Pilsener
/ 2009-11-24 09:30
/
Sofciarski Cyklinator Parkietów
Jeden blokuje budowy nowych marketów, drugi będzie kontrolował w nich ceny, nasyłał specsłużby czy podsłuchiwał. W imię czyich interesów? Nas? NIE! Tych marketów, które są już na rynku i nie ścierpią konkurencji, to w wyniku ich lobbingu powstała ustawa o "wielkpowierzchniowych obiektach handlowych" a np. w moim mieście wybudowanie zwykłego samu bez wysokiej łapówki jest praktycznie niemożliwe.
Gdyby polski rząd dopuszczał wolny rynek i demokrację w handlu to marketów byłoby więcej, przez co musiałyby konkurować między sobą zarówno o klientów, jak i o pracowników czy dostawców. Teraz czują się jak w raju, bo mogą wyzyskiwać zarówno pracowników, jak i dostawców czy klientów, korzystają też z licznych zwolnień podatkowych i innych przywilejów. Jaka to wolność i demokracja? Dlaczego rząd zawsze reprezentuje interesy jakiejś grupy: albo dostawców, albo producentów, albo pracowników a nigdy zwykłych konsumentów? Czy kraj, gdzie interes klienta/konsumenta/obywatela wisi u ostatniego cyca można nazwać demokracją kapitalistyczną?