Forum Polityka, aktualnościKraj

Winiecki: Płaca minimalna, czyli "bitwa nad bzdurą"

Winiecki: Płaca minimalna, czyli "bitwa nad bzdurą"

Wyświetlaj:
szczery obywatel / 83.9.95.* / 2010-10-08 21:42
Jakie 70 % jest przeznaczonych dla pracowników??? Gdzie ty pracujesz człowieku? W kiosku ruchu? U nas w spółce prezes bierze połowę rocznego zysku netto całej spółki sobie na wypłatę!!! Połowę rozumiesz!!! A co nie zakombinuje albo nie ukradnie to musi wykazać jako dochód spółki. W ciągu roku za wygrane przetargi na około 30 000 000zł spółka zarobiła 200 000 zysku netto. To gdzie reszta tych pieniędzy??? W tym temacie mogę książkę napisać. Prawda jest taka że im wyżej postawieni ludzie w firmach tym więcej kradnią a potem wciska pracownikom kity że spółka biedna albo kryzys na świecie!!!
szczery obywatel / 83.9.95.* / 2010-10-08 21:33
Moim zdaniem ten profesor to jakiś kosmita! Napewno nie mieszka w
Polsce skoro takie bzdury wypisuje. Co to jest tysiąc parę złotych? Ja mu dam te pieniądze i niech przeżyje tak co miesiąc! Porobi opłaty, da dzieciom do szkoły i ciekawe ile mu zostanie? Mądrzyć każdy się lubi jak opisuje sytuację, w której nie jest! Same bebełuchy w tym kraju rządzą! Wielki profesor! Za jajka i masło zrobił szkołę i cwaniakuje! Rzygać się chce na takich ludzi!!! Przydałaby się jakaś rewolucja w tym kraju bo inaczej nie będzie lepiej!!!
Pompiarz / 217.76.116.* / 2010-09-19 22:33
Udacznik Winiecki pisze o Francji i USA a nie o Polskich realiach. Niech on weźmie wynagrodzenie minimalne brutto i spróbuje godnie żyć. On się wykształcił za robola pracę a wymądrza się jakby wszystkie rozumy pozjadał. Jak to w mądrych ludowych powiedzeniach: syty nie zrozumie głodne a bogaty biednego a ja bym dodał dzisiejszą rzeczywistość udacznik nie zrozumie nieudacznika. Dlaczego nasz rząd i posłowie wraz z senatorami nie uchwalą socjalu tzn minimum pieniędzy za które można przeżyć jeden dzień godnego życia i dlaczego nie ustalą najniższej stawki godzinowej aby nieuczciwym pracodawcom odciąć możliwości kombinowania . Rozumiem, że mądremu i odważnemu należy się więcej ale nie do przesady ale żeby mądry miał więcej to niemądremu należy się godne życie aby miał siły na pracę na rzecz mądrego.
double agent sc / 173.32.52.* / 2010-09-14 09:14
Bardzo dobry artykuł Janka Winieckiego. Dziwi mnie tylko to, że prawie nikt z poniżej komentujących nie wykazał się zrozumieniem tematu. Widocznie temat był zbyt trudny chociaż wyglądał pozornie łatwy. Prawdę mówiąc minimalna stawka mająca na celu zagwarantowanie minimalnej egzystencji jest zupełnie niepotrzebna i dezinformująca. Minimalna stawka w praktyce nie spełnia roli gwarantora. Tak twierdzą też prawie wszyscy ekonomiści. W przeciętnej firmie okolo 70% wszystkich kosztów jest związanych z kosztami przeznaczonymi dla pracowników. Mieliśmy
(i jeszcze mamy) recesję i można było doskonale obserwować jak firmy postępują w sytuacjach kiedy sprzedaż maleje. Zarządzający firmą, w celu obniżenia wydatków, mają praktycznie tylko dwie możliwości. Naturalnie cięcia muszą dotyczyć kosztów wypłacanych pracownikom, które wynoszą średnio 70% wszystkich kosztów. Obniżenia kosztów można dokonać obniżając stawki pracownikom lub poprzez redukcję zatrudnienia. Zarządzający firmą wiedzą, że obniżka wynagrodzenia spowoduje rozdrażnienie pracowników, którzy zaczną pracować zupełnie nieefektywnie i w związku z tym najlepszą możliwą opcją jest redukcja zatrudnienia. Ale redukcja zatrudnienia ma bardzo poważne skutki uboczne bo firma ma wtedy olbrzymie trudności z redukcją cen sprzedawanych towarów i usług. Żelaznych praw ekonomi nie da się złamać. Podnoszenie stawki minimalnej nie daje nic a przyczyni się do wzrostu cen w wielu branżach i wzrostu bezrobocia. Ekonomia jest nauką bardzo logiczną i powinniśmy ją doceniać…
szaren / 213.108.114.* / 2010-09-14 22:12
duble agent sc zapomniał jeszcze docenic, subiektywny czynnik ludzki oraz niekompetencje zarządów.
Wtedy obraz gwarantowanego minimalnego wynagrodzenia , był by bardziej czytelny.
Tak sie bowiem składa, że kazdy pracownik musi wypracowac wieksza wartosc dodatkową czyli wycenioną wyżej niż jego praca, w innym przypadku po prostu nie znajduje ztrudnienia.
I tu dywagacje sa o tyle słuszne o ile preznie i dobrze jest zarządzane przedsiebiorstwo.
natomiast jest inna sfera w które płaca wszelka nie tylko minimalne jest absurdalna w wielu swoich wymiarach.
To można zauwazyc w sektorze budzetowym (szczególnie urzedniczym). Tu faktycznie ciagle obowiazuje "czy się stoi czy się lezy zagwarantowany przywilej sie nalezy". :)
double agent sc / 173.32.52.* / 2010-09-15 02:47
Nie, nie zapomniałem ale to chyba poza tematem. Zarządzajacy firmą myślą, że robią to najlepiej (dla siebie). Do roli pracownika należy wykonywanie pracy jak najlepiej a kiedy wykona pracę prawidłowo i coś jeszcze dodatkowo zrobi to dostaje podwyżkę (tak mówi ekonomia). O stawce minimalnej i jej powiększaniu marzą nieroby. Dobrze, że Winiecki nie wspomniał przy okazji o stawce maksymalnej bo takie też są. Wtedy zaczęłaby się dyskusja o okradaniu innych i potrzebie jej zmniejszenia.
Wierzbno / 89.72.111.* / 2010-09-13 21:33
Płaca minimalna jest bzdurą do kwadratu. Po co zmuszać pracodawcę z Polski, żeby płacił, jak on kombinuje tylko aby nie płacić w przeciwieństwie do zachodnich. Pensje niech reguluje rynek. Niemcy otworzą rynek pracy - płaca wzrośnie i to momentalnie.
niewierzący ateusz / 83.5.82.* / 2010-09-13 18:48
dlaczego szanowny autor powołuje się na usa i francję a nie wspomina słowem o naszych realiach? BO MU DO TEORII NIE BĘDĄ PASOWAŁY

