Po pierwsze: tak to jest jak kurs lata w gore i w dol. Dlatego byc moze lepiej byloby gdyby NBP pilnowal stabilnosci zlotego. Bo oprocz spekulantom nikomu duze wahania kursow nie sluza.
Po drugie: Normalnie firma, ktora eksportuje swoje wyroby powinna sie cieszyc ze zlotowka sie oslabia. Za kazdego euro lub dolara (czy cos jeszcze innego) dostaje wiecej zlotych. Zreszta pelno bylo opiniii, ze mocny zloty szkodzi polskim eksporterom. No wiec mamy slabsza zlotowke i co? Tez zle? Co do Zelmera mozna wiec myslec ze wiecej on importuje niz eksportuje. Czyz nie?
I po trzecie: Zelmer to firma prywatna i to ich biznes zeby dobrze sie zabezpieczyc przed zmianami kursowymi (dotyczy Zelmera i innych, jak np. wspanialy LOT). Jak do chwalenia sie to "geby" wielke, jak do wyplaty premii to i Carl Lewis by nie dogonil, piersi wypinaja: dyplmow cala teczka, kursy, szkolenia, certyfikaty. A pozniej oczy wielkie i gacie pelne ... bo kurs sie zmienil. Ano zmienil sie! Wiec co sie robi? Zaczyna sie plakac ze ktos im kursy powywracal. Tak nagle, bez zadnego ostrzezenia. I jak tak w ogole mozna. To wina bankow! Nie, to wina rzadu! Wszystkich dookola!
A moze czas sie przekwalifikowac?
Widzialem ze pani Jadzia szuka pracownika w pobliskim warzywniaku.