry lodowej.

Z komentu z XTB:

"W lutym liczba wydanych zezwoleń na budowy domów spadła o 2,5 proc., natomiast liczba rozpoczętych budów była wyższa aż o 9 proc. Szacunki rynku zakładały odpowiednio spadek o 0,7 proc. i wzrost o 2,3 proc., wobec odnotowanego w styczniu spadku o 2,6 proc. i 14,9 proc. (po korekcie z 14,3 proc.)"

I to wyglada dobrze, chociaz kazdy wiedzial, ze silny spadek w styczniu byl efektem niskim temperatur, natomiast wzrost w lutym to efekt wzrostu tych temperatur, i przesuniecia na luty startu budow ze stycznia.

Niepokoic moze za to, co rowniez pisza w XTB:
"W lutym roczna dynamika rozpoczętych budów wyniosła -28,5 proc., natomiast roczna dynamika liczby wydanych pozwoleń na budowy wyniosła -28,6 proc. i była najniższa od lutego 1991 roku. W obu przypadkach, luty 2007 roku, był 11-tym kolejnym miesiącem spadku rocznej dynamiki. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w czasie recesji 1990-1991."

Wiec do odbicia od dana rynlku nieruchomosci w USA jest daleko.