acomitam
/ 83.11.113.* / 2010-03-22 14:25
Budżet NFZ na finansowanie służby zdrowia w 2010 roku to około 54 mld zł. Przy 40 mln obywateli daje to koło 1350 zł rocznie i około 112 zł miesięcznie. Załóżmy że w 4-ro osobowej rodzinie pracuje tylko ojciec, który pokrywa składki za wszystkich członków rodziny: 112*4=448 zł. Nie jest to wygórowany koszt. Sęk jednak w tym, że ze swoich składek finansujemy nie tylko samą służbę zdrowia, ale i całą armię urzędników i biurokratów przychylających nieba pacjentom. Ile z kwoty wpłacanej do wora nazywanego ubezpieczeniem zdrowotnym trafia do celu tzn. wspiera rzeczywistą służbę zdrowia, szpitale, przychodnie, lekarzy, pielęgniarki, a ile przejadają urzędnicy? I sprawa długa: wymagamy od służby zdrowia, aby stosowała w praktyce najlepsze i najskuteczniejsze metody przywracania ludziom zdrowia, najnowszą aparaturę, najlepsze leki itd. Niestety, nowoczesne procedury medyczne korzystające z najnowszych osiągnięć medycyny i technik medycznych są bardzo drogie i nas po prostu na to nie stać. Trzeba to sobie jasno powiedzieć. Dlatego musi istnieć rozdział finansowania służby zdrowia obejmujący podstawowe usługi medyczne opłacane z owych 112 zł miesięcznie i ekstra procedury płatne indywidualnie lub też pokrywane z ubezpieczenia, które każdy musiałby wykupić, aby je otrzymać. A jeśli kogoś nie stać? No cóż, ma pecha.