"Teraz rzut oka na resort sprawiedliwości w którym rządzi pan Ćwiąkalski (jako że sympatycy PO wypominali PiS-owi każdego ex-PZPR-owca w szeregach przypomnijmy, że Ćwiąkalski w latach 1972-1981 był członkiem PZPR). Zacznijmy od samego ministra. Jan Widacki, ten wzór prawniczych cnót orzekł, że Ćwiąkalski politycznie "równie dobrze pasuje do Platformy jak i do LiD" (I.Janke, Minister z innego Krakowa, Rz.12.01.2008). Widacki ma niewątpliwie racją, mimo, że Ćwiąkalski czasy Millera ocenił - w "Rzeczpospolitej" - surowo mówiąc: "poczucie bezkarności ówczesnej ekipy było zatrważające. To, co się wtedy działo, było jednym wielkim skandalem. Wrócili do praktyk PRL. Tyle, że teraz oprócz pełni władzy chodziło jeszcze o wielkie pieniądze". W tym miejscu nieuchronnie pojawia się pytanie: skoro za SLD było tak źle, to dlaczego nie mieliśmy wśród post PRL-owskiej elity do czynienia z histerią na miarę tej z lat 2005-2007? Co robił wtedy Ćwiąkalski? Cóż, Ćwiąkalski był wtedy - jak ujął to Jarosław Kaczyński - "adwokatem od szczególnego rodzaju spraw i szczególnego rodzaju ludzi". Tak więc zajmował się sprawami: Henryka Stokłosy, Ryszarda Krazuzego, doradzał też pani "Alexis" znanej z "afery węglowej" (L.Misiak, Obrońca oligarchów, GP 748). Do chwili ministerialnej nominacji Ćwiąkalski był też pełnomocnikiem Tomasza Wróblewskiego, właściciela Biofermu, który naciągnął tysiące osób na - w sumie - 8 milionów dolarów (L.Misiak, Wspaniały medialny świat, GP 754). Klientami Ćwiąkalskiego byli też osobnicy zamieszani w sprawę tzw. "Trójkąta Buchacza" (W.Wybranowski, Wekslowe przypadki adwokata Ćwiąkalskiego, ND 20.12.2007). W tym zestawie nie mogło chyba zabraknąć wszędobylskiego pana Brochwicza. Ludwik Dorn pisał w blogu: "Otóż, pan Ćwiąkalski to nie tylko doradca prawny p. Krauzego czy adwokat p. Stokłosy. To także adwokat płk UOP Brochwicza w procesach cywilnym i karnym, który p. Brochwicz mi wytoczył za określenie go uosobieniem patologii służb specjalnych w III RP (L. Dorn, Wpis sejmowy I - blog) Idźmy dalej... Surowo oceniający czasy Millera Ćwiąkalski sięga po ludzi tamtej epoki. Prokuratorem Krajowym został Marek Staszak, w rządzie Leszka Millera pełniący funkcję wiceministra sprawiedliwości. Szefem Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie został Bogusław Michalski, ten sam, który kilka lat temu doprowadził do uwolnienia z aresztu Edwarda Mazura (M.Duda, B.Kittel, Prokurator obronił E. Mazura, Newsweek 4/2008). Tak dobrana ekipa zabrała się za robienie czystki w resorcie."