Forum Forum dla firmDotacje

Wykorzystaliśmy 57 proc. funduszy strukturalnych

Wykorzystaliśmy 57 proc. funduszy strukturalnych

Wyświetlaj:
Rektor / 62.0.20.* / 2007-09-25 10:59
OJ NAIWNA GAWIEDZI, MACIE TAKIE POJECIE O UE JAK O PRZYSLOWIOWEJ FIZYCE MOLEKULARNEJ.

Chyba już nikogo nie trzeba przekonywać, że pomysł powstania Unii Europejskiej miał na celu, tylko i wyłącznie, powstanie socjalistycznej struktury ponadnarodowej, (bez której komuniści nie mogliby istnieć), która zapewniłaby towarzyszom realny wpływ na politykę i pieniądze oraz mogłaby konkurować z jedynym, rzeczywistym mocarstwem światowym, Stanami Zjednoczonymi. Walka z „imperializmem amerykańskim”, wrogiem ludu była i jest ich sztandarowym celem.

Można także założyć, że wielu z nas przekonano, że to właśnie w trosce o szybki rozwój zacofanej Polski, Unia zrobiła nam grzeczność i objęła nas swymi socjalistycznymi ramionami, zapominając, że przecież przez bardzo długie lata tkwiliśmy już w takim uścisku.
Wielu także jest Polaków, którzy uważają, że nie potrafimy sami kierować własnym państwem (tak wmówili nam pracownicy polskojęzycznych mediów i niby polscy politycy) – musi więc kierować nami obcy, czyli wrogi.
Dlaczego wrogi? Ano, dlatego, że będzie troszczył się o swoich, kosztem naszego Narodu.

Już szereg lat funkcjonuje, jako państwo, ta dziwaczna struktura, a choć państwem nie jest, ma swój hymn i flagę, która, np. obok polskiej, narodowej flagi, bezczelnie stoi za plecami polskiego premiera w trakcie obrad polskiego rządu. Ku zadowoleniu naszych władz, ogranicza naszą niepodległość i gospodarkę, na co godzimy się sami, i mało tego, w tym procederze aktywnie uczestniczymy. Propaganda nam wmawia ile to pieniędzy Unia nam „daje”, choć, w rzeczywistości, sami znacznie więcej im wpłacamy. UE nic nie daje za darmo.
Polską rządzi obcy.

A za chwilę, Unia stanie się już podmiotem prawa międzynarodowego, czyli państwem.
Do pełnego zawłaszczenia Polski pozostaje jeszcze zniszczenie narodowego pieniądza – polskiej złotówki.

Nie jest to pomysł nowy. Już towarzysze z Moskwy wiedzieli, że ścisłe uzależnienie od siebie podległego państwa, to, między innymi, korzystne rozliczenia we własnej walucie. Sowieci wprowadzili wirtualny pieniądz, czyli rubel transferowy. I cały obóz ( w dosłownym tego słowa znaczeniu), rozliczał się w tym dziwacznym pieniądzu, którego siła była uzależniona od decyzji Kremla, czyli od korzyści, jakie może on osiągnąć..
A Zachód się przyglądał i uczył od Moskwy. Już przed powstaniem Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, rzeczywistej wspólnoty handlowej, która ewoluowała i dzisiaj jest strukturą stricte polityczną, we Francji była już propozycja zjednoczenia Europy za pośrednictwem jednego, czyli europejskiego, pieniądza. Niejaki Rueff, ekonomista, powiedział, że albo zjednoczy Europę jej pieniądz, albo nie zjednoczy się wcale.

I tak, korzystając z doświadczeń sowieckich, współcześni towarzysze komuniści, zwani socjalistami, zadecydowali w Maastricht, że z początkiem 1999 roku wszystkie kraje, wchodzące w skład Unii Europejskiej, muszą wprowadzić wspólną walutę, zwaną euro.
Dzisiaj, spośród 27 krajów unijnych, na razie tylko 13 zlikwidowało swoją narodową walutę i przyjęło ten pieniądz.
Rzeczywistość znacznie jednak odbiega od zachwytów samej Brukseli. Szereg państw, strefy euro, marzy o powrocie do swojej waluty narodowej. We Francji, Holandii, czy Włoszech, szczególnie prawicowe elity głoszą konieczność powrotu do swego pieniądza, a społeczeństwo, w zdecydowanej większości, jest tego samego zdania. Natomiast fińscy ekonomiści pracują nad wariantem wprowadzenia nowego skandynawskiego pieniądza.
A niektóre kraje, jak Wielka Brytania, Dania czy Szwecja nie zgodziły się na euro. I nic się nie stało.

W Polsce nie prowadzi się już w ogóle dyskusji w sprawie rezygnacji ze złotówki. Decyzja podobno już zapadła, o czym mówiła pani minister Gilowska, nieagentka, i premier. Nikt nie pytał Polaków o zgodę. Problem jest tylko z terminem, a termin wyznacza Unia, zmuszając nas do spełnienia specjalnych kryteriów, warunków.
Jednak sam prezydent Kaczyński zapowiedział, będzie wprowadzona wspólna waluta unijna tylko wtedy, gdy poprze ją Naród.
Premier zaś ostatnio jest zdania, że przystąpimy do tej strefy walutowej tylko wtedy, gdy „zmienią się warunki ekonomiczne (…) przy zachowaniu dobrego tempa rozwoju gospodarczego”.
To za mało! Powinniśmy rozważać taką ewentualność tylko wtedy, gdy poziom życia zwykłego Polaka będzie taki sam, jak np. Niemca czy Irlandczyka.
W tym świetle staje się jasne, dlaczego wmawiają nam nieustannie ogromny wzrost gospodarczy, (którego zwykły Polak nie dostrzega) i dławią inflację, (której tak niski poziom jest szkodliwy dla gospodarki) oraz zaniżają wartość dolara, (co jest również, dla gospodarki, bardzo niekorzystne).

I tak, najogólniej mówiąc, przyjmą nas do strefy euro, gdy inflacja w Polsce osiągnie nie więcej niż 1,5%, deficyt budżetowy nie będzie większy niż 3% PKB rocznie, dług publiczny do 60% PKB, sztywny kurs polskiego złotego wobec innych, światowych walut przez dwa lata przed wprowadzeniem euro i stopy procentowe do średnio 2% stóp procentowych w trzech krajach unijnych o najniższej inflacji.

Przyjęcie tej antynarodowej waluty nie pozostanie, oczywiście także, bez znaczących konsekwencji dla narodu polskiego i państwa.
Tak jak we wszystkich krajach, które przyjęły euro, najbardziej odczuwalne, dla obywateli, są wzrosty cen wszystkich artykułów konsumpcyjnych i usług, – czyli znaczące podwyżki cen. Jest to związane z wyrównywaniem cen obowiązujących w całym tym nowym, socjalistycznych tworze, a także samym przelicznikiem polskiego złotego na euro, co w sumie oczywiście zwiększa koszty utrzymania.
Biorąc pod uwagę znaczne dysproporcje pomiędzy zarobkami w Polsce, a zarobkami w innych krajach zachodnich, wprowadzenie nas do euro spowoduje ogromny wzrost – tak już olbrzymiej -strefy biedy.
To są koszty całej operacji, które, bez wątpienia, poniesie każdy z nas, a najbardziej je odczuje ten, kto ma najmniej, komu jest najtrudniej, kto i tak żyje siłą woli.

Pozytywne skutki euro w Polsce odczują tylko największe (najsilniejsze ekonomicznie) firmy i podmioty gospodarcze – tzn. ich właściciele – oraz najlepiej ekonomicznie rozwinięte województwa.

Dodatkowe, ale niesłychanie ważne, skutki całej operacji poniesie, w konsekwencji, samo państwo.
Najważniejsza jest utrata suwerenności. I nie ma tu żadnej przesady.
Każdy wie, że własny pieniądz narodowy, to jeden z atrybutów suwerenności. Wyrzekając się złotówki, wyrzekamy się niepodległości.
Elementem tej niezależności państwa jest także jego samodzielna polityka finansowa i monetarna, które realizuje Narodowy Bank Polski. Wszystkie jego funkcje, w tym tę najważniejszą, czyli wpływ na realizację narodowego wzrostu gospodarczego całego państwa i poszczególnych jego województw, przejmuje Europejski Bank Centralny, który sprawuje władzę absolutną nad wszystkimi państwami z euro. Jest niezależny od wszystkich, wybieralnych, czyli demokratycznych, struktur administracyjnych Unii. Nie musi się tłumaczyć ze swych decyzji przed żadnym unijnym ciałem, a tym bardziej, przez żadnym państwem. Jest władzą absolutną.
To największy i najgroźniejszy obcy.
Zdaniem wybitnego i rzetelnego ekonomisty, laureata nagrody Nobla, prof. Josepha Stiglitza, każda taka instytucja finansowa, zdominowana przez bogatych, zaleca takim biednym krajom, jak Polska, przede wszystkim, politykę antyinflacyjną i cięć budżetowych, co dla gospodarki jest bardzo szkodliwe. U siebie, w swoich krajach postępują odwrotnie. W USA, wobec znamion recesji, rozluźnia się politykę pieniężną i budżetową, a nam każe się obniżać deficyt i podnosić stopy procentowe.
Jego też zdaniem, pomoc takich międzynarodowych organizacji finansowych ogranicza się właściwie do udzielania kredytów. Robią to tylko wtedy, gdy trzeba ratować zagranicznych inwestorów, aby mogli wycofać, bez strat, swój kapitał, który następnie lokują w innym kraju, dającym im lepsze zyski dzięki wysokim stopom procentowym tego kraju, wzmacniającym sztucznie lokalną walutę.
W naszym przypadku, nad wartościowa złotówka prowadzi do niekonkurencyjności polskiej gospodarki, co zmusza obcy kapitał do wycofania swych inwestycji na chwilę przed nieuchronnym kryzysem.
W takiej sytuacji państwo jest bez wyjścia – ponieważ nie stać je na spłatę kredytów, jest zmuszone dalej się zadłużać, lub godzić się na oddawanie obcym części Polski.

Przyjęcie obcego pieniądza automatycznie likwiduje Narodowy Bank Polski i całkowicie oddaje stery polskiego państwa, w obszarze gospodarki, w ręce całkowicie nam nieprzyjazne.

Społeczeństwa ze strefy euro, a także te, którym to grozi, są zdecydowanie przeciwne wspólnej walucie. Np. sami Niemcy, którzy za swoje kłopoty gospodarcze obwiniają właśnie euro, marzą o powrocie do marki (aż 58%), a w Polsce, w końcu ubiegłego roku, ponad 60% Polaków opowiadało się za polską złotówką.

Jako się rzekło, wspólna waluta unijna została odrzucona przez trzy państwa UE, a ich obywatele w ogóle tego nie żałują i niechęć ich do euro zdecydowanie się pogłębia.
Ponieważ nasi wybitni, liberalni ekonomiści i nie tylko oni, twierdzą, że dla naszego rozwoju wstąpienie do strefy euro jest koniecznością, to trzeba z całą mocą, stwierdzić, że gospodarka tych trzech państw – Anglii, Danii i Szwecji- ma się bardzo dobrze.

Oznacza bardzo wyraźnie, że wspólny unijny pieniądz nie jest warunkiem rozwoju gospodarczego państwa.

A wzrost gospodarczy Stanów Zjednoczonych, sięgający obecnie prawie 3%, jest dla Unii Europejskiej w ogóle nieosiągalny. Może tylko sobie o tym pomarzyć.

Jeśli stwierdzenia francuskiego ekonomisty Rueffa są prorocze – odrzucone euro przez pierwsze trzy państwa UE dowodzą, że Europa nigdy nie stanie się jednym państwem. Amen.
owertura / 79.187.37.* / 2007-09-24 12:54
co tu porównywac Malte i Estonię czy Słowację nawet. Jakie kwoty dotyczyły Malty ? Małe kraje .

obaczymy jak sobie poradzi z kupcami zs Stadionu X lecia Gronkiewicz >

Najnowsze wpisy