Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Włączone światła nie poprawiają bezpieczeństwa

Włączone światła nie poprawiają bezpieczeństwa

Wyświetlaj:
diclo / 87.96.125.* / 2006-03-20 13:51
Jezeli auta sa widoczne w ciagu dnia to analogicznie patrzac po co wprowadzamy dodatkowe jaskrawe kamizelki dla rowerzystow i motorzystow skoro sa widoczni podczas dnia ? Jezdzilem na swiatlach , jezdze i bede jezdzil i jestem za wprowadzeniem calorocznego obowiazku jazdy na swiatlach ...a sz.p. d niech troche popraktykuje a nie tylko teoryzuje ... moze zmieni swiatłopogląd..
tere / 194.246.124.* / 2006-03-03 13:09
BZDURA! oczywiście, że nieoświetlony samochód jest ZAWSZE MNIEJ WIDOCZNY, również przy pięknej pogodzie. Jezdzę dłużej niż wielu "ekspertów" żyje i widzę to wyraźnie.
Oczywiście, w Polsce tego rodzaju fanaberie wzięły sie po prosu z biedy - zwłaszcza biedni taksówkarze z upodobaniem jeżdżą bez włączonych świteł, nawet zimą. Dziwne, że samochody produkowane w Skandynawii maja tak zamontowane swiatła, ze włączają sie one wraz z uruchomieniem silnika. Cóż to za głupoty pisać, ze to nie ma znaczenia!!! Zgroza.
fabien / 83.8.20.* / 2006-03-03 10:54
To bzdura te badania bo ja sam widzialem wypadek i sam o malo nie wpadlem swoim autem na auto z wylaczonymy swiatlami jak bylo pochmorno
Katka / 2006-03-03 09:20
Co to za badania, których wyniki powstają na zasadzie eliminacji?

To, skoro na 10 przebadanych aut żaden kierowca nie będzie miał zapiętych pasów i nie wydarzy się żaden wypadek - likwidujemy nakaz zapinania pasów bezpieczeństwa?
Yanco / 195.187.140.* / 2006-03-03 09:00
-- Zróbmy coś, towarzysze/rodacy/bracia! No, z tymi wypadkami. No, bo, rozumiecie, ludzie mówią, że niebezpiecznie na drogach!
-- No, bo to, towarzyszu/bracie, dziury, dziury...
-- Jakie tam dziury, co wy tu. Postęp, panie, demokracja, budujemy V Rzeczpospolitą.
-- No to co robić, co robić?
-- A niech jeżdżą w dzień na światłach.
-- Towarzysz jest genialny...
mądralaniedoktor / 217.168.133.* / 2006-03-03 08:26
No i co to oznacza panie Doktorku?? Bo na pewno nie to co sugerujesz... "nie miało pozytywnego" a skąd taka konkluzja? bo nie zmniejszyła się liczba wypadków? a czy sz.p.d. wziął pod uwagę wiekszą liczbę pojazdów, fakt że samochody są coraz szybsze, coraz więcej złych, czy może przypadkowych kierowców (bo nie każdy się nim urodził) jeździ po drogach.
Takie badanka jak ten pan to umie zrobić każdy - nie sztuka!
karwal / 193.59.95.* / 2006-03-03 09:03
Ja, jeżdźę i będę jeździł na światłach przez cały rok bez względu na wyniki tych badań czy innych. Najważniejsze jest to co ja czuję za kierownicą a stwierdzam, że widzę lepiej samochody na światłach nawet w słoneczny dzień i myślę że inni uczestnicy ruch, mnie widzą także lepiej -takie są wyniki moich badań.
normal / 194.187.145.* / 2006-03-03 09:03
Ale śmieszne. 45% to wartość wskaźnikowa a nie ilościowa . Liczba pojazdów nie mam tu nic do rzeczy mondralo. Nie wiem jednak czy zrozumienie tego ciebie nie przerasta.
rosenkrantz / 194.9.223.* / 2006-03-03 09:31
Mądrzysz się jak autor "badania" - i równie nieuprawnione wnioski wysnuwasz.

"Do 45% procent wypadków dochodziło w dzień"? To ja mam takie pytanie pomocnicze: jaki to ma związek z włączaniem świateł w dzień??? Mam wrażenie, że p. doktor myli statystyczną korelację ze związkiem przyczynowo-skutkowym. A gdzie uwzględnienie przyrostu liczby pojazdów na drogach w 15 lat? stanu ulic (od nawierzchni do szerokości)? prędkości poruszania sie? zmiany "gęstości" ruch w dzień vs. w nocy? itd.

Żeby stosować proste porównanie jakiegoś tam odsetka i wysnuwac z tego wnioski, trzebaby zapewnić, że pozostałe czynniki nie uległy zmianie, albo nie mają wpływu. No chyba, że ktoś nie rozumie statystyki....
normal / 194.187.145.* / 2006-03-03 10:33
Ja się nie czepiam. Ale wszyscy się zgodzą, że przy stałym wskażniku wpadków dnia/nocy, stasystycznie tyle samo choć ilościowo ( przy koleracji przyczynowo skutkowej) może być więcej lub mniej.
No chyba, że ktoś nie rozumie statystyki....

pzdr :-)
popekjr / 2006-03-03 09:27 / Bywalec forum
karwal ma racje, kazdy kierowca wie ze lepiej widzi i trafniej ocenia odleglosc i predkosc nadjerzdzajacego pojazdu z naprzeciwka gdy tamten ma wlaczone swiatla mijania. czesto samochod bez wlaczonych swiatel w sloneczny dzien wyglada poprostu jak asfalt, dopiero przy blizszej odleglosci widac ze to samochod i czesto jest juz za pozno.
no i odniose sie do tych 45%, w roku 1990/91 bylo o wiele mniej samochodow na drogach i o wiele mniejsze bylo prawdopodobienstwo spotkania na przeciwko siebie samochodu podczas wyprzedzania, mozna odniesc to do lodowiska, jesli jest kilka osob to jezdzi sie latwo i przyjemnie, a jesli lodowisko jest pelne to istnieje wieksze prawdopodobienstwo zderzenia, wiec skoro procentowo nic sie nie zmienia mimo ze samochodow jest kilka razy wiecej, to jednak wlaczone swiatla musialy miec wplyw na utrzymanie 45% wypadkow, mimo kilkukrotnego zageszczenia ruchu drogowego.
tere / 194.246.124.* / 2006-03-03 13:23
dokładnei tak jest: w letni upalny dzień przy oślepiającym słońcu samochód nadjeżdzający z napzeciwka wygląda jak asfalt - widzę to niejednokrotnie i dopiero trzeba, zeby słońce odbio mu się w szybie, żeby stał się widoczny.

A w Polsce trzeba mówic jasno: to BIEDNY KRAJ, dlatego ludziom juz tak sie w głowach od tej biedy pomieszało, że maja fobię robienia "oszczędności", również tak chybionych.
promyk / 149.156.124.* / 2006-03-03 11:15
hehe no to jak wyjasnicie to ze Amerykanie i Norwedzy doszli do tego samego wniosku... co tam tez jest malo aut?
Ja natomiast jestem kierowca i nie widze potrzeby wlanczania swiatel w lecie, chociaz musze przyznac ze w niektorych warunkach jest to pomocne. Trzeba sie po prostu zdac na zdrowy rozsadek i wlasna ocene sytuacji.

Najnowsze wpisy