ateista-realista
/ 83.10.173.* / 2016-03-13 12:16
a indeksy waliły tam szczyt za szczytem rok w rok.
Bo może szulernia była bardziej powiązana z realną gospodarką niż teraz? To chyba nie jest zwyczajna i logiczna sytuacja, gdy wzrosty na rynku następują, gdy... z gospodarki dochodzą kiepskie dane, a dobre odczyty wywołują spadki, bo pojawia się obawa, że Fed może podnosić stopy...
W eurozonie podobnie - indeksy rosną, gdy Piękny Mario sypie kasą, ba, ale nawet nie o samo sypanie - niemałe wszak - chodzi, tylko o pozostawienie otwartej furtki na kolejne zwiększenie sypania/kolejne demolowanie oszczędzających. I sygnał, że owego kolejnego ruchu ma nie być powoduje jazdę w dół i kuriozalne umocnienie euro, kompletnie przecież wbrew intencjom, oczekiwaniom i zamierzeniom europejskiej mutacji QE.
To wszystko stoi na głowie i to nie od wczoraj. W końcu patologia dojedzie do ściany absolutnej i się wszystko rozsypie. Kiedy, nie wiem, ale w wieczną hossę i inne tego typu bajki dla owieczek Alberta nie wierzę i nie uwierzę.