W naszej drogiej Unii nie lubią nas Czesi
Xporferus
/ .* / 2005-05-02 12:38
obiektywna
/ .* / 2005-05-05 09:56
W zupełności zgadzam się z treścią felietonu p. Bonka. Faktem jest, że wzrosły ceny niektórych produktów, ale prócz tego nie doszło do żadnych tragedii i rozwiały się "czarne wizje" opozycjonistów przystąpienia do UE. Felieton jest nie tylko pełen realizmu ale też wychodzi na przeciw problemom jakie pojawiają się obecnie i zapewne będą pojawiać w relacjach siąsedzkich nowych członków UE. Oczywistym jest, że polscy przedsiębiorcy mogą znacznie szybciej osiągnąć sukcesy na rynkach sąsiedzkich Czechów lub Słowaków aniżeli rynkach starej UE. Ekspansja gospodarcza Polski nie może być przecież jednokierunkowa, nastawiona wyłącznie na rynki krajów Europy Zachodniej, skoro tak blisko nas powstają nowe możliwości rozwoju. Dlatego też pogląd p. Bonka uważam za dojrzały i przemyślany w przeciwieństwie do niektórych komentarzy wyrażonych do felietonu.
ploom
/ .* / 2005-05-04 16:49
Pytanie do autora: czy za "dobry" można uważać fakt, iż wygrywamy z Czechami produkcją rolną zamiast np. nowymi technologiami, które napłyną do Czech wraz z inwestycjami ? Czy znów staniemy się "spichlerzem Europy" ?
Rekin
/ .* / 2005-05-09 10:04
Ja osobiście byłbym bardzo zadowolony, gdyby Polska otrzymała taki przydomek w UE, szczególnie jeśli przekładałoby się to na rozwój polskiego rolnictwa i sadownictwa, co byćmoże ustrzegnie Polskę przed wykupem polskich ziem przez kapitał zagraniczny. Inwestycje zagraniczne, często sa krótkoterminowe, w razie problemów taki kapitał najszybciej sie wycofuje z rynku pogłebiając recesję, dlatego najważniejszym dla Polski jest zadbanie o polskich producentów, którzy również mogą nam dać dobry wzrost gospodarczy.
Pola
/ .* / 2005-05-04 08:20
Cd.Jechał zimą , na święta.
Pola
/ .* / 2005-05-04 08:16
Artykuł p. Bonka jest prawdziwy. Wystarczy odnieść się tylko do jednego elementu -rezygnacja koncernów mororyzacyjnych z inwestycji w Polsce . Dlaczego wybrały np.Słowację - między innymi ze względu na drogi , które u nas są fatalne .Wszyscy wiemy ,że pieniądze na modernizację autostrad szły zupełnie na inne cele. Prosty przykład . Mój syn jechał z Birmingham do domu . Podróż samochodem zajęła mu 18 godzin . Wtym przez całą Europę , łącznie z promem jechał 10 godzin , natomiast przez Polskę do domu ( Olsztyn), podróż zajęła mu az(!)8 godzin. Oto Polska właśnie .Dlatego zagraniczny kapitał "przepływa nam przez palce" , tracimy miejsca pracy w regionach o dużym bezrobociu, a Słowacy się cieszą , mimo że nie są lepsi od nas .
Grażyna
/ .* / 2005-05-03 12:02
Niektórzy myśleli, że do Unii przyjmyją nas po to żeby nam dać wszystko za darmo. Okazało się, że raczej tak się nie stanie. Jak kogoś przyjmuje się do "spółki" to raczej w odwrotnym celu. A młodzież wyjeżdża do innych krajów a u nas zostaną sami emeryci i renciści i ciekawe kto ich będzie utrzymywał.
Borys
/ .* / 2005-05-11 19:25
Studiuje ogrodnictwo i może nie bede musiał wyjechać... cieszą mnie takie informacje
Grzegorz
/ .* / 2005-05-03 09:25
Całkiem "specyficzne rozumowanie" reprezentuje pan Bonek: jest dobrze, bo państwo nie zbankrutowało po roku członkostwa. Gratuję fachowości.
analityczka
/ .* / 2005-05-02 16:19
Mam prośbę do autora aby nie wypowiadał się w kwestiach gospodarczych ponieważ najwyraźniej ma z tym duży problem - co zresztą czytając powyższy tekst doskonale widać.ps.Aż wstyd, że redakcja pozwala na publikację takich rzeczy... no chyba że prowadzi politykę "tekstów-zapchaj dziury"!
Xporferus
/ .* / 2005-05-02 12:38
Przepraszam. Zrozumiałe jest to, że często pojawiaja sie wypowiedzi Atorów portalu w skali makro. Podążając jednak za klasykiem, noblistą: coś co jest dobre dla gospodyni domowej nie może być złe dla państwa (poza markstrixem). Na początku artykułu mamy przykłady wzrostu cen, ważnych dla budżetów domowych po akcesji do UE. Nota bene wzrost ten w niektórych obszarach był jeszcze bardziej dramatyczny. Jeżeli wziąć pod uwagę spadek średnich dochodów w Polsce w ostatnim roku i inflację to bilans przeciętnego gospodarstwa domowego jest raczej ujemny. Czy pocieszanie się tym, że gdzie indziej jest jeszcze drożej jest zasadne? A jaki jest spodziewany kierunek rozwoju sytuacji w UE? Pierwszy rok daje nam wskazówke: wzrost cen. Bo czy czescy lub niemieccy producenci są zainteresowani konkurencją cenową z efektem w dół?. A Pana Autora czy mój wpływ na regulacje (deregulacje w moim podejściu) jest jeszcze mniejszy niż przed akcesją do UEpaństwa. ...a mury brukselskich urzędów rosną i rosną...