Dzień dobry,
mam problem z szafą zakupioną przez klienta na raty.
Zakup został dokonany w październiku 2009, pierwsza reklamacja miała miejsce w marcu, druga w kwietniu - obydwie uwzględnione przez nas (sprzedawcę) oraz producenta, ale niewiele pomogły, ponieważ szafa nadal źle się zamykała, górny 'blat' zapadał się do szafy i utrudniał zamykanie przesuwnych drzwi.
W maju pani z działu reklamacji hurtowni, w której się zaopatrujemy (hurtownia przedstawicielska producenta), stwierdziła, że bardzo rzadko ma reklamacje na te szafy i poleciła, abyśmy wysłali kogoś, kto naprawi to na stałe, po prostu czymś zepnie ten blat i boczną ściankę. Tak też sie stało.
Zleciliśmy to stolarzowi, oczywiscie zapłaciliśmy za jego usługę i przez moment była cisza.
Po tygodniu pojawił się klient z żądniem odebrania od niego szafy, tj. rozebrania, przetransportowania do sklepu i przyjęcia jako zwrot + zwrot pieniędzy z odsetkami, które płaci od października.
Nie mam jeszcze odpowiedzi z banku, czy w ogóle istnieje możliwość odstąpienia klienta od umowy kredytowej po tak długim czasie, nie wiem też, czy my jako sklep mamy obowiązek przyjęcia takiego zwrotu? A jeśli tak to czy my ponosimy koszt tego wszystkiego - odbioru, zwrotu z odsetkami i niestety chyba po prostu wpisania szafy jako straty, bo nic z nią nie zrobimy, jeśli ją rozkręcimy - to olbrzymia szafa i niezbyt dobrze jej robi skręcanie, rozkręcanie i ponowny montaż. Po prostu nie sprzeda się nam już, ponieważ była używana przez parę miesięcy no i była ingerencja stolarza - szafa na pewno nie wyglada jako nowa z ekspozycji.