Forum Forum prawneKarne

Wezwanie na świadka i zwrot kosztów podróży

Wezwanie na świadka i zwrot kosztów podróży

nomefisto / 91.193.99.* / 2008-12-01 23:09
Witam,
Wiem, że wątek który próbuje poruszyć nie jest odkrywczy, gdyż zanim zdecydowałem się sam napisać, trochę poczytałem to forum (skądinąd bardzo ciekawe). Nie znalazłem jednak jednoznacznej odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Czy naprawdę z naszym prawem jest aż tak źle, że takiej jednoznacznej odpowiedzi nie ma, czy może jest jeszcze gorzej, gdyż odpowiedź, która wyłania mi się z lektury tego forum jest trochę szokująca... :)
Bo jak inaczej nazwać zwrot kosztów podróży w kwocie najtańszego biletu komunikacji publicznej?! Przecież żeby dojechać na rozprawę do miejscowości oddalonej od siedziby sądu o kilkaset kilometrów na poranną godzinę trzeba by wyjechać dzień wcześniej lub w nocy, narażając na dworcach swoje zdrowie a nierzadko i życie, analogicznie wygląda podróż powrotna. To są dwa albo trzy dni wykreślone z życiorysu! Nie mówiąc już o tym, że na dworzec też trzeba czymś dojechać a pociągi nie kursują tak często jak londyńskie metro.
Rozpisałem się, bo jestem zbulwersowany tym jak w państwie prawa traktowany jest obywatel przez wymiar sprawiedliwości.
Zerwałem się dziś w środku nocy, przejechałem kilkaset kilometrów, zjawiłem się na czas przed salą sądową i zostałem łaskawie poinformowany, że rozprawa się nie odbędzie. Za to, że straciłem kilkaset złotych na paliwo, zużyłem samochód i wróciłem do domu skrajnie wycieńczony mam dostać 100 zł i to dopiero jak stawię się ponownie na rozprawę?! Gdzie oczywiście znów nie ma żadnej gwarancji, że takowa się odbędzie... Koniec żali :)
Moje PYTANIA:
1. Czy jest możliwe uzyskanie zwrotu realnych kosztów podróży, takich jak stawka kliometryczna? Jeśli tak to jak to wyegzekwować? Czy muszę wynająć sobie adwokata? :)
2. Czy każdy może w swojej sprawie powołać bezkarnie dowolną osobę na świadka bez jego zgody? W sprawie o której pisałem, nie mam nic do powiedzenia! Wszystko co mogłem zeznać (bez większego znaczenia dla sprawy) zeznałem w postępowaniu przygotowawczym na komendzie w swojej miejscowości.
PANOWIE PRAWNICY POMÓŻCIE!
(konkretnie, bardzo WAS proszę!)
Wyświetlaj:
antalek@ / 83.20.94.* / 2010-08-31 20:45
Miałem wezwanie na świadka do Sądu Okręgowego w Warszawie ,pojechałem samochodem osobowym i zwrócono mi koszty przejazdu po napisaniu oświadczenia ,że przyjechałem takim a takim samochodem ,nr.rej pojemność.Zastosowano rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 25,03,2002r. ze zmianami 14 listopada 2007r,Teraz mam wezwanie na świadka w sprawie karnej i Sąd Rejonowy w Lublinie a raczej w sekretariacie powiedzieli ,że zwrot tylko za pociąg lub autobus 2 klasą,Ten sam kraj dwa prawa bo dwa różne sądy.Jutro wysyłam podanie o zwrot kosztów za przejazd samochodem z uwagi na stan zdrowia i odległość 720 km.O wyniku napiszę
Shaggy / 83.30.23.* / 2011-01-17 14:31
W sprawie karnej na pewno obowiązuje dekret z 1950r. a czego dotyczyła pierwsza sprawa?
Shaggy / 83.30.23.* / 2011-01-17 14:24
W jakim wydziale była 1 i 2 sprawa?
gue / 87.205.233.* / 2008-12-02 19:06
dziwisz się, czemu nikt na forum nie podaje fachowych informacji... o naiwny!
przecież informacja to towar, a adwokaci za porady biorą pieniądze
nikt przecież nie studiuje prawa po to, żeby za darmo udzielać porad

też nie mam na to czasu, zwłaszcza, że pojawia się kilka kwestii (zwrot wyższy niż PKP, diety, hotel)

kwestię twoich uprawnień reguluje dekret o należnościach świadków (ma trochę archaiczny już język, bo pochodzi z 1950 r., ale nadal obowiązuje):
http://isip.sejm.gov.pl/servlet/Search?todo=file&id=WDU19500490445&type=3&name=D19500445Lj.pdf

ale kwoty w nim wymienione nie są aktualne
jak liczyć te kwoty wymienia to rozporządzenie, ale tu też nie znajdziesz wprost odpowiedzi:
http://www.lex.com.pl/akt_prawny/?akt=Dz.U.1990.48.284.html

moja generalna rada:
- w przeddzień rozprawy dzwoń do sądu czy sprawa się odbędzie
- wniosek o koszty złóż na piśmie, uzasadnij dlaczego żądasz kosztów wyższych niż za bilet (np. do przystanku - 15 km muszę jechać samochodem prywatnym, inaczej nie mogę)
- na pełną kilometrówkę nie masz szans, co najwyżej pewne szanse na zwrot kosztów paliwa za odcinek od domu do najbliższej stacji PKP
- zapewne masz prawo do diety - chyba teraz 23 zł (w dekrecie zwane strawnym)
- masz prawo do zwrotu utraconego zarobku (max. około 86 zł dziennie)
- zwrot kosztów podróży przsługuje ci od razu po zwolnieniu przez sąd - tego samego dnia, a nie "potem" czy "następnym razem"
- ewentualnie złóż wniosek, żeby sąd ciebie nie wzywał lecz odczytał twoje zeznania albo też, aby sąd zlecił przesłuchanie ciebie pzred najbliższym dla ciebie miejscowo sądem - uzasadnij jak trudno ci dojechac, że masz firmę, chorą matkę, itp. - oczywiście prawdziwe powody (sąd jednak nie musi twojego wzniosku uwzględnić)
- adwokata chcesz zatrudnić... trochę śmieszne, bo pewnie zażada więcej, niż są warte te koszty dojazdu
- niestety w praktyce tak to wygląda, że strona może wręcz bezkarnie powoływać świadków i nikt się ich nie pyta czy chcą zeznawać

jeśli naprawdę twoje zeznania sa drugorzędne, to poproś sąd, aby je tylko odczytał na rozprawie
a zwrót za ten jeden raz i tak ci sie należy (wg pkp, ew. dieta i utracony zarobek)
nomefisto / 91.193.99.* / 2008-12-02 20:10
Bardzo dziękuję, że jednak ktoś poświęcił trochę czasu i podzielił się swoją wiedzą.
Wszystko jest już dla mnie jasne. Ten dekret z 1950 roku oczywiście czytałem, tylko trudno było mi uwierzyć że w 21 wieku on jeszcze obowiązuje... Poza tym na forum znalazłem odwołania do jeszcze kilku innych aktów prawnych i stwierdziłem że sam jeśli nawet wszystko przeczytam to i tak nie będę pewien swojej interpretacji. Dlatego zwróciłem się o pomoc dla fachowców, bo chyba słusznie podejrzewałem, że dla kogoś kto w tym siedzi moje pytania są banalne.
Jeszcze raz serdecznie DZIĘKUJĘ za wyjaśnienia!

PS
Z tym adwokatem to żart był przecież :)
JacekTadeusz / 195.116.175.* / 2010-10-14 12:06
Ja również dziękuje za wyjaśnienia!
Skorzystałem z nich i zadzwoniłem do sądu.

Jacek St.
gue / 77.253.194.* / 2008-12-05 17:01
Ja osobiście lubię stare akty prawne: im starsze tym więcej mają szlachetnej patyny.
Zaletą prawa jest to, gdfy jest ono w miarę stałe, a nie zmienia się co 2-3 lata.

Np. w Niemczech mają kodeks cywilny z 1896 r. a kodeks karny z 1871 r. (oczywiście wiele razy nowelizowane).

W Polsce jednymi z najstarszych obowiązujących aktów prawnych
są ustawa z 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców
oraz ustawy z 1936 r. Prawo czekowe i Prawo wekslowe.
extyrpator / 188.125.236.* / 2014-06-02 14:22
Zapewne o tym nie wiesz ale ręczę głową że przed 1918 r przez 123 lata nie istniało państwo polskie
nomefisto / 91.193.99.* / 2008-12-05 23:43
Trudno się z tym nie zgodzić. Również jestem zwolennikiem tego by raz ustanowionego prawa nie zmieniać jak tylko wiatr zawieje z innej strony. Taka stabilność prawa na pewno ułatwiła by życie ludziom, którzy nie mają z nim do czynienia na co dzień. Bo przecież, jak mówi przysłowie: nieznajomość prawa szkodzi. Mnie chodziło tylko o to, że w niektórych obszarach życia zmiany z czasem zachodzą tak duże, że siłą rzeczy wypadało by zmienić akt prawny który go reguluje. W roku 1950 chyba mało kto miał samochód i wiele innych rzeczy też się bardzo zmieniło. Poza tym ten rok 1950 tak jakoś źle mi się kojarzy... :)
Pozdrawiam!

Najnowsze wpisy