za płacę minimalną pracuje mniej niż 10% zatrudnionych, ponad połowa z nich pracuje za minimalną tylko dlatego by uniknąć płacenia ZUSÓW NFZetów i innych bzdetów oraz PITu. i otrzymuje dodatkową zapłatę na tzw czarno czy szaro pod tzw stołem , ponadto istnieje możliwość ominięcia płacy minimalnej poprzez zatrudnienia np. na niepełny etat a szczęśliwiec tyra 8 albo i więcej godzin często z dopłatą podstołową, a jak ma pecha to bez dopłaty podstołowej

mógłbym podać parę innych możliwości ale nie będę się wygłupiał us czuwa : )) , dlatego twierdzę, że ponad połowa pracuje za minimalną tylko w celu uniknięcia opodatkowania

płaca minimalna w praktyce dotyczy tylko zatrudnianych w urzędach , dla reszty jest to tylko jeden ze sposobów unikania opodatkowania

a podwyższenie płacy minimalnej ma tylko jeden cel, ściągnięcie kasy na zus nfz pit od tych fikcyjnie za płacę minimalną zatrudnionych

to nie "bitwa nad bzdurą" tylko bitwa o dodatkową kasę dla ZUSów NFZetów i innych bzdetów, i dlatego kolejne rządy tak ochoczo godziły się na zwiększanie płacy minimalnej
Bernard+ / 83.4.30.* / 2010-09-13 18:36
Najniebezpieczniejsze kłamstwa – to prawdy nieco zniekształcone. Powiedział Georg Christoph Lichtenberg. Przedstawiciel oświecenia. Od 1770 był profesorem matematyki i nauk przyrodniczych na uniwersytecie w Getyndze. Twórca niemieckiej fizyki eksperymentalnej i jeden z najwybitniejszych przedstawicieli niemieckiej aforystyki.

