Walczą bo rynek handlu bronią musi jakoś funkcjonować. Wciąż czeka ich wojna z Chińczykami więc dają trochę kasy terrorystom, szkolą ich i zbroją a potem z nimi walczą. Po to żeby nie wypaść z wprawy. Pamiętajcie że wciąż trzeba przywrócić trawowitą władzę w Chinach Tajwańczykom w których żyłach płynie niebieska krew a nie gnojówka. Kiedyś ten cały burdel wyleci w powietrze. Od olimpiady się zacznie.

No i ledwie trochę zawalczą, a już cały lewacki świat może się na nich wyżywać do woli. Ja bym zakazał wypowiedzi na ten temat. Wietnam, Afganistan, teraz Irak. Ile trzeba się namęczyć, ile trzeba wydać forsy, żeby taki terroryzm ogarnąć. A ile to kosztuje wyrzeczeń... Taki Iran-kontras na przykład. Żeby zdobyć forsę na obalenie jednych i wspieranie drugich dyrektor wywiadu musiał zorganizować własny handel bronią i kokainą, bo mu kongres nie chciał dać kasy. A ile trzeba się na..... przy takich dzikich. Ledwie się wyszkoli kilku specjalistów od roboty w górach Afganistanu i Pakistanu, to się tacy stawiają jak ibn Laden i jeszcze - dzięki zdobytej nauce - wysadzają centrum handlu światowego. Wojna z terroryzmem to nie przelewki, jak się wydaje sytym i bezpiecznym. To wielki ciężar odpowiedzialności za losy świata, żeby się do końca nie rozpadł.

Zresztą spytajcie matki chłopaków, jak przyjmują aluminiowe skrzynie...

Bycie najsilniejszym to jedno, ale kilkaset baz wojskowych poza granicami kraju to inne. Jak się za pieniądze amerykańskiego podatnika miesza na całym świecie to się tylko dziwić że te ataki terrorystyczne tak rzadkie są.