Witam,

Mam taka oto sprawę. Nie tak dawno temu zakupiłem w sklepie internetowym laptopa. Niestety, sklep okazał się niewiarygodny. Po tygodniu zwodzenia w kwestii terminu odbioru komputera i ciagłych zapewnień, iż będzie on "już jutro, najpóźniej pojutrze" przesłałem sklepowi drogą mailową rezygnację z transakcji i zażądałem zwrotu pieniędzy, jakie wpłaciłem na jego konto. Sklep ma w swoim regulaminie następujący zapis:

W przypadku rezygnacji z realizacji zamówienia zwrot środków następuje w ciągu 14 dni roboczych od daty przekazania drogą mailową informacji o nr rachunku bankowego i danych jego posiadacza.

Chciałbym się zapytać, czy powyższy zapis jest w jakikolwiek sposób prawomocny, i czy sklep ma prawo do przetrzymywania moich pieniędzy przez kolejne 2 tygodnie. Nadmieniam, iż wcześniej brak dostawy laptopa próbowano tłumaczyć winą dostawcy, wczoraj zaś w trakcie rozmowy telefonicznej właścicielka sklepu przyznała się, iż "musiałaby w tej chwili dopłacić do tego laptopa" (paranoja, skoro otrzymałem fakturę pro forma i dokonałem przelewu zgodnego z jej treścią, to nie kbchodzi mnie za ile sklep kupi tego laptopa. Swoją drogą, czy to już nie jest jakiegoś rodzaju wykroczenie/przestępstwo?). Jakie ewentualnie mogę podjąć kroki, by zmusić sklep - który, niestety, zdaje się stosować takie praktyki częściej - do zwrotu należności jak najszybciej?

Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam,

P.