Ja czekałem 12 lat. Piszę o tym drugi albo i nawet trzeci raz. Nakupiłem na "górce" w 1993 r. Po spadkach zostało jakieś 30 %. Zapomniałem o tych papierach i pogodziłem się ze stratą.
Mówą, że nie ma nic gorszego jak kupić
akcje i o nich
zapomnieć ! I chyba mają rację. Ja postawiłem krzyżyk
nad straconymi 20 - 25 tysiącami zł. Nie miałem już siły
czyhać aż kursy odbiją, żeby sprzedać i wyjść na zero.
W zeszłym roku postanowiłem posprzątać na rachunku
maklerskim, ale ku mojemu zdziwieniu okazało się, że
pomimo zniknięcia Uniwersalu, pomimo zjazdu Próchnika
do poziomu 1 PLN i innych ześlizgów, wartość portfela
była całkiem okazała. Nawet pani w domu maklerskim
zdziwiła się, że mogłem zapomnieć o TAKIM rachunku.
Zainteresowałem się więc giełdą. Zanotowałem dużo wirtualnych zysków, trochę także realnych a obecnie też
dostaję po tyłku. Bessa / tak nazwę to co się obserwuję
na giełdzie, bo MID-WIG zjechał poniżej 4 tys. z poziomu
powyżej 6 tys. / pokrzyżowała mi plany inwestycyjne, ale
przeżywam już takich strasów jak po spadkach w 94 r.
Jeśli tylko dasz radę przeżyć nie wycofując gotówki, to
możesz na tym nie stracić. Pytanie tylko: ile trzeba czekać ?
No i druga kwestia: kiedy się obudzić, żeby zrobić dobre
ruchy. Ja zamieniłem Boryszew i Impexmetal na dobra
bardziej trwałe a obydwie te spółki teraz zniżkują. Mam za
to inne walory, które także spadają. Czekam.