Panie Winiecki prawie ma Pan rację, ale tylko ogólnie i w bardzo uproszczonym uczniowskim podejściu do problemu można by przyjąć, że ustanawianie minimalnej płacy przez władzę takie jak Pan opisuje czasami przynosi skutki. Ale podkreślam, że to uproszczenie jak na profesora jest o wiele za daleko idące TAK DALEKO, ŻE NIE MÓWI pan CAŁEJ PRAWDY A TO NAJGORSZE KŁAMSTWO. Bo porównajmy wywody OSOBY Z TYTUŁEM PROFESORA EKONOMII dość płaskie twierdzenia z tym, co o pracy i płacy pisał Jan Paweł II w encyklice LABOREM EXERCENS, cytuję: z rozdziału pod tytułem: „Problem pracy kluczem do kwestii społecznej”.
W kontekście tej „kwestii” zgłębianie problemu pracy ludzkiej doznawało ciągłego „uwspółcześniania”, zachowując stale ów chrześcijański zrąb prawdy, który można nazwać odwiecznym.

Praca ludzka stanowi klucz, i to chyba najistotniejszy klucz, do całej kwestii społecznej, jeżeli staramy się ją widzieć naprawdę pod kątem dobra człowieka ażeby „życie ludzkie uczynić bardziej ludzkim”.

Rozdział pod tytułem:
Zagrożenie właściwego porządku wartości

Niebezpieczeństwo traktowania pracy ludzkiej, jako sui generis „towaru” czy anonimowej „siły” potrzebnej dla produkcji (mówi się wręcz o „sile roboczej”), istnieje stale, istnieje zwłaszcza wówczas, gdy całe widzenie problematyki ekonomicznej nacechowane jest przesłankami ekonomizmu materialistycznego
Z kolejnego rozdziału pod tytułem: „Pracodawca „pośredni” a „bezpośredni””
Pojęcie pośredniego pracodawcy można stosować w wymiarze każdego z osobna społeczeństwa, a przede wszystkim państwa. To ono, bowiem winno prowadzić właściwą politykę pracy. Wiadomo jednakże, iż w obecnym układzie stosunków gospodarczych w świecie zachodzą pomiędzy poszczególnymi państwami wielorakie powiązania, wyrażające się choćby w procesie importu i eksportu, czyli wzajemnej wymiany dóbr ekonomicznych, bądź to surowców, bądź półfabrykatów, bądź wreszcie pełnych wytworów przemysłowych. Procesy te tworzą także wzajemne uzależnienia, w wyniku, czego trudno mówić w odniesieniu do jakiegokolwiek państwa, choćby najpotężniejszego w znaczeniu ekonomicznym, o pełnej samowystarczalności, czyli autarchii.
Odległość pomiędzy krajami bogatymi a ubogimi nie zmniejsza sie i nie wyrównuje, ale coraz bardziej powiększa na niekorzyść tych ostatnich. Oczywiście, że nie może to pozostać bez skutku dla lokalnej polityki pracy oraz dla sytuacji człowieka pracy w gospodarczo upośledzonych społeczeństwach. Bezpośredni pracodawca, znajdując się w systemie takich uwarunkowań, określa warunki pracy poniżej obiektywnych wymagań pracowników — zwłaszcza, jeżeli sam chce z prowadzonego przez siebie przedsiębiorstwa (czy też z prowadzonych przez siebie przedsiębiorstw, gdy chodzi o sytuację „uspołecznionej” własności środków produkcji) czerpać możliwie wielkie zyski.

Fakt wzajemnego uzależnienia poszczególnych społeczeństw i państw oraz konieczność współpracy w różnych dziedzinach przemawia za tym, ażeby zachowując suwerenne prawa każdego z nich w dziedzinie planowania i organizacji pracy w zakresie własnego społeczeństwa, działać równocześnie w tej doniosłej dziedzinie w wymiarze międzynarodowej współpracy poprzez wielorakie umowy i porozumienia. Trzeba także i tutaj, aby kryterium owych umów i porozumień stawała się coraz bardziej praca ludzka, rozumiana, jako podstawowe prawo wszystkich ludzi i dająca wszystkim pracującym analogiczne uprawnienia, tak, aby poziom życia ludzi pracy w poszczególnych społeczeństwach ukazywał coraz mniej rażących różnic, które są niesprawiedliwe i mogą prowokować również do gwałtownych wystąpień. Organizacje międzynarodowe mają w tej dziedzinie ogromne zadania do spełnienia. Trzeba, ażeby kierowały się trafnym rozeznaniem złożonych sytuacji i uwarunkowań naturalnych, historycznych, cywilizacyjnych i innych — trzeba też, aby posiadały w stosunku do ustalonych wspólnie planów działania większą operatywność, czyli skuteczność realizacji.

