Parmezanka
/ 84.10.38.* / 2011-04-01 09:52
Uzależnienia od środków psychoaktywnych, szczególnie od narkotyków są obszarem problemów , których większość społeczeństwa nie rozumie, dotyczy to także większości lekarzy a także i naszych parlamentarzystów. Problem "czuje" wąskie grono specjalistów - terapeutów i psychiatrów ( nie wszystkich), zajmujących się profesjonalnie pracą z osobami uzależnionymi. Dla większości jest to problem obcy i wypowiedzi na jego temat nie maja nic wspólnego z jego istotą. Dlatego podstawowe prawdy na ten temat należy w skrócie wyartykułować. Zatem po pierwsze: uzależnienie od środków psychoaktywnych , głównie chodzi o narkotyki, chociaż nie tylko, jest chorobą, jest to choroba nieuleczalna i śmiertelna. Siła uzależniająca tych środków jest tak wielka ,że żaden człowiek nie jest w stanie samodzielnie z uścisku tego nałogu się wyrwać, cierpi gdy jest pod ich wpływem, cierpi gdy jest na głodzie i cierpi gdy natarczywie poszukuje pieniędzy i kolejnej działki. Ten mechanizm obłędnego koła spycha go na dno ludzkiej egzystencji w świat środowisk przestępczych , które na tym cierpieniu zbijają fortuny. Siła uzależniająca marihuany jest 360 razy większa niż nikotyny, amfetaminy - 480 razy większa, heroiny - 560 razy większa, zatem jest to tak potężne uderzenie w psychikę człowieka, że od razu powala go z nóg na dno społecznego niebytu, powodując jednocześnie demoralizację społeczną. Podejmowane na świecie próby leczenia , polegają na kilku etapach. Pierwszym z nich jest wyrwanie człowieka ze szponów nałogu, czyli detoksykacja z leczeniem w szpitalu zespołów abstynencyjnych i wstępna rehabilitacja psychologiczna, co trwa zwykle kilka tygodni. Kolejnym etapem jest kilkunastomiesięczny pobyt w specjalistycznym ośrodku, gdzie następuje odbudowanie zrujnowanej psychiki i nauka wzorców prospołecznego zachowania. Gdy te etapy zakończą się sukcesem , co zdarza się w około 12%, trzeba jeszcze odbudować zrujnowane życie i uzyskać zdolność społeczną do samodzielnej egzystencji. Zawsze jednak człowiek taki będzie osobą uzależnioną i pozostawiony sam sobie jest narażony na powrót do uzależnienia, dlatego potrzebuje wsparcia i stałej opieki, często leczenia w tym farmakologicznego. W leczeniu takich osób stosuje się także i narkotyki, jednym z nich jest syntetyczny "metadon" ale są i inne środki. Nasilające się głosy aby do takiego leczenia dopuścić marihuanę są zupełnie uzasadnione, ale powinno to być realizowane pod kontrolą służby zdrowia a nie na dziko na ulicy. Tak rozumiana terapia ratowałaby życie tysiącom ludzi uzależnionych i odzyskanych dla społeczeństwa, którzy bez takiej pomocy powrócą do nałogu i zginą . Całokształt myślenia państwa i społeczeństwa o tym problemie powinien być następujący; 1 - trzeba prowadzić systematyczną akcję propagandową i uświadamiającą w kręgach młodzieży ,która jeszcze do uzależnienia nie doszła i bronić ją przed wpadnięciem w tą pułapkę. 2 - wygospodarować środki i prowadzić badania naukowe nad nowymi i nowatorskimi metodami leczenia z uzależnień, tak jak to robi świat np USA, musi znaleźć się sposób na szybkie i skuteczne leczenie tego problemu. 3 - tworzyć społeczne , prawne i medyczne warunki do tego aby ta część osób , którą udało się wydrzeć ze szponów uzależnienia mogła w miarę sprawnie funkcjonować w społeczeństwie, w tej części zastosowanie marihuany jako leku jest całkowicie uzasadnione i wskazane. Trzeba pamiętać ,że działanie na świadomość osoby uzależnionej nic nie daje, bo cały mechanizm uzależnienia tkwi w głębokich pokładach podświadomości, która jest 10 razy starsza i 10 razy silniejsza od świadomości człowieka. Podobnie ma się sprawa z karaniem , osoba taka cierpi za grzechy swojej ewolucji i nie zdaje sobie z tego sprawy. CZY NASZ SEJM I NASZE SPOŁECZEŃSTWO DOROSŁO DO TEGO ABY TEN PROBLEM WŁAŚCIWIE ROZUMIEĆ , CHYBA NIE - A SZKODA.