"Stanisław Lem opisał planetę, na której upaństwowiono nawet zdradę stanu i największy zdrajca uzyskiwał honorowy tytuł Wielkiego Sprzedawcy Ojczyzny".
Po przeczytaniu wynurzeń pana "profesora":
"rząd jest gotów wystawić się na krytykę, że sprzedał to, czy tamto za bezcen, wyprzedaje rodowe srebra, itd.",
mam wrażenie, że mógłby uzyskać taki tytuł. Pominąłbym tylko określenie "honorowy".

Poza tym, czy pan "profesor" wie, co to jest dobro publiczne? I kto upoważnił rząd do wyprzedawania obcym tego dobra?
Czy słyszał o Judaszu i jego srebrnikach?

Pan "profesor" Winiecki chamstwem i bezczelnością zastępuje niedostatki wiedzy, wypowiadając się w następujący sposób o narodzie: "związkowe tałatajstwo" i o swych przeciwnikach: "ekonomiczne matoły, poczynając od Leppera".

Kiedyś słyszałem anegdotkę o rolniku, który sekretarza partii ostrzegał: "Uczta ich, uczta, to będą precz z PZPRem na płotach pisać". Czy nie miał racji? Winieckiego nauczono pisać, a teraz pluje na naród i broni sprzedających majątek narodowy.

Jarek kazał wam tak długo w robocie siedzieć i te komentarze wypisywać?
Idźcie do domu!
Weekend się już zaczął!

farmazonów o podkładaniu nóg. Najwyraźniej pan Winiecki chce się podlizać Tuskowi i PO jako kandydat tej partii na członka RPP

Donald Tusk nie po raz pierwszy pokazuje, że to nie on jest obstrukcjonistą, że jest otwarty i gotów zawsze rozmawiać z prezydentem.

Psorze, litości, my, czytelnicy Money.pl, jesteśmy już dorośli. Pewnie Pan tego nie zauważył i stąd te androny.

Nie Kaczyńscy, ale Jolka im podstawi nogę

ale on potyka się już własne nogi, proponuje to, za co krytykował leppera. No ale to słońce peru i jemu wolno.

Czy Pan Winiecki chciałby być niezależnym ekspertem w RPP, czy człowiekiem Tuska i wszelkiej maści liberałów?