Z rozdziału pod tytułem „Płaca i inne świadczenia społeczne”
Problemem kluczowym etyki społecznej jest w tym wypadku sprawa sprawiedliwej zapłaty za wykonywaną pracę. Nie ma w obecnym kontekście innego, ważniejszego sposobu urzeczywistniania sprawiedliwości w stosunkach pracownik — pracodawca, jak właśnie ten: zapłata za pracę. Bez względu na to, czy praca ta dokonuje się w ustroju prywatnej własności środków produkcji, czy też w ustroju, w którym własność ta podległa „uspołecznieniu”, stosunek pomiędzy pracodawcą (przede wszystkim bezpośrednim)
Bernard+ / 83.4.30.* / 2010-09-13 18:43
Dokończenie powyższego:
Z rozdziału pod tytułem „Płaca i inne świadczenia społeczne”
Problemem kluczowym etyki społecznej jest w tym wypadku sprawa sprawiedliwej zapłaty za wykonywaną pracę. Nie ma w obecnym kontekście innego, ważniejszego sposobu urzeczywistniania sprawiedliwości w stosunkach pracownik — pracodawca, jak właśnie ten: zapłata za pracę. Bez względu na to, czy praca ta dokonuje się w ustroju prywatnej własności środków produkcji, czy też w ustroju, w którym własność ta podległa „uspołecznieniu”, stosunek pomiędzy pracodawcą (przede wszystkim bezpośrednim) a pracownikiem rozwiązuje się na zasadzie salariatu, — czyli przez odpowiednie wynagrodzenie wykonywanej pracy.

