Innymi słowy minister zdrowia Ewa Kopacz niszczy konkurencję Smart Shopów, czyli pierwszej sieci z dopalaczami. Cudowny wolny rynek...
Zamiast walczyć z różnego rodzaju chemią, wystarczyłoby zalegalizować naturalne środki odurzające. W sumie co za różnica czy ktoś pali leczniczą marihuanę, czy rakotwórczy tytoń? a tak, tytoń uzależnia i powoduje raka, podczas gdy marihuana wzmaga wydzielanie endorfin - poprawia nastrój.
Tylko teraz, dzięki pseudowalce z dopalaczami gazety mają o czym pisać, minister zdrowia jest rozpoznawaną postacią, a pieniądze podatników można śmiało wydawać na
akcje uświadamiające, że dopalacze są złe. Nie wspominając o tym, ile kosztuje 1645 przeprowadzonych kontroli - za nasze pieniądze.
P.S.: Spytajcie się lekarza, czy ktokolwiek wie, w jaki sposób leczyć pacjenta po chemii-dopalaczu, a ile wie, w jaki sposób pomóc osobie, która zażyła naturalny narkotyk.