zioma
/ .* / 2005-06-25 21:37
Nie wszyscy wiedzą, że twórcą bomby o największej sile rażenia jest polski matematyk - Stanisław Ulam. Chodzi tu o bombę wodorową, która jest o wiele bardziej "wybuchowa" niż bomba atomowa i w przeciwieństwie do tej ostatniej, nigdy nie została użyta w działaniach wojennych. Oczywiście przyznanie całego kredytu tego odkrycia Polakowi nie jest możliwe. Przecież nawet Leonardo da Vinci do namalowania Mony Lizy musial użyć pędzla, którego wszakże sam nie wymyślił. W skrócie historia jest taka, że po wojnie w Los Alamos niejaki Edward Teller przekonywał wszystkich do tego, że taką bombę można zrobić, a Ulam ją zrobił. Dzięki temu ludzkość uzyskała jedno z najważniejszych odkryć w swej historii. Syntezę termojądrową. Przekonaliśmy się, że człowiek może rozpalić małe słońce, tu na ziemi. Od razu pojawiły się pytania o możliwość budowy reaktora, który byłby w stanie utrzymywać tą syntezę w sposób kontrolowany. Niestety, jest to bardzo trudne i badania nad tym tematem toczą się małymi kroczkami. Jest parę próbnych reaktorów. Jednak, każdy z nich pożera więcej energii niż jest w stanie wyprodukować. Nadal więc nie jest jasne, czy człowiek będzie w stanie stworzyć reaktor który utrzymuje w ryzach syntezę termojądrową i nie jest tylko kosztowną zabawką. Musimy się jednak o tym przekonać. Potrzebny jest eksperyment. Koszt tego przedsięwzięcia jest na tyle ogromny, że ani USA ani Europa ani Ciny, Rosja czy Japonia nie są w stanie zaryzykować takiej ilości kasy. Stać ich jednak na to, aby wspólnie podjąć taką grę. Tu właśnie dochodzimy do programu ITER, którego celem jest zbadanie, czy można utrzymywać syntezę termojądrową przez dłuższy okres czasu. Na razie mamy tylko "iskierke" nadzieji. Synteza w reaktorach przebiega w postaci pulsów, małych wybuchów, które należy jakoś połaczyć w ciąg (nasze Słońce nie gaśnie przecież co chwilę). Czy się uda? Zobaczymy. Pierwsze testy przewidziane są na rok 2015. Reaktor ITER nie będzie jednak służyć do produkcji energii. Jest to tylko eksperyment i jego bilans energetyczny nie jest istotny (dla zainteresowanych, bilans ten jest planowany na zero, tzn. reaktor pożre tyle energii ile sam wyprodukuje). Jeśli przełom nastąpi i uda się "zapalić" ten reaktor, to nadal pozostanie pytanie na temat bilansu energetycznego. Jest to kolejna niebezpieczna gra. Czy hipotetycznie uzyskana w ten sposób energiia będzie tańsza od tej którą mamy obecnie? Jeśli nie to o ile? Jak wpłynie to na poziom naszego życia?Z innych ciekawostek, to w Stanach Zjednoczonych jest fabryka, ktora produkuje ropę naftową z odpadów po indykach, ale o tym to może kiedyś indziej.