Wypada także stwierdzić, że sprawiedliwość ustroju społeczno-ekonomicznego, a w każdym razie jego sprawiedliwe funkcjonowanie, zasługuje ostatecznie na osąd wedle tego, czy praca ludzka jest w tym ustroju prawidłowo wynagradzana. W tym punkcie docieramy znów do pierwszej zasady całego porządku społeczno-etycznego, a jest to zasada powszechnego używania dóbr. W każdym ustroju, bez względu na panujące w nim podstawowe układy pomiędzy kapitałem a pracą, zapłata, czyli wynagrodzenie za pracę pozostaje konkretnym środkiem, dzięki któremu ogromna większość ludzi może korzystać z owych dóbr, które są przeznaczone dla powszechnego używania: są to zarówno dobra natury, jak też dobra będące owocem produkcji. Jedne i drugie stają się dostępne dla człowieka pracy na podstawie zapłaty, jaką otrzymuje on, jako wynagrodzenie za swą pracę. Stąd właśnie sprawiedliwa płaca staje się w każdym wypadku konkretnym sprawdzianem sprawiedliwości całego ustroju społeczno-ekonomicznego, a w każdym razie sprawiedliwego funkcjonowania tego ustroju. Nie jest to sprawdzian jedyny, ale szczególnie ważny i poniekąd kluczowy.
Sprawdzian ten dotyczy przede wszystkim rodziny. Za sprawiedliwą płacę, gdy chodzi o dorosłego pracownika obarczonego odpowiedzialnością za rodzinę, przyjmuje się taką, która wystarcza na założenie i godziwe utrzymanie rodziny oraz na zabezpieczenie jej przyszłości. Takie wynagrodzenie może być realizowane czy to poprzez tak zwaną płacę rodzinną, to znaczy jedno wynagrodzenie dane głowie rodziny za pracę, wystarczające na zaspokojenie potrzeb rodziny bez konieczności podejmowania pracy zarobkowej poza domem przez współmałżonka, czy to poprzez inne świadczenia społeczne, jak zasiłek rodzinny albo dodatek macierzyński dla kobiety, która oddaje się wyłącznie rodzinie; dodatek ten powinien odpowiadać realnym potrzebom, to znaczy uwzględniać liczbę osób pozostających na utrzymaniu w ciągu całego okresu, gdy nie są w stanie podjąć odpowiedzialności za własne życie.
Wnioski z porównania jak wiele aspektów o relacji pracy i płacy poruszał papież a jak jednostronnie podchodzi do tej kwestii pan Winiecki wyciągnąć może sobie wnioski każdy, kto spotyka się, na co dzień z niesprawiedliwością, taką, że oto pracując na pełny etat za minimalną płacę nie jest w stanie samodzielnie utrzymać się bez pomocy rodziny a mając rodzinę dwoje pracujących za minimalną płacę rodziców nie jest w stanie utrzymać siebie i małego dziecka bez zasiłków z opieki społecznej, podczas gdy prezesowi państwowego zwalnianemu po kilku miesiącach pracy za wynagrodzenie 300 000zł miesięcznie wypłaca się jeszcze kilka milionów złotych odprawy. A czymże jest fakt, że urzędnikowi wojewody jadącemu na naradę do ministerstwa wypłaca się tytułem diety 23 złote, gdy od wyjazdu z domu do powrotu do domu jego podróż i pobyt w Warszawie trwa 12 godzin i 10 minut, ale kierowca samochodu ciężarowego, który spędza cały tydzień w podróży śpi w kabinie samochodu musi płacić za skorzystanie z toalety i prysznica na stacjach benzynowych oraz za każdy ciepły posiłek musi zapłacić ceny gastronomiczne a nie detaliczne odnawia się prawa do tej diety a równocześnie płaca minimalna daje wypłatę w wysokości koło 900 złotych, czyli dzieląc to przez 23 złote na dobę jest to równowartość zaledwie 40 diet, podczas gdy urzędnik zarabiający 5000zł miesięcznie dodatkowo otrzymuje za miesiąc delegacji 31x 23 =713 złotych wolnych od podatku i składek ZUS jedynie tytułem zwiększonych kosztów wyżywienia w podróży a i tak obiad zje w dotowanej stołówce w ministerstwie, w której to stołówce 3 daniowy obiad kosztuje 6 lub 8 złotych.
Więc wartość pracy nie jest zależna tylko od kwalifikacji i weryfikowania tej wartości przez wolny rynek. To władza kreuje wartość pracy księgowej w jednostce budżetowej Anie rynek i władza, gdy za dużo płaci swoim poplecznikom to, aby mieć na to pieniądze opodatkowuje najbiedniejszych niewspółmiernie do ich sytuacji, co powoduje, że płaca minimalna musi być jednak ustalana, aby naprawić błędy władzy i pazerność właścicieli kapitału, bo dlaczegoż to bankierzy maja być najbogatszymi ludźmi w społeczeństwie skoro nie oni wypracowują zysk tylko zysk banku wypracowują kredytobiorcy? To oczywiście tylko maleńka cząstka problemu płacy i pracy ale już widać
Bernard+ / 83.4.30.* / 2010-09-13 18:52
Przepraszam ale jeszcze się wszystko nie zmieściło więc dodaję końcówkę:

Więc wartość pracy nie jest zależna tylko od kwalifikacji i weryfikowania tej wartości przez wolny rynek. To władza kreuje przykładowo wartość pracy księgowej w jednostce budżetowej i wartośc pracy ministra lub policjanta a nie rynek i władza, gdy za dużo płaci swoim poplecznikom albo za dużo ich zatrudnia to ma rosnące długi i aby mieć na to pieniądze opodatkowuje najbiedniejszych pracownikó niewspółmiernie do ich sytuacji, co powoduje, że płaca minimalna musi być jednak ustalana, aby naprawić błędy władzy i pazerność właścicieli kapitału oraz różnice w poziomie życia społeczeństw w różnych sasiadujacych krajach. Skoro za zbieranie truskawek w holandii czy RFN pąłcisię wiecej niz za pracę ślusarza w fabryce polskiej to czy nie ma to związku z polityką płacową obydwu tych krajów. A dlaczegoż to bankierzy mają być najbogatszymi ludźmi w społeczeństwie zatrudniając sobie do podstawowych prac w okienku bankowym młodych polskich magistrów za mnimalną płacę która jest niższa niż płaca na zmywaku w londynie, skoro nie oni wypracowują zysk tylko zysk banku wypracowują kredytobiorcy? To oczywiście tylko maleńka cząstka problemu płacy i pracy ale już widać jak uproszczone i nie uwzględniające nawet bardzo zasadniczych uwarunkowań, teorie głosi tu Pan Winiecki w tej materii.
niewierzący ateusz / 83.5.82.* / 2010-09-13 19:13
doszedłem do tego miejsca "Odległość pomiędzy krajami bogatymi a ubogimi nie zmniejsza sie i nie wyrównuje, ale coraz bardziej powiększa na niekorzyść tych ostatnich " i stwierdziwszy,że to bzdura dałem sobie spokój z czytaniem reszty ,

panie kolego. nie tak dawno takie kraje jak irlandia hiszpania portugalia były dużo bardziej biedne od np wielkiej brytanii. 100 lat temu ta wielka brytania była NAJBOGATSZYM państwem na świecie, teraz do tego zaszczytnego tytułu jest brytolom daleko,

nie tylko biedne państwa europejskie nadrobiły dystans dzielący je od najbogatszych, popatrz pan na dzisiejszą koreę południową i porównaj ją ze stanem z roku 1970, podobnie tajwan, na naszych oczach nadrabiają zaległości chiny

generalnie jest tak,że jedna państwa rozwijają się szybciej inne wolniej . biedne się bogacą a bogate biednieją, i najczęściej jest to biednienia względne, wspomniana wielka brytania nie dlatego przestała być najbogatszym państwem na świecie,że nagle zbiedniała, tylko dlatego ,że inne stały się bogatsze,gdyż się szybciej rozwijały
Bernard+ / 83.4.30.* / 2010-09-13 19:47
Wielka Brytania byłą najbogatsza gdy posiadała pół świata jako swoje kolonie i zarządzła tam przy pomocy swojego wojska i administracji kolonialnym ograbianiem narodów Azji i Afryki z ich bogactw naturalnych, gdy miliard ludzi na świecie pracował na mieszkanców wysp brytyjskich Ci byli najbogatsi ale gdy proces wyzwolenia zaczął odbierać Anglikom kolejne źródła taniej siły roboczej eksploatujacej bogactwa ziem podbitych narodów system Brytyjski zaczął wracać do pozycji narodu, który sam musi na siebie zarabiać a to okazało się dla przyzwyczajonych do łatwego zdobywania luksusu bycia panami czarnych ludzi brytyjskich elit za trudne.
na / 83.5.82.* / 2010-09-13 20:11
oboże, hiszpania w w 18 wieku miała 5 razy więcej koloni niż brytole, we wieku 16 wywiozła azteckie i inkaskie srebro oraz złoto, a była w tym 18 wieku biedniejsza od brytoli, brytole byli najbogatsi bo mieli w 18 i 19 wieku najwydajniejsze rolnictwo i przemył. nie dlatego byli bogaci,że mieli kolonie tylko dlatego mieli kolonie bo byli bogaci, rzecz jasna do kolonii nie dopłacali, i mieli z nich korzyści ;ale zyski z kolonii to było 10% ich bogactwa, 19-to wieczny robotnik angielski był najlepiej opłacanym robotnikiem na świecie, zupełnie nie dlatego,że biedny aborygen w australii na niego pracował,albo hindus w indiach,

w 16 wieku gdy do hiszpanii płyneło indiańskie złoto, straszne bogactwo bez dwu zdań, król hiszpanii zgarniał z podatków w niderlandach ,którymi też władał 10 razy więcej kasy niż było warte to amerykańskie złoto, bo wtedy to niderlandy były najbogatsze a nie anglia
oborowy / 79.185.78.* / 2010-09-13 13:21
Otóz ja jedno zauważyłem u Pana Panie Winiecki podczas pana wypowiedzi tu zamieszczanych. Jest Pan jednym z tych przypadków,gdzie wykształcenie nie ma nic wspólnego z mądrośćią.
hmmmmmmm / 78.154.219.* / 2010-09-13 21:59
a ja u Ciebie oborowy zauważyłem symptom "analfabety i nieuka".. irytujące są twoje wypociny, ataki ad-personam itd.. jak nie masz nic sensownego do powiedzenia to milcz.. a jak chcesz dalej wylewać swoje żale lub leczyć kompleksy to zmień portal..

@Redakcja Money.pl - czy nie ma możliwości aby filtrować takich ludzi jak "oborowy" i jemu podobnych ? tolerowanie bełkotu nie związanego z tematem artykułów i wypowiedzi obraźliwych dla innych staje się powoli smutną normą w polskim internecie...
p3 / 87.207.251.* / 2010-09-13 18:02
Money to portal dla ludzi interesujących się ekonomią, a nie dla roszczeniowców, którzy chcieliby mieć zagwarantowane jak najwięcej, tylko dlatego, że raczyli przyjść na świat. Umiesz sprzedać swoje umiejętności za określoną cenę, to co cię obchodzi jakaś tam płaca minimalna? Bo dbasz o kogoś? To daj mu choćby raz na tydzień 100 złotych za to, że raz w tygodniu przyniesie ci zakupy? Co, że to za drogo za taką usługę? No jasne, bo najlepiej, by KTOŚ INNY płacił za to, że TY się chcesz BAWIĆ W DOBREGO WUJKA, współczującego wykluczonym!
Votan / 94.42.35.* / 2010-09-13 12:56
Panie Wieniecki, wyjdź pan ze swojego kokonka i zajrzyj np. do urzędu pracy, jakie płace oferują firmy pracownikom, i to nie wcale tym bez wykształcenia lub z niskim wykształceniem i kwalifikacjami.
A potem zajedź np. do Niemiec, i spytaj niewykształconego niemieckiego :robola" czy zechce pracować za np. 300 - 400 euro, to cie z miejsca szuflą ciepnie. A koszty utrzymania mamy już bardzo zbliżone.
Wolę Szekspira / 81.219.26.* / 2010-09-13 12:19
Sam uważał się za ostatniego niezepsutego przez świat cnotliwca, co zresztą nie przeszkadzało mu większości życia spędzić jako utrzymanek bogatych kochanek, (m. in. Louise d'Epinay), a własnych dzieci oddać do przytułku-za Wiki.,,..,,Wyższe płace powodują wzrost kosztów, wzrost kosztów przekłada się na wzrost cen, wzrost cen powoduje spadek popytu i w efekcie sprzedaży. Właściciel firmy zmniejsza skalę produkcji,,..,Czemuż to US zakupy świąteczne mają taki wpływ na giełdę?Polskie robole pchają w skarpetę i dlatego nie napędzają rynku, czy konsumujemy tylko import, a jeśli tak, to dzięki komu?
Wolę Szekspira / 81.219.26.* / 2010-09-13 11:52
Za talerz zupki niech dymają te na dole.Rzymski niewolnik miał gwarantowane darmowe leczenie i pochówek oraz czasem eutanazję.Teraz dostanie to ostatnie.Rousseau nienawidził Polski a wdzięczył się Prusom-dlatego cytujemy?No i lansowanie braku wspólnoty narodowej -charakterystyczne.
k aczordonald / 86.135.192.* / 2010-09-13 10:58
Zaraz profesorze, ale to chyba nie o Polsce.
Jezeli ceny elektroniki, odziezy, zywnosci sa takie jak w krajach gdzie placa minimalna jest 4-krotnie wyzsza, to podniesienie jej poziomu o 100 czy 200 zl nie ma prawa wywolac takich skutkow.

Dalej bedzie to czlowiek pracujacy za pol-darmo.
1000 pln moze wystarczyc na pozywienie i bilety, albo oplaty bez pokarmu.Trzeba wybrac.
Adol / 2010-09-13 10:42 / Bywalec forum
Absolutna racja!
Jak zwykle są dwie strony zalezne od tego po której jesteś. Pracodawca czy pracownik.
U mnie nie ma nikogo co ma płacę wyższą niż minimalna, reszta pod stołem w postaci premii. Nowy pracownik - um. zlecenie. I skończyły się choroby własne i dzieci.
Wierzbno / 89.72.111.* / 2010-09-13 21:31
Szkodliwy to taki pracodawca jak ty.
Ryś1 / 195.117.255.* / 2010-09-13 10:51
W Twoim przypadku płaca minimalna nie ma większego znaczenia: jak wzrośnie, to mniej dasz pod stołem
Adol / 2010-09-13 11:05 / Bywalec forum
...czyli pracownik zarobi mniej, bo "pod stołem" nie jest jak obciążone wszelikimi podatkami.
Idąc dalej tym rozumowaniem im wyższa płaca minimalna tym niższa kwota w kieszeni pracownika. Tylko, że ludzie muszą się z tego utrzymać więc w końcu wszyscy poproszą o umowę zlecenie gdzie wpiszę 10 godz. miesięcznie lub całkowicie na czarno, ale chyba nie o to chodziło.
Ryś1 / 195.117.255.* / 2010-09-13 11:13
Zgadza się, ale idąc dalej tym rozumowaniem, zmniejsza się szara strefa przy każdej powyżce płacy minimalnej
Adol / 2010-09-13 12:12 / Bywalec forum
o nie! Zwiększa się lub nawet przestaje być szara a zaczyna być całkowicie czarna.
Po prostu juz dziś wykonując proste prace nie opłaca się nigdzie rejestrować np. fachowiec co reperuje pralki lub maluje mieszkania.
Im wyższe obciążenia tym większa presja do ucieczki w szarą lub czarną strefę. I to jest uniwersalne rozumowanie
dfr456yuj / 83.31.38.* / 2010-09-13 09:54
W szkołach powini uczyć targowania się o swoje. To powinno być równie obowiązkowe jak nauka czytania i pisania. Za komuny ktos inny podejmował decyzję za jednostkę. Teraz każdy musi dbać o własny tyłek i programy nauczania w szkołach powinny zostać do tego dostosowane - uczyć dawania sobie rady samemu.
Ryś1 / 195.117.255.* / 2010-09-13 09:08
Oj, oderwany jest Pan od życia Panie Profesorze. Polska płaca minimalna jest na tak niskim poziomie, że na pewno nie wywołuje takich skutków, o których Pan pisze. Polska płaca minimalna niestety nie wystarcza na utrzymanie pracującego, a jej wzrost nie powoduje presji na podwyżki wszystkim pracownikom, bo średnia płaca jest znacznie wyższa.
Zbignieff / 77.115.67.* / 2010-09-13 09:23
No wiesz to jest całkiem logiczne. I myślę że jest utworzonych w Polsce wiele miejsc pracy bazujących na płacy minimalnej, które to przestaną być opłacalne w utrzymaniu ze względu na wzrost płacy minimalnej. Tak więc skutki uboczne mogą wystąpić, ale czy tak będzie czy nie to ja nie stwierdzałbym tego siedząc przy kompie na forum "jakiegoś" artykułu...
Ryś1 / 195.117.255.* / 2010-09-13 10:29
Nie sądzę, aby jakiś ułamkowy wzrost płacy minimalnej spowodował, że firma z tego powodu zlikwiduje miejsca pracy, po prostu będzie miała trochę mniejszy zysk; a jeśli nawet niektóre miejsca pracy zostaną zlikwidowane, to trudno - taki jest kapitalizm. Natomiast praca za takie pieniądze jak obecna płaca minimalna uwłacza godności człowieka, ponadto powstaje błędno koło: ludzie nie mają pieniędzy mało kupują, spada popyt i produkcja.
szakee / 83.27.170.* / 2010-09-13 10:44
Panie Ryś1 nie pisz pan, że taki jest kapitalizm, bo taki nie jest. To co dziś mamy to pseudo kapitalizm. Więcej w książce Dobry "zły" liberalizm p. Michalkiewicza.
Pytanie podstawowe? Czy pan Ryś1 prowadził kiedykolwiek jakieś przedsiębiorstwo. Czy ryzykował swoim kapitałem? Jeśli nie to zapraszam do towarzystwa ludzi przedsiębiorczych. Proszę stworzyć sobie, a może nawet i kliku osobom na początek warunki do pracy i wtedy zobaczymy co pan powie?
Pozdrawiam
Ryś1 / 195.117.255.* / 2010-09-13 11:02
1. Zgoda, poprawiam się to jest pseudo kapitalizm.
2. Pan Ryś1 prowadził przedsiębiorstwo, ale nie płacił pracownikom płacy minimalnej, tylko znacznie wyższą (ale dobrym pracownikom, a złych zwalniał). Teraz Pan Ryś 1 nie prowadzi firmy, ale nie z powodu wysokich płac, ale z powodu pseudo kapitalizmu i wpuszczaniu obcego kapitału na preferencyjnych warunkach.
3. Nie wierzę, że pracownik za płacę minimalną będzie angażował się w firmę (będzie pracował w myśl zasady jaka płaca,taka praca - to już było przerabiane w PRL). Od pracownika trzeba wymagać, ale i wynagradzać tak, aby mu na tej pracy zależało.
szakee / 83.25.178.* / 2010-09-13 13:05
W pełni zgadzam się z panem. Co do płacy minimalnej z mojej strony. Samą umowę o pracę z tego co wiem podpisują i zgadzają się na nie dwie strony. Skoro ktoś podpisuje na jakąkolwiek stawkę to raczej tak ceni swoje usługi i tak rynek wycenia jego usługi. Być może są jeszcze inne zależności jednak zawsze to rynek o tym decyduje.
Pozdrawiam
do początku nowsze
1 2

Najnowsze